Advertisement
Menu
/ YouTube

Klopp: Mam nadzieję, że Vinícius nie denerwuje się tym, co mówią o nim jacyś idioci

Jürgen Klopp pojawił się na konferencji prasowej przed meczem 1/8 finału Ligi Mistrzów z Realem Madryt. Przedstawiamy zapis tego spotkania trenera Liverpoolu z dziennikarzami. Jeśli nie zaznaczono inaczej, to pytania zadawali dziennikarze z Anglii lub mówiący po angielsku.

Foto: Klopp: Mam nadzieję, że Vinícius nie denerwuje się tym, co mówią o nim jacyś idioci
Fot. Getty Images

Przed tym starciem pojawi się wiele jego określeń. Wyobrażam sobie, że słyszałeś już o rewanżu. Ja chcę zapytać jednak, co działo się w twoich czasach tutaj z Realem Madryt wcześniej? Jak te mecze wpływają na nastawienie i samopoczucie szatni?
Nie wiem... Jest inaczej. Jesteśmy inni, a z Realem Madryt działy się u nas różne rzeczy. Jeśli chodzi tylko o mnie, to ja mam z Realem historię już z Dortmundem [uśmiech]. Pff... Jeden z największy klubów na świecie, na pewno najbardziej utytułowany. Wygrywał te rozgrywki nawet nie wiem jak często. I superdoświadczenie. Nasza historia też jest bardzo świeża. Zagraliśmy w finale w Paryżu i do tego weekendu drugi raz go nie oglądałem. Od razu zrozumiałem, dlaczego tego nie oglądałem. Teraz jednak musiałem i to były czyste tortury. Zagraliśmy dobry mecz i mogliśmy wygrać, ale to słowo mogliśmy jest kluczowe. Mogliśmy, ale nie wygraliśmy. Oni strzelili decydującego gola, my nie, taki był powód. W tym meczu mogłeś zobaczyć, jak doświadczony jest Real. Jak w niewielkim stopniu wpływa na nich to, że rywal ma okazje. Nie tracą pewności siebie w jednej sekundzie. Wiedzą, że ich szanse przyjdą, a gdy przychodzą, są na miejscu. Bronią ciężką pracą, bronią razem. Taka jest ta drużyna, takie są te rozgrywki, tego możesz się od nich nauczyć, to na pewno. To jednak było 7-8 miesięcy temu. Przedtem gdy nas eliminowali, to zagraliśmy u nich na boisku treningowym i tutaj na pustym stadionie. Tutaj mecz był naprawdę dobry. To było naprawdę dobre 0:0, tak. Sprawiliśmy, że tak powiem, iż biegali i że ciężko pracowali. Musieli zapracować na swoją nagrodę i to było dobre. To teraz te same kluby, ale inne drużyny i inne czasy. Mamy historię. W ostatnich latach zawsze ktoś z naszej dwójki był w finale, a przynajmniej takie jest odczucie. Zazwyczaj jeśli chcesz dojść do finału, to musisz wyrzucić nas lub ich. Tym razem gramy ze sobą, więc zobaczmy, kto przejdzie.

Jak czuje się Darwin Núñez [zmagający się z urazem barku po meczu z Newcastle]? Jest szansa, że będzie dostępny do gry?
Jest szansa. Mamy różne scenariusze poza tym, że jest całkowicie wykluczony, bo tak nie jest. Zobaczymy, jak poradzi sobie z bólem i gdy się dowiemy, podejmiemy decyzję.

To inne drużyny i takie tam, ale masz odczucie, że od finału w 2018 roku chcieliście zagrać z Realem na pełnym Anfield?
Tak. Gdyby to był jeden domowy mecz z Realem Madryt, to bym tak powiedział, ale grałem też na pełnym Bernabéu i to też dosyć imponująca widownia, że tak to określę. Oby to nam jutro pomogło. Wiem, że nasi ludzie dadzą z siebie absolutnie wszystko. Naprawdę nie mogę się doczekać tego meczu, ale wyjazd na Bernabéu to też trudne miejsce. Oni tam odwracali wiele rzeczy. Nie mamy nawet teraz przewagi, więc ten wyjazd też będzie dla nas trudny. Ale kogo to obchodzi?! To Liga Mistrzów! Jak mówię: to jeden z największych meczów na świecie. Albo przynajmniej jeden z największych, o jakich ja słyszałem. Najświeższa historia z którymś z nas w finale, duże sukcesy w rozgrywkach, ogromne wyniki... To będzie topowy mecz piłkarski. Naprawdę cieszę się, że możemy zagrać teraz, a nie cztery tygodnie, bo wtedy byłoby inaczej. Wszystko to kwestia timingu. Może na ten mecz stanęliśmy na nogi w odpowiednim czasie, chociaż oczekiwałbym od nas bycia sobą nawet gdybyśmy nie wygrali tych dwóch ostatnich spotkań. To inne rozgrywki i musisz wykorzystać tę szansę. Mamy jednak te dwie wygrane i powinniśmy budować coś na tym dalej. Musimy budować. Musimy rozegrać supermecz. Musimy szczerze rozegrać dwa supermecze, by awansować. Nie mam z tym jednak problemu, bo jeśli nie grasz swojej najlepszej piłki, nie masz szans. Real Madryt nie musi grać najlepiej, a ciągle ma szansę [śmiech]. To jest różnica. To coś specjalnego, ale nie mogę się doczekać.

Jak ważne na resztę sezonu jest to, że w tych ostatnich dwóch meczach poza wynikami Liverpool wyglądał dużo bardziej jak drużyna?
Prawda, wyglądał. Ciągle jednak musimy to udowodnić. To są inne rozgrywki, ale po nich od razu mamy Crystal Palace. Potrzebujemy wyników, nie ma tu cienia wątpliwości. Byliśmy już w podobnej sytuacji zaraz po mundialu, że wygraliśmy dwa mecze i wyglądało, że wróciliśmy. Musimy to jednak udowodnić. Masz rację, to wygląda inaczej, czujemy to i widzimy. To ogromnie pomaga atmosferze, ale musimy iść dalej. Tak to wygląda. Jednak niezależnie od tego, co zrobilibyśmy w weekend, oczekiwałbym jutro od nas walki i dania z siebie wszystkiego. Bo to jest... Zawsze tak ciężko pracujesz na awans do Ligi Mistrzów, więc musisz cieszyć się tymi momentami. To jest mecz Liverpoolu z Realem Madryt. Wszyscy o tym marzyliśmy. Wszyscy. To nigdy się nie zmieni, że ten mecz będzie specjalny. Oczekuję Anfield stojącego na palcach, naprawdę. Jestem szczęśliwy, że ludzie zobaczyli naszą lepszą formę w tych dwóch meczach i mogą z ekscytacją czekać na więcej. Idźmy po to razem.

Czy twoim zdaniem Carlo i Real Madryt to jest ostateczny test w europejskim futbolu? Pod względem doświadczenia i wszystkiego, o czym mówisz.
Tak, są nim. Nie wiem, czy to prawda, ale ktoś powiedział mi, że Carlo po finale powiedział, że Liverpool był spokojny, bo doskonale wiedział, z czym się mierzy i co musi zrobić. Przed czy po meczu, nie wiem dokładnie. Po obejrzeniu stwierdzam, że gdybyśmy wiedzieli, co mamy zrobić, to wygralibyśmy. Nie wygraliśmy [śmiech]. Z prostego powodu: nie strzeliliśmy gola i straciliśmy gola. Jednak poza tym powinniśmy byli wygrać. Ale przy tym Carlo jest najbardziej zrelaksowanym trenerem, jakiego spotkałem w życiu. Jeden z najlepszych ludzi, jakich możesz spotkać. Fantastyczna osoba, skromna, supermądra i miła. Oczywiście jego zarządzanie ludźmi jest na kompletnie innym poziomie względem reszty z nas. Bardzo go szanuję i podziwiam. Więc tak, przy takiej światowej klasy drużynie... Byli nią w poprzednim sezonie i sprowadzili superekscytujących młodych graczy... Mają małe problemy w lidze i nie wiem, czy to nawet można nazwać problemami, bo Barcelona jest po prostu kilka punktów z przodu. Poza tym jednak są zawsze bardzo konkurencyjni i bardzo trudni do pobicia. Więc tak, ta kombinacja jest trudna, to prawda. Jednak myślę, że pełny sens ma podjęcie tej próby.

Czy oglądałeś ten finał sam?
Tak.
Mówisz, że oni nie panikowali w żadnym momencie [kiwa głową z uśmiechem]. Więc jak to zmienić? Jak naruszyć ich pewność siebie w tym meczu? Poprzez waszą intensywność?
Ogólnie uważam, że nie możesz sprawić, że ta drużyna spanikuje. Po meczu widzisz, że było wystarczająco powodów, by to zrobić: ile szans mieliśmy, ile obron musiał wykonać Courtois. Ktoś mógłby sobie pomyśleć: o Boże, musimy zamknąć to czy tamto! Chodzi też o to, że to był też finał i nie podjęliśmy wystarczającego ryzyka w małych momentach. Nie byliśmy wystarczająco odważni, a byliśmy bardzo zabezpieczeni z powodu możliwych kontr. To miało swoją podstawę, co widzieliśmy przy golu. Więc... Analizowanie zawsze jest superłatwe [śmiech]. Szczególnie rok później mówisz: mogliśmy podać tu i podać tu. Gdy oglądałem ten mecz, to było takie odczucie: tu czy tam dodatkowa iskra i mogliśmy to zrobić. Jednak powtórzę: to Real Madryt. Nie możemy rozegrać tego meczu bez szacunku i stwierdzić: a co nas to obchodzi? To Modrić, Kroos, Casemiro, Benzema, Vinícius, Valverde... Wszyscy mają absolutnie światową klasę. Teraz mają jeszcze Tchouaméniego, Camavingę... Ech! To naprawdę dobrze zbudowana drużyna. Dlatego jest tak ciężko. To nie znaczy, że jest to niemożliwe. My próbowaliśmy w finale, ale wcześniej z Chelsea i PSG w obu starciach wyglądało, że jest po meczu. [śmiech] Nie było. To jest ich jakość. Gdy wygrywasz te rozgrywki, a niektórzy z nich wygrali je po 5 razy? Tak. Pewnie myślą, że te rozgrywki należą do nich i pewnie mają rację [śmiech]. Ciągle chcemy jednak spróbować.

Myślę, że śledzisz, co dzieje się z Viníciusem w Hiszpanii. Że ciągle jest nękany.
Nie.
Nie?
Nie.
Ok. Niektórzy mówią, że dzieje się to z powodu tego, że jego gra czasami prowokuje. Że to tworzy te reakcje. Ty mierzyłeś się z Viníciusem w Realu Madryt trzy razy. Czy kiedykolwiek zauważyłeś jakiekolwiek prowokujące zachowania z jego strony?
[oficer prasowy tłumaczy, że chodzi o Viníciusa] Wiem, rozumiem pytanie... Że on robi coś na boisku, co wpływa na to, że dzieje się co? Rasistowskie rzeczy?
Tak.
Nie ma niczego na świecie, co mogłoby usprawiedliwiać te zachowania. Nie wiem, co on takiego robi na boisku, ale w tym przypadku nic tego nie usprawiedliwia. [miny ze zdziwieniem i chwila zastanowienia] Wyobraź sobie, że odpowiadam twierdząco na to, że jego gra może powodować... To kompletne szaleństwo [pokazuje palcem na głowę, że ktoś oszalał]. Nie, nic takiego nie było. Z tego co mi wiadomo, to światowej klasy piłkarz. [śmiech] Nie powinieneś zostawiać go za często w sytuacjach 1 na 1 lub w ogóle samego. Tamtego wieczoru był w tak młodym wieku, a nie zrobiło na nim wrażenia to, jak przebiegał mecz. Nie robiło na nim wrażenia, że nie zawsze dominowali i był na miejscu w decydującym momencie. Jestem dosyć pewny, że to czyni już z niego legendę Realu Madryt w tak młodym wieku. I mam nadzieję, że nie denerwuje się tym, co mówią o nim jacyś idioci. Jednak pierwszy raz słyszę o tej sytuacji. Nie czytam takich rzeczy, by być szczerym.

