Gabi: Tamten finał z Realem Madryt to była ekstaza
Były kapitan Atlético Madryt, Gabi, udzielił wywiadu dziennikowi MARCA w przeddzień starcia z Realem Madryt w Copa del Rey. Jednym z głównym tematów rozmowy był finał Copa del Rey z 2013 roku, w którym Atleti pokonało Królewskich na Santiago Bernabéu.
Fot. Getty Images
Co pamiętasz z tamtego zwycięskiego finału Copa del Rey z Realem Madryt w sezonie 2012/13?
Przede wszystkim to, jak ten tytuł był ważny dla nas wszystkich, którzy tworzyliśmy ten zespół. Byliśmy zawodnikami z niewielkim doświadczeniem, z niewieloma tytułami na koncie… To wiele znaczyło dla klubu mojego życia, ponieważ od trzynastu lat nie potrafiliśmy pokonać Realu Madryt. Osobiście tamtego dnia grałem z wiarą w to, że to będzie najważniejszy mecz w mojej karierze. Na szczęście później przyszła pora na kolejne równie ważne mecze.
Simeone zawsze powtarza, że tamten finał był punktem zwrotnym dla Atlético.
Tamtego dnia pokonaliśmy historię, naszego odwiecznego rywala, na ich stadionie… Od tamtej pory zaczęliśmy zdobywać kolejne tytuły, docieraliśmy do finałów Ligi Mistrzów, czyli do miejsca, w którym ten klub nigdy wcześniej nie był. Zgadzam się z tym, że to był punkt zwrotny.
Co pamiętasz z samego meczu?
Byliśmy niesamowicie silną grupą pod względem mentalnym. Rywal i miejsce rozgrywania finału były skomplikowane, ale w żadnym momencie nie zastanawialiśmy się ani nad konsekwencjami porażki, ani nad radością w przypadku zwycięstwa. Myśleliśmy tylko o tym, jak najlepiej rozwiązać ten mecz i ostatecznie zrobiliśmy to.
I wtedy przyszła bramka Mirandy…
To była totalna ekstaza. Nie wiedzieliśmy jak, ale chcieliśmy wygrać za wszelką cenę. Wiedzieliśmy, że tylko będąc w tym razem, jesteśmy w stanie to osiągnąć.
Czy ten jutrzejszy mecz będzie podobny? Pod tym względem, że wtedy również nie byliście faworytami.
Jutro widzę to wszystko dużo bardziej wyrównane niż w finale z 2013 roku. W tym obecnym etapie mamy dużo większe szanse na pokonanie Realu Madryt. Przecież nie tak dawno z nimi wygraliśmy. Teraz szanse są dużo większe, przynajmniej w teorii.
Czyli tamtego dnia więcej przemawiało na waszą niekorzyść niż jutro?
Tak, ze względu na brak doświadczenia. Byliśmy zespołem, który nie wygrał zbyt wiele, a pokonanie Realu Madryt na jego własnym stadionie jest skomplikowane. To obecne Atlético ma w swoim składzie chociażby aktualnych mistrzów świata. Myślę, że różnica jest ogromna.
Jesteś zwolennikiem stawiania na szkółkę, prawda?
Dla mnie to fundament każdego klubu, również Atlético Madryt. Szkółka daje ci ten zastrzyk tożsamości, dzięki której w tych trudnych momentach możesz liczyć na drużynę, która myśli o klubie. Atlético powinno zacząć o tym więcej myśleć, aby w każdym sezonie mieć tych trzech, czterech czy pięciu zawodników ze szkółki, którzy w trudniejszych chwilach pociągną zespół do przodu.
Czyli trzech czy czterech takich Koke…
Dobrze by było, ale wiemy, że to niemożliwe. Jednak to jest właściwa droga. Barrios jest jednym z nich, ale mamy też Aitora Gismerę, Carlosa Martína czy RoRo Riquelme, który moim zdaniem jest gotowy na powrót. To jest ta droga.
Jak postrzegasz swojego przyjaciela Koke?
Dobrze, mając na uwadze to, jak trudno jest się utrzymać w Atlético. Bardzo szybko musiał wziąć na siebie dużą odpowiedzialność, ponieważ reszta starej gwardii już odeszła, a on został w tym wszystkich nieco sam. Ale Koke zawsze wychodzi przed szereg – gdy gra, gdy mówi, zawsze bierze na siebie odpowiedzialność… Obyśmy mogli jeszcze przez wiele lat cieszyć się jego obecnością w klubie.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze