Tebas: Jeśli Laporta tego nie wytłumaczy, powinien się podać do dymisji
Prezes La Ligi, Javier Tebas, po spotkaniu z klubami Primera i Segunda División w kwestii limitów płacowych udzielił kilku wypowiedzi dla mediów. Tematem przewodnim był skandal sędziowski, jaki w ostatnich dniach wytworzył się wokół Barcelony.
Fot. Getty Images
– Stanowisko innych klubów wobec Barçagate? Każdy klub może wystosowywać swoje komunikaty. Wśród większości zespołów panuje głębokie zaniepokojenie, w tym również w Barcelonie. To wielka szkoda dla zawodowego futbolu. Oczekiwania są takie, aby zbadać to do samego końca. Ja już wytłumaczyłem, co zrobi La Liga. Między innymi wystosowaliśmy pismo do prokuratury z pewnymi danymi, które mogą pomóc w śledztwie. Gdyby nie było tutaj przedawnienia sportowego, to bez wątpienia otworzylibyśmy postępowanie. Będziemy współpracować z prokuraturą, aby ustalić, czy są podstawy do procesu. Uważamy, że są przesłanki ku temu, aby złożyć doniesienie i w dalszym ciągu badać sprawę. Wszyscy są głęboko zaniepokojeni. Podejmiemy odpowiednie działania, aby przeprowadzić dokładne dochodzenie w Europie czy gdziekolwiek indziej.
– Nie będziemy mówić o tym, co dostarczyliśmy prokuraturze, ponieważ to byłoby z niekorzyścią dla śledztwa. Przypomina mi się, jak rozpoczynaliśmy walkę z ustawianiem meczów. Brak walki z tego typu rzeczami stałoby w sprzeczności z naszą reputacją. Działaliśmy już w "Sprawie Osasuny", po której niektórzy dyrektorzy trafią do więzienia. Teraz różnica polega na tym, że wszedł w to ktoś z grupy sędziowskiej, aby mieć wpływ na to, by sędziowie byli neutralni. Odpowiednia droga to prokuratura i sądy. Zostanie otwarta sprawa karna, bo gdyby tak nie było, to sami byśmy to zrobili. Gdybyśmy nie zrobili wszystkiego, co możliwe, aby to zbadać, to miałoby to wpływ na sponsorów. Wszyscy mają jasność, że dojdziemy w tym temacie do końca, gdyż nie ma tutaj znaczenia, czy chodzi o mniejszą drużynę, czy o Barcelonę. Mam nadzieję, że nie potwierdzi się to, na co wskazują poszlaki, ale trzeba przeprowadzić to dochodzenie.
– Czy Laporta powinien się podać do dymisji? Jeśli tego dobrze lub dosyć rozsądnie nie wytłumaczy, to myślę, że powinien się podać do dymisji. Wydaje się, że robiły to wszystkie piłkarskie kluby. Inną rzeczą jest jednak były arbiter, a inną były arbiter pracujący w Komitecie. Chociaż to temat sprzed lat, to chciałbym, aby się w nim wypowiedział.
– Nie będziemy prosić UEFA i FIFA, aby w to weszły. To byłoby tchórzostwo z naszej strony. To my jesteśmy aktywną stroną. Zaskarżaliśmy już City, PSG, Juventus… I jeśli mowa tutaj o przedawnieniu, to dojdziemy do momentu, w którym przedawnienia już nie ma. Zrobimy wszystko, co należy zrobić – nawet jeśli dotyczyć to ma hiszpańskiej drużyny.
– Komunikaty innych klubów? W tego typu sprawach nie będziemy się chować za innymi klubami. Będziemy iść tą drogą, którą podążaliśmy w innych przypadkach korupcji sportowej. Jeśli komuś się to nie podoba, to niech mnie wydalą z grupy prezesów.
– Przypadek Viníciusa? Ten bezmózgi osobnik z Majorki został już zidentyfikowany. Już wcześniej obrażał innego zawodnika przy okazji meczu z Villarrealem. Jeśli chodzi o przypadek z Pampeluny, to jesteśmy w trakcie próby zidentyfikowania osobnika, który wykrzyczał te wulgaryzmy. W tych sprawach możemy działać w zakresie naszych kompetencji. Zmieniliśmy strategię i teraz zaskarżamy takie przypadki bezpośrednio do sądów.
– Premier League to super dług. To liga, w której poszczególni właściciele klubów wykładają ogromne pieniądze. Nasze liczby są bardzo podobne do tych w Bundeslidze. Moglibyśmy teraz zmienić nasz model na taki, w którym nie ma limitu strat, ale przez to zagrozilibyśmy takim klubom jak Real Madryt, Barcelona czy Athletic, ponieważ oni nigdy nie będą mieć jednego mecenasa, który wyłoży za nich pieniądze. Bundesliga ma model polegający na 51% – to minimalny procent własności, który musi należeć do klubu, dlatego nie ma zewnętrznego mecenasa, który może nim rządzić.
– Premier League poprzez swój model strat destabilizuje europejski futbol. To nigdy nie będzie Superliga, ale liga superdługów. Nasze największe kluby w dalszym ciągu mogą rywalizować z Anglikami na poziomie praw telewizyjnych. Patrząc na analizy Deloitte'a, Real Madryt i Barcelona mogą rywalizować pod kątem praw marketingowych. Premier League szuka konkurencyjności szukając pieniędzy poza futbolem. To nas niepokoi, ponieważ to musi się zmienić. To jest niepokojące również dla angielskiego rządu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze