Advertisement
Menu
/ as.com

Dylemat Bellinghama

W obliczu obecnej formy Liverpoolu, która klub z Anfield może zaprowadzić do braku gry w Lidze Mistrzów, pojawia się znak zapytania dotyczący przyszłości Bellinghama. To zaś powoduje, że nadchodzący dwumecz w Lidze Mistrzów i następne tygodnie w wykonaniu The Reds mogą zadecydować o tym, jaką decyzję podejmie Anglik.

Foto: Dylemat Bellinghama
Fot. Getty Images

Problemy Liverpoolu mogą dotknąć także Bellinghama. I są to problemy dużo poważniejsze, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Bardzo możliwe, że na Anfield w przyszłym sezonie nie usłyszymy hymnu Ligi Mistrzów. Sytuacja jest krytyczna i ze strony The Reds wymaga natychmiastowej reakcji. Przekroczyliśmy już półmetek rozgrywek, a Liverpool do 4. miejsca traci dwanaście punktów, mając rozegrane dwa mecze mniej. Wciąż istnieją szansę, że podopieczni Kloppa ostatecznie znajdą się w czwórce. Zdarzały się bardziej szalone historie. Problem w tym, że wcale nie widać znacznej poprawy w samej grze, a bez tego osiągnięcie powyższego celu może okazać się trudne.

Problemów jest kilka. Można zacząć od tego, że na ostatnie siedem spotkań Liverpool wygrał tylko jedno. Co więcej, stracili niemal tyle samo goli (28), co zdobyli (34). W grudniu pożegnali się z Pucharem Ligi, dwa tygodnie temu odpadli z FA Cup. Na cztery możliwe rozgrywki z dwóch już odpadli, została liga i Liga Mistrzów. Na krajowym podwórku już widać, że sprawy nie układają się zbyt dobrze. Co innego da im szansę na zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów? Nic innego, jak zatriumfowanie w tych rozgrywkach w bieżącym sezonie. Najpierw jednak podopieczni Kloppa muszą pokonaćw ramach 1/8 finału Real Madryt.

W tle tego scenariusza znajduje się zaś Jude Bellingham. Anglik jest wielkim celem i Liverpoolu, i Realu Madryt. Sam pomocnik również zdaje sobie sprawę z tego, w jakim labiryncie znalazł się Liverpool. Według niedawnych informacji, Borussia Dortmund przygotowała dla niego ofertę nowego kontraktu w wysokości 15 milionów za sezon, ale jednocześnie niemal pewne jest, że Jude już przerósł swój obecny klub i chce zacząć rywalizować na najwyższym poziomie. BVB najpierw jednak chce usłyszeć, jakie są intencje samego zawodnika. 

Pomocnik będzie kosztował co najmniej 100 milionów euro, a ta kwota może wzrosnąć do niemalże 150 milionów za sprawą pokaźnych bonusów. W samym centrum tej sprawy znajduje się oczywiście wola Bellinghama. Jeśli sam zawodnik zdecyduje, że chciałby wrócić do ojczyzny i kontynuować karierę w Premier League, będzie czekał na niego nie tylko Liverpool, ale i oba kluby z Manchesteru. Wydaje się jednak, że to właśnie The Reds będą największymi rywalami dla Realu Madryt. Obecna forma Liverpoolu sprawia, że potencjalnie Bellingham może spojrzeć łagodniejszym okiem własnie na Królewskich, nie chcąc rezygnować na co najmniej jeden rok z gry w Lidze Mistrzów. Los Blancos już od pewnego momentu go kuszą, ale istotne są jeszcze kwestie kontraktowe obecnych zawodników w środku pola. Liverpool chciałby uniknąć tego, by właśnie kwestie sportowe były zupełnie rozstrzygające przy decyzji Jude'a. Zostaje więc osiemnaście kolejek albo cztery rundy w Lidze Mistrzów, by temu zapobiec.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!