Gdy wracamy do tego finału, jasne jest, że atmosfera była tak zła, jak na rangę tego meczu. Działo się tak z wielu powodów. To powinno było być święto, ale nim nie było. Zastanawia mnie: czy twoim zdaniem kibice Liverpoolu powinni dostać szansę na takie święto w tym meczu na Anfield?
Słuchaj, myślę, że nie potrzebujemy meczu w Paryżu, by ten mecz był wyjątkowy. To normalny otwarty rachunek sportowy. Przegraliśmy mecz i to dobra rzecz w sporcie, że chcesz wyrównać rachunek i chcemy spróbować to zrobić. To wszystko. Nic, co zdarzyło się w Paryżu, nie było odpowiedzialnością Realu Madryt ani naszych ludzi. Gdyby do tego meczu nie doszło, ciągle jutro mielibyśmy ogromne spotkanie. Nasi ludzie to ludzie futbolu, a w mieście jest Real Madryt [uśmiech]. Więc świętujmy tego typu wydarzenia w najlepszy możliwy sposób, jak robiliśmy to przez lata. Nie mogę się doczekać, by także oni też po prostu się tym cieszyli. Fani Realu Madryt, którzy tu przyjadą, powinni zostać przywitani w najlepszy możliwy sposób. Powinni wyjść na miasto, być w pubach i takie tam, ciesząc się swoim czasem tutaj i przychodząc do jednego z najbardziej legendarnych miejsc w futbolu na świecie. Niech się tym cieszą. Następnie dwie topowe drużyny się ze sobą zmierzą. Nie widzę powodu, by finał w Paryżu sprawiał, że ktoś będzie cieszyć się tym bardziej. Nie znam go. Myślę, że już wystarczająco dużo mówiliśmy o finale w Paryżu i tamtych wydarzenia. Oglądałem tamten mecz, ale nie oglądam meczów z dźwiękiem, więc nie mogę powiedzieć wiele o tamtej atmosferze. Słyszałem wiele opowieści i samopoczucie ludzi na stadionie po wejściu na obiekt absolutnie nie nadawało się do oglądania futbolu. Dlatego to wszystko powinno było wyglądać inaczej, ale wszyscy o tym wiemy.

[dziennikarz z Hiszpanii, pytanie po hiszpańsku] Mierzyliście się z Viníciusem trzy razy i strzelił wam trzy gole. Powiedział pan, że Real ma wielu świetnych zawodników, ale czy macie jutro specjalny plan na obronę przed Viníciusem jako tym piłkarzem, który najbardziej przełamuje obronę?
Zawsze próbujesz. Próbujesz zablokować podanie do niego, ale nasz problem będzie taki, że jeśli będziesz potrafił dobrze obronić się przed Viníciusem, to jest Benzema. Jeśli obronimy się przed nim, to jest Valverde, Rodrygo czy ktokolwiek. Jeśli obronisz się przed całą trójką, to Toni Kroos odpala piłkę z 25 jardów do rogu boiska. To Luka Modrić ma pomysł i przechodzi. Tchouaméni bierze piłkę i odpala z 25 jardów. Albo wpada w pole karne i trafia do siatki. Tak to wygląda ze światowej klasy drużynami, że mają światowej klasy piłkarzy i musisz bronić się przed nimi jako kolektyw. To spróbujemy zrobić.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!