Strzelił pięć goli, ale uważał, że stać go na więcej
Gdy Elche po raz pierwszy zawitało na Santiago Bernabéu, skończyło się prawdziwą masakrą. Gospodarze zwyciężyli wówczas aż 11:2, co do dziś pozostaje najwyższym zwycięstwem Królewskich w historii ich występów w La Lidze.
(Od lewej) Muñoz, Gento, Di Stéfano, Santamaría, Pepillo, Del Sol i Puskás w trakcie spaceru na obozie zespołu pod Madrytem. Getty Images nie podaje dokładnej daty tego zdjęcia, ale mogło ono zostać zrobione jedynie w latach 1960-1962. (fot. Getty Images)
7 lutego 1960 roku był dniem nie tylko najbardziej okazałej wygranej w Primera División. Pepillo dokonał wówczas sztuki, która wcześniej udała się tylko Aldayowi i Muñozowi, a później Puskásowi, Morientesowi i Cristiano. Mowa o zdobyciu pięciu bramek w pojedynczym ligowym starciu. – Pewnie, że jestem zadowolony. Nie chcę, by zabrzmiało to pretensjonalnie, ale uważam mimo wszystko, że mogę spisywać się lepiej. Już wcześniej w barwach Melilli udawało mi się strzelić pięć goli w jednym meczu – mówił po ostatnim gwizdku główny aktor widowiska. Dwa lata później Puskás powtórzył wyczyn Pepillo, a rywalem było – zgadliście – Elche. Real zwyciężył wtedy 8:0.
Historia José Garcíi Castro, bo tak nazywał się naprawdę Pepillo, warta jest jednak nieco większej uwagi. Na świat przyszedł on 10 czerwca 1933 roku w Melilli. Był synem znanego w mieście farmaceuty. Jego talent piłkarski szybko wypłynął na powierzchnię. W wieku 16 lat pozyskało go Tesorillo, skąd trafił z San Lorenzo. Jego pensja przez pięć kolejnych pięć lat wynosiła 1200 peset. Jego dryblingi i zmysł strzelecki zwróciły uwagę znanych marek, jak Sevilla i Atlético. Zwłaszcza ci drudzy robili wszystko, by sprowadzić go do siebie, ale koniec końców bezskutecznie.
Działaczy Los Rojiblancos w pewien sposób pocieszać mogło to, że początki Pepillo w Sevilli nie należały do owocnych. Szybko jednak udało mu się odwrócić niekorzystną kartę. Gra José podbiła serca kibiców klubu ze stolicy Andaluzji i nie tylko. W połowie listopada 1955 roku, gdy wraz ze swoim współlokatorem zeszli na śniadanie w zamieszkiwanym przez siebie pensjonacie, pracująca tam pani Poli przekazała im, że ma dla nich wiadomość. Dzwonił pan Eizaguirre, który nakazał im się stawić w Madrycie na treningu kadry B Hiszpanii. 27 dnia tego samego miesiąca Pepillo zadebiutował na Bernabéu w wygranym 5:1 meczu z Turcją.
Cztery lata później, latem 1959 roku, atakujący spędzał urlop w Punta Umbría. W ostatnim meczu sezonu reprezentacja B po golach Peiró i jego pokonała znów Turcję w ramach III edycji Pucharu Państw Śródziemnomorskich. Na zapleczu pierwszej reprezentacji zagrał potem jeszcze kilka razy. W przyszłości otrzymał kilkukrotnie powołanie do pierwszej kadry, ale nigdy w niej nie zadebiutował.
Wypoczynek w Punta Umbría 21 czerwca zakłócili piłkarzowi działacze Sevilli. Dyrekcja zaprosiła go na pilne zebranie, w trakcie którego poruszona została kwestia domknięcia transferu do Realu Madryt. Mówiło się, że Pepillo jest blisko Barcelony i Espanyolu, ale tak naprawdę Królewscy przez cały czas mieli sporą przewagę w tym wyścigu. Po otrzymaniu zgody od trenera przenosiny do stolicy stały się faktem. W ramach transakcji w drugą stronę powędrowali Segurola i Pereda. Do tego na konto Andaluzyjczyków powędrowała spora suma pieniędzy, prasa zdołała jedynie poinformować, że podobno sześciocyfrowa. Kontrakt podpisano na 5 lat, a jego łączna wartość wynosiła 300 tysięcy peset plus 12,5 tysiąca z racji na posiadanie małżonki. Dwa dni później napastnik był już w Madrycie, gdzie popisał umowę w znajdującej się wówczas przy ulicy Valenzuela siedzibie klubu. Po drodze minął się jeszcze z Kopą, który akurat odchodził z Realu.
Pepillo mógł zdobyć swoje pięć goli z Elche w znacznej mierze dzięki temu, że w spotkaniu nie mógł wystąpić kontuzjowany Di Stéfano. Jakość, jaką prezentował, spotkała się jednak z docenieniem. Niedługo potem José wygrał rywalizację o pierwszy plac z Didim, Mateosem i Rialem. To właśnie Pepilo był też graczem, który zdobył otwierającą bramkę w pierwszej europejskiej remontadzie Realu Madryt. Po porażce 2:3 z Niceą, w rewanżu padł wynik 4:0.
Kiedy do klubu zawitał Del Sol, miejsca dla Pepillo już mimo wszystko zabrakło. Do Madrytu zawitał legendarny prezes River, Antonio Liverti, który doszedł do porozumienia w sprawie wypożyczenia. Próba pozyskania zawodnika na stałe jednak się nie powiodła. Tak oto Pepillo wrócił do Hiszpanii, gdzie reprezentował jeszcze barwy Mallorki i Málagi. Karierę zakończył w wieku 32 lat.
Pepillo zmarł w maju 2003 roku. Zdobył z Realem Madryt dwa mistrzostwa, Puchar Europy, pierwszy Puchar Interkontynentalny i Puchar Króla.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze