Klopp: Nie jestem pewny, że to był faul przed golem na 2:3
Jürgen Klopp po pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Realem Madryt udzielił wywiadu BT Sport. Przedstawiamy zapis tej rozmowy z trenerem Liverpoolu na Anfield.
Fot. Getty Images
Jürgen, wyjątkowy mecz piłki nożnej. Od czego w ogóle zacząć przy jego opisywaniu?
Najlepiej od początku, który był wyjątkowy. To był perfekcyjny start. Tak chcieliśmy grać, chcieliśmy robić problemy w każdym miejscu. Byliśmy wszędzie, nasz start był superintensywny... 2:0... Cała pierwsza połowa była dobra poza dwoma straconymi golami. Ten pierwszy gol... [zastanawia się] Już staliśmy się trochę bardziej pasywni w wyższej części boiska i nie goniliśmy za nimi, gdy trzeba było to robić. Gdy jesteś pasywny, to ta drużyna wymierza ci karę. Zrozumieliśmy to w tym momencie. Drugi gol to komedia. Nie powinien się wydarzyć, nie może się wydarzyć. I mamy 2:2. Odczucie w przerwie było takie, że oni pewnie myśleli, że już czegoś takiego nie powtórzymy. Mogliśmy to jednak zrobić i mamy przecież pięć zmian. Mogliśmy to utrzymać, ale praktycznie pierwsza sytuacja skończyła się... Zagrali długą piłkę do Viníciusa, miał sytuację 1 na 1 i nie jestem pewny, że to był faul, ale na końcu on to odgwizdał. Oczywiście obrona tego dośrodkowania nie była ok. Mamy 2:3 i to nie pomogło przy wyjątkowo dobrej drużynie w kontrach. To nie pomogło, ale musieliśmy zagrać w ich grę i nie mogliśmy za bardzo wrócić. Nie da się cały mecz pokazywać takiej gry jak w pierwszej połowie, ale musisz odzyskać momentum. Straciliśmy jednak dwa gole i potem tego na 2:3, po czym stało się wręcz odwrotnie. Oni stali się pewniejsi siebie [śmiech]. Zdobyli jeszcze dwie świetne bramki, jedną chyba po odbitce, ale tak już jest. To oczywiście coś dziwnego... Przegraliśmy 2:5, wiemy o tym, ale szczerze mogę z tego wiele wyciągnąć.
Ciekawy komentarz o pasywności. Czy to może się przytrafić po tak dobrym początku meczu?
Tak, oczywiście, że tak. Nie każda drużyna wykorzysta to tak jak oni. Jednak przy golu na 2:1 mieliśmy z 5-6 zawodników dookoła i nikt go nie atakował [śmiech]. To oczywiście nie może się zdarzyć. Byliśmy pasywni zanim piłka tam dotarła, a gdy dotarła to było coś w stylu: ty stoisz tu, a ja stoję tu. Nie może się tak dziać. Jedynym sposobem na spowolnienie meczu, czy jakkolwiek ktokolwiek to nazywa, jest posiadanie piłki. Drugą połowę zaczęliśmy jednak od utraty posiadania i traciliśmy piłkę w dziwnych momentach. W pierwszej połowie graliśmy niesamowicie dobrze w półprzestrzeniach. W drugiej połowie wbiegali w nie źli zawodnicy, zagrywaliśmy piłkę, a oni ją odbierali, a zorganizowanie obrony po stracie to ogromne wyzwanie, bo oni zostawiają Viníciusa i Benzemę z przodu. Stoperzy muszą wychodzić wysoko, by blokować Benzemę, a Viníciusa praktycznie wtedy nie obronisz z powodu jego szybkości. Wtedy on nie ma za wiele do zrobienia niż poczekać na miejscu i pokazać swoje umiejętności [śmiech].
Wyszliście na drugą połowę przy remisie. Mecz ciągle był do wygrania.
Absolutnie tak.
Więc co oni pokazali? Swoje doświadczenie?
Tak, momentami tak, ale to był ten start drugiej połowy. To nie była pierwsza piłka? Zagrali od razu na lewo, czego nie mogli zrobić przez całą pierwszą połowę w tak prosty sposób. Nie zaatakowaliśmy środka pola. Nie wiem, kto to zagrał, Camavinga czy Militão [zagrał to Rüdiger - przyp. red.], ale to też ciągle sytuacja 1 na 1. Poszedł skrzydłem i myślałem, że to obroniliśmy, ale był rzut wolny. Cóż, wolne się zdarzają, ale taka przestrzeń dla zawodnika... To się jednak zdarzyło i przegrywaliśmy 2:3. Wtedy potrzebujesz intensywności. Bez niej nie czujesz tego i tracisz momentum. Nie odzyskaliśmy tego praktycznie do końca.
Odwrócenie tego dwumeczu będzie wymagało czegoś specjalnego.
Tak [śmiech].
Liverpool był jednak skreślony kilka lat temu po pierwszym meczu z Barceloną i to odwrócił. Zrobiliście to jednak w domu. Czy przez wyjazd będzie wam jeszcze trudniej?
Tak, tak, oczywiście. Jednak tam pojedziemy i rozegramy mecz. Jasne, że to nie jest to najlepszy start i podstawa. Nie zbudowaliśmy tego dzisiaj. Widzieliśmy jacy są dobrzy w kontrach, a będziemy musieli strzelać tam gole. Na ich stadionie każda kontra może być decydująca. Więc to będzie ogromne wyzwanie. Do tego jednak daleko. Mamy teraz Premier League i musimy się zregenerować. Musimy wyciągnąć z tego meczu odpowiednie rzeczy i wyciągnąć wnioski.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze