Álvaro Rodríguez da coś ekstra?
Álvaro Rodríguez znalazł się w kadrze pierwszego zespołu Realu Madryt na sobotni mecz z Osasuną. Urugwajski diament błyszczał w ostatnich tygodniach na swoim kontynencie, gdzie brał udział w mistrzostwach Ameryki Południowej do lat 20, dlatego jego obecność na 21-osobowej liście powołanych nie może dziwić. Zwłaszcza gdy w składzie brakuje Karima Benzemy.
Fot. Getty Images
Problemy fizyczne Karima Benzemy, które wykluczą go z najbliższego ligowego spotkania Królewskich, ponownie wywołują do tablicy temat braku nominalnego zastępcy dla wybitnego Francuza. I choć na El Sadar prawdopodobnie znów zobaczymy na „dziewiątce" któregoś ze skrzydłowych, to Carlo Ancelotti będzie miał w odwodzie utalentowanego Álvaro Rodrígueza.
Reprezentant Castilli jest nadzieją na wypełnienie luki – pojawiającej się zresztą coraz częściej – po zdobywcy Złotej Piłki. Luki, której Carletto nie był w stanie załatać zawodnikami z rynku transferowego, ponieważ, jak pisze MARCA, Królewscy nie mogli znaleźć piłkarza, oferującego drużynie coś nowego, o co trudno, gdy ma się w swoich szeregach, umiejącego wszystko – Benzemę.
Dać coś ekstra
Unikatowe parametry fizyczne (choćby w postaci 193 centymetów wzrostu) sprawiają, że włoski szkoleniowiec po coś ekstra może sięgnąć na własne poletko. – Ma się dobrze. Brał udział w mistrzostwach Ameryki Południowej do lat 20, dlatego nie było go ostatnio wśród powołanych, ale teraz będzie. To chłopak, któremu ufamy, o profilu, którego nie mamy: bardzo wysoki i tęgi, dobrze sobie radzi w grze głową. Może nam pomóc – zapewnił Carletto na konferencji prasowej przed meczem z Osasuną.
Nie tylko wzrost przemawia na korzyść El Toro. Dynamika i mobilność pozwalają mu również na efektywną dla zespołu grę bliżej linii końcowych boiska, gdzie zaczynał przecież swoją przygodę w białej koszulce. Wtedy na drodze piłkarza pojawił się jednak Raúl, który przedefiniował jego pozycję. To na „dziewiątce" ma wykrzesać pełnię swego potencjału. – Jeśli mój syn jest kimkolwiek, zawdzięcza to Raúlowi, który doradza mu każdego dnia i sprowadza na ziemię, gdy widzi, że jest w obłokach. Chcę go uściskać, kiedy przyjadę do Madrytu – mówił w rozmowie dla Marki ojciec młodego piłkarza.
Im bliżej końca sezonu, tym z coraz większą intensywnościach będziemy bombardowani plotkami na temat przenosin na Bernabéu skandynawskiego Wikinga. A co jeśli Los Blancos stworzyli w Valdebebas własnego Haalanda? Podobieństw jest kilka. Te najwyraźniejsze to: wzrost (Norweg jest wyższy o zaledwie jeden centymetr), dominująca lewa noga, która wśród napastników jest niczym Święty Graal, zadziwiająca dynamika pomimo wspominanych warunków fizycznych oraz rzecz jasna instynkt do zdobywania goli. Rodríguez zaświadczył o tym ostatnim podczas mistrzostw południowoamerykańskiego championatu do lat 20. Urodzony w 2004 roku snajper w sześciu pojedynkach popisał się pięcioma trafieniami.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze