Advertisement
Menu
/ RealMadridTV

Valverde: Chcę dojść do bycia kapitanem Realu Madryt

Fede Valverde pojawił się dzisiaj na konferencji prasowej przed jutrzejszym półfinałem klubowego mundialu z Al-Ahly. Przedstawiamy zapis tego spotkania zawodnika Realu Madryt z dziennikarzami na Stade Moulay Abdellah w Rabacie.

Foto: Valverde: Chcę dojść do bycia kapitanem Realu Madryt
Fot. RealMadridTV

[RMTV] Rozegrałeś 179 meczów dla Realu Madryt, wygrałeś już 7 tytułów i pierwszym z nich było właśnie klubowe mistrzostwo świata. Jakie znaczenie ma dla ciebie możliwość walki o to trofeum?
Witam wszystkich, good morning [uśmiech]. To był mój pierwszy tytuł i oczywiście był bardzo wyjątkowy. Wiele dla mnie znaczył. Wiele znaczył dla mojej kariery. To piękny tytuł. Piękna jest także droga do tego miejsca i wszystko, o co walczyłeś i co stworzyłeś na tej drodze, jak wygrana w Lidze Mistrzów w taki sposób, w jaki tego dokonaliśmy i przeciwko takim rywalom, z jakimi wygrywaliśmy. Myślę, że to koniec tej drogi i tamtego roku. Myślę też, że to dobre zakończenie. Ja staram się cieszyć każdym dniem, każdym turniejem i każdym momentem w Realu Madryt. Cieszę się tym turniejem, bo to był też mój pierwszy tytuł. Dlatego cieszę się i jestem podekscytowany, że możemy tu jutro zagrać.

[AS] Ostatnio Carlo Ancelotti mocno narzekał na terminarz. Przez kontuzje nie przylecieli tutaj Courtois, Benzema i Militão. Jak ty na to patrzysz? Jak trudny jest terminarz, szczególnie ten sezon z klubowym mundialem? Co można zrobić, żeby to rozwiązać?
Myślę, że to część nowoczesnego futbolu. Za każdym razem gra się coraz więcej, jest coraz mniej odpoczynku i jest coraz więcej długich podróży. W tym sezonie z klubowym mundialem i mundialem reprezentacji jest nam ciężko, ale ja zawsze szukam pozytywnych rzeczy. My musimy też poprawiać naszą dyspozycję fizyczną i uczyć się, by nie doznawać kontuzji i nie mieć problemów. Trzeba się do tego dostosować i żyć z nowoczesnym futbolem. To część tego wszystkiego. Futbol rośnie i gra się coraz więcej, a odpoczynku jest coraz mniej. Ja jako piłkarz muszę po prostu dalej pracować i trenować, by dostosowywać się do tego, co jest nowym futbolem, czyli grą co 2-3 dni, oraz by mile widziane było także granie po 90 minut co 2-3 dni.

[MARCA] Cała polemika skupia się obecnie na Viníciusie. Dla was wokół Viníciusa dzieją się normalne rzeczy?
Cóż, z mojej perspektywy kolegi i także człowieka, który przyszedł do Realu trochę przed nim, to niesamowita osoba. To osoba, która ma duże wartości. On robi różnicę w futbolu, robi różnicę na boisku. On próbuje cieszyć się futbolem na swój sposób. Robi tak wielu Brazylijczyków, oni są bardzo radośni i cieszą się. To ich sposób czerpania z tego radości i trzeba to uszanować. Ja zawsze mówię, że czasami wiele fauli na jednym zawodniku to również część futbolu, ale my jako koledzy też musimy go bronić w każdym miejscu. A gdy mówi się o rasizmie i takich naciskach kibiców na 22-letniego piłkarza, to uważam, że nie myśli się wtedy o tym, że to też jest człowiek, który może mieć problemy w domu, może mieć swoje sprawy i mógłby być normalnym synem każdej starszej osoby na trybunach. Trzeba myśleć nad tym trochę więcej i okazywać trochę więcej szacunku. Podstawa futbolu to wsparcie dla swojej drużyny. Można walczyć z rywalem, ale jeśli tworzy się tyle problemów przeciwko jednemu piłkarzowi, to może czas spojrzeć też na siebie. Może ci ludzie też mają swoje problemy w domu i wyładowują się na młodym biednym graczu, który cieszy się futbolem na swój sposób. On zasługuje na szacunek.

[El Mundo] Około rok temu powiedziałeś przy okazji zgrupowania reprezentacji, że doszło u ciebie do kliku mentalnego. W jakim stopniu występ Urugwaju na mundialu i szybszy powrót do domu mogły wpłynąć na ciebie teraz pod względem mentalnym? Jak przeżyłeś ten okres i w jakiej dyspozycji wróciłeś? Kosztuje cię więcej ponowne znalezienie tego kliknięcia?
Tak. Tak, mundial na mnie wpłynął, bo ruszałem po jakiś cel z nadzieją, chęciami i optymizmem, że wszystko pójdzie dobrze, a walczysz dla swojego kraju i chcesz zrobić wszystko jak najlepiej. Ruszałem z marzeniem swoim i milionów ludzi, by zajść jak najdalej i spróbować to wygrać. Niepowodzenie oczywiście boli, wywołuje smutek. Poczułem, że wszystko, co zrobiliśmy, o co walczyliśmy i nad czym pracowaliśmy z kolegami, ze sztabem i kibicami, zdało się na nic. Oczywiście, że to boli, ale musi też posłużyć jako sposób do poprawienia mojej formy fizycznej, sposobu myślenia nad rzeczami, radzenia sobie z określonymi momentami i zrozumieniem, że w futbolu nie zawsze będą działy się dobre rzeczy. Przed mundialem miałem bardzo dobrą formę, a teraz nie jest tak samo, ale to część futbolu, że masz przeszkody i dołki. Im lepiej do tego podejdziesz, tym ważniejsze to będzie przez resztę sezonu. Dlatego pozostaję na tej samej drodze i dalej pracuję. Utrzymuję to samo nastawienie, jakie miałem przed mundialem. Pracuję i rozmawiam z ludźmi, którzy pomagają mi każdego dnia. To sprawi, że wrócę do tego, kim chcę być, czyli kimś ważnym w tym klubie. Chcę dojść do bycia kapitanem Realu Madryt. Zawsze o tym mówię, zawsze tego chciałem i chcę. I cóż, uważam, że niedługo znowu dojdę do mojej dobrej formy.

[dziennikarz z Afryki] Co sądzisz o infrastrukturze Maroka jako gospodarza tego klubowego mundialu?
Przed wylotem zazwyczaj rozmawiam dużo z moim bratem o futbolu. Praktycznie całe 24 godziny rozmawiam o piłce z moim rodzeństwem, ale teraz rozmawiałem akurat z bratem o tym, jak wygląda tu futbol i ilu fanów tu mamy. Dla mnie to coś spektakularnego. Dzisiaj jesteśmy na tym stadionie i dla mnie jest niesamowity. Przyjęcie ludzi wczoraj było bardzo piękne. To pokazuje, jak przeżywa się tu futbol i jak odczuwa się tu futbol. To coś wspaniałego i co przypomina mi o Urugwaju. Dla mnie to spektakularne rzeczy. To piękne miejsce na klubowy mundial i piękne miejsce do gry. Stadiony wydają mi się spektakularne. W Urugwaju nie mamy takich obiektów, więc ja staram się nimi odpowiednio cieszyć. Staram się cieszyć tym, jak przeżywa się tu futbol. To coś pięknego i cała nasza drużyna chce pozostawić tu po sobie dobry wizerunek, by wszyscy cieszyli się także naszym futbolem.

[dziennikarz z Afryki] Wszystkie media patrzą tu na Real Madryt, ale wiele osób zapomina, że Al-Ahly wygrało najwięcej tytułów wśród afrykańskich klubów i otrzymało tytuł drużyny milenium w Afryce. Sukcesy tego klubu można porównywać do tych Realu Madryt. W Maroku będzie też wielu ich kibiców z Egiptu, którzy zapowiedzieli swój przyjazd i wsparcie dla swojej drużyny. Spodziewacie się, że rywale też będą mieć silne wsparcie? Jak oceniasz Al-Ahly jako waszego rywala?
Bardzo dobrze. Oglądaliśmy już mecze i filmiki z rywalem. Uważam, że to coś pięknego, co mówisz o kibicach. Dla mnie to coś wspaniałego, że drużyna ma takie wsparcie. Wiem, że mają sporo fanów. Mnie to cieszy, bo ja pochodzę z kraju, gdzie panuje szaleństwo na punkcie futbolu. Lubię cieszyć się właśnie także takimi rzeczami. Co do rywala jako zespołu, wiemy, ile znaczy w tej części świata. Wiemy, ile generuje pod względem kibicowskim, ale również na boisku czy w historii. Zasługuje na największy szacunek jak każdy rywal. My zawsze powtarzamy, że musimy okazać szacunek, ale też spojrzeć na siebie i wykorzystać nasze zalety. Musimy spróbować pokazać naszą grę i ruszyć po wygraną, bo po to tu przyjechaliśmy. Zawsze musimy robić to z szacunkiem, ale też iść do celu, jakim jest zwycięstwo. Po to tutaj przyjechaliśmy.

