Wiceszef sędziów do prezesa Barçy: Nie chcę nagłaśniać wszystkich nieprawidłowości

„Barça chciała, żeby nie podejmowano decyzji sędziowskich na jej niekorzyść”

W trakcie dnia El Mundo potwierdziło, że Enríquez Negreira, który pełnił funkcję wiceszefa Komitetu Technicznego Arbitrów od 1994 do 2018 roku, współpracował za pośrednictwem swojej spółki z Barceloną od 2001 do 2018 roku, a klub wypłacił mu w sumie w tym okresie 6.659.488 euro. Kiedy Katalończycy po jego odejściu z Federacji nagle zrezygnowali z jego usług, działacz wysłał burofax do prezesa Josepa Marii Bartomeu, który ujawniło wieczorem El Mundo. Przedstawiamy ujawnione cytaty z tego pisma wysłanego do ówczesnego prezesa Blaugrany z datą 5 lutego 2019 roku:

„Moje zaskoczenie i rozczarowanie były ogromne. Po całym tym wspólnym czasie odbieram to jako absolutnie niesprawiedliwą obelgę zniewagę. Mam stanowczy zamiar wystosowania pozwu w sądach, co na pewno przyniesie negatywne konsekwencje.

„Dotychczas nie rozpocząłem tych działań, by właśnie uniknąć poważnych konsekwencji, trzymając się nadziei na dojście do potrzebnego zrozumienia w związku z moimi roszczeniami. Nie sądzę, że kolejny skandal pomoże klubowi”.

„Do tego momentu i również na podstawie wzajemnego traktowania z pańskiej strony, reszty byłych prezesów i klubu, uważałem, że powinienem zachowywać się z otrzymanym szacunkiem i przyzwoitością. Pańskie obecne zachowanie wobec mnie wraz ze zniewagą i uprzedzeniami, które to ze sobą niesie, niestety zwalnia mnie z tego nałożonego przez samego siebie obowiązku. Rozpocznę działania prawne, by obronić moje interesy i prawa, które klub bez przyzwoitości ani szacunku pozwolił sobie bezkarnie zdeptać”.

„Pomimo tego i chociaż mam prawo powiadomić władze w sposób publiczny o tym wszystkim, o czym wiem i co mogę potwierdzić, oraz co nadaje perfekcyjny kontekst scenerii, w jakiej się poruszałem i w jakiej miałem relację z panem i poprzednimi prezesami, nie chcę zmarnować szansy na dojście obu stron do sprawiedliwego porozumienia. Ono różniłoby się jednak znacząco od nieproporcjonalnie niesprawiedliwego porozumienia, jakie chce osiągnąć teraz klub”.

„Nie wyznaję animozji wobec żadnej osoby w klubie i nie chcę nagłaśniać wszystkich nieprawidłowości, jakie poznałem i przeżyłem z pierwszej ręki, wobec kogokolwiek z klubu. Jednak pan zmusza mnie do tego, jeśli nie przemyśli swojej decyzji i nie wypełni porozumienia, jakie mieliśmy, by dalej korzystać z moich usług do końca pańskiego mandatu prezesa”.

„Mam rację i prawo do takiego żądania. Pan i pan Rosell jako wiceprezes i prezes oraz odwrotnie, by nie wymieniać nikogo więcej, zawiązaliście ze mną porozumienia, które dzisiaj chce pan bezkarnie zerwać. Niestety wobec takiej sytuacji nie mogą siedzieć z założonymi rękami. Moja praca i usługi dla państwa były nieskazitelne. Komitet Arbitrów ani Federacja nie mogą mi niczego zarzucić w tym względzie”.

„Proszę pana, byśmy odbyli prywatne spotkanie między nami dwoma, absolutnie tajne, by móc rozwiązać ten temat w sposób definitywny dla dobra wszystkich”.

„Pozostaję w oczekiwaniu, że zaprosi mnie pan na nie w trybie pilnym. Jeśli do tego nie dojdzie, zrozumiem, że pan nie tylko mnie zmusza, ale też prowokuje do wszystkiego, co będzie w mojej mocy, by obronić moje interesy bez względu na wszystko”.

El Mundo dodaje, że Enríquez Negreira próbował wtedy też dzwonić i SMS-ować, ale Bartomeu zerwał z nim wszelki kontakt.