Kolejny cios dla Łunina
Ukraiński bramkarz ma rozpocząć jutrzejszy mecz na ławce rezerwowych, mimo że przyjęło się, iż w Pucharze Króla między słupkami staje rezerwowy golkiper. Podobna sytuacja miała już miejsce w ubiegłym sezonie, ale wtedy Carlo Ancelotti postawił na Thibaut Courtois dopiero w ćwierćfinale.
Fot. Getty Images
– Czy jutro zagrają Courtois i Benzema? – zapytał dziennikarz.
– Tak, obaj – krótko stwierdził Carlo Ancelotti.
Była to jedna z pierwszych odpowiedzi Carletto na przedmeczowej konferencji prasowej przed meczem z Villarrealem i dziwny sposób, w jaki Andrij Łunin dowiedział się, że w Copa del Rey znów będzie zmiennikiem. Włoski trener nie rozmawiał z bramkarzem podczas treningu, ponieważ przyzwyczaił swoich piłkarz do ujawniania swoich składów na parę godzin przed meczem i oferowania niewielu wskazówek w szatni.
Po występie od pierwszej minuty i zachowaniu czystego konta przeciwko Cacereño Ukrainiec był pewny swoich szans na ponowną grę. Nie miało tak być, a to samo dzieje się z nim ponownie. W zeszłym sezonie był starterem w dwóch pierwszych rundach Pucharu Króla (Alcoyano i Elche), a gdy tylko nadszedł pierwszy bardzo trudny mecz (Athletic na San Mamés), Ancelotti zdecydował się na Courtois i posłał Ukraińca na ławkę. W tym sezonie jest wręcz jeszcze gorzej.
W poprzednim sezonie przynajmniej Ukrainiec miał szansę zagrać w 1/8. Tym razem nie uda mu się nawet zajść tak daleko. Real Madryt zagra o dużą stawkę w Vila-realu i Ancelotti optuje za wystawieniem podstawowego golkipera.
Decyzja Ancelottiego nie wywołała zbyt dużego zdziwienia (poza sposobem jej zakomunikowania) wśród pozostałych graczy w kadrze. Są świadomi, że czwartkowy mecz jest ważniejszy, niż mogłoby się wydawać, a Carletto ślepo wierzy w Courtois, który właśnie zaliczył dwa niezwykłe występy przeciwko Valencii i Barcelonie w Superpucharze. Zaufanie do Łunina nie jest tak wysokie.
Dla Ukraińca jest to jednak spory cios. Problemy zdrowotne Belga na początku sezonu sprawiły, że Łunin znalazł się na pierwszym planie i odpowiedział na to z nawiązką. Zespół nie przegrał w sześciu rozegranych meczach (cztery