[Radio MARCA] Pytanie jest proste, ale też głębokie: jak się czujesz? W ostatnich meczach widzieliśmy twoje dwa ujęcia po zmianach. Z Atlético miałeś zaszklone oczy, a w niedzielę na Majorce uderzałeś w siedzenie na ławce rezerwowych. Sam mówisz, że nie grasz dzisiaj tak dobrze, jak robiłeś to przed mundialem. Stąd pytanie: jak się czujesz?
Na końcu kiedy wchodzisz na boisko, próbujesz uciec od wszystkich problemów i spraw, jakie są poza futbolem. Kiedy wchodzę na boisko, próbuję o wszystkim zapomnieć. Próbuję wykonywać moją pracę w dobry sposób i cieszyć się. Mam rodzinę, która mnie wspiera. Oni dają mi rady i wsparcie, którego potrzebuję. Oczywiście kiedy nie ma wyników drużynowych i rezultatów indywidualnych, to musisz dalej dawać z siebie maksa. Z powodu X czy Y ci nie idzie i to tworzy frustrację czy wściekłość. Przeciwko Atlético pamiętam, że schodziłem smutny. Gdy zaczynasz mecz, chcesz go dokończyć. To jest podstawa i wtedy po prostu chciałem dokończyć ten mecz na boisku. Po drugie, po prostu chcesz wygrywać. Wtedy brakowało mi obu tych rzeczy i to tworzy taką wściekłość. Co do Mallorki, było tak samo. Na końcu jesteśmy sportowcami, jesteśmy bardzo konkurencyjni i chcemy wygrywać. Ja osobiście kocham wygrywać, uwielbiam wygrywać i gdy nie mam dobrego wyniku, tworzy to we mnie taką złość. Staram się nad tym pracować i to poprawiać. Ta ławka nie była winna [śmiech] temu, że nie rozgrywaliśmy dobrego meczu i nie pokazaliśmy się z dobrej strony. Takie są te momenty, ale poprawiam swoją głowę i ciągle się uczę. Nie zawsze się wygrywa i nie zawsze będziemy wygrywać, ale chcesz tego zawsze i po to pracujesz, by wygrać maksymalnie dużo. Masz jednak też dołki i przeszkody. Musisz być na to przygotowany, a jeśli sobie z tym poradzisz, to wracasz silniejszy.

[Relevo] Chcę zapytać o twoją pozycję. Sam mówisz, że po prostu chcesz grać, ale gdybyś mógł wybrać, to bycie środkowym bocznym pomocnikiem czy skrzydłowym? I czy w jakimś momencie swojej kariery chciałbyś znaleźć stabilizację pod tym względem?
Muszę powiedzieć, że obie pozycje, bo stoi tu trener i on jest zdolny zdjąć mnie, jeśli powiem, że chcę grać tylko na jednej [śmiech]. Cóż, zawsze powtarzałem, że najbardziej komfortowo czuję się w środku pola, ale wyszło tak, że gdy zacząłem grać na skrzydle, to wtedy czułem się najszczęśliwszy. Tam najbardziej cieszyłem się futbolem, tam strzeliłem najwięcej goli i zaliczyłem najwięcej asyst. Próbuję cieszyć się każdą pozycją i próbuję się uczyć. Każdy z nas uczy się każdego dnia. Na końcu też jeśli możesz grać na wielu pozycjach, jest to także dodatkowa opcja dla trenera i grasz więcej. Dlatego muszę być otwarty na wszystko i dalej iść do przodu, pomagając gdzie się da, pomagając także golami i asystami. Muszę iść przed siebie, bo ciągle daleko do końca sezonu i jeśli Bóg zechce, to też do końca mojej kariery.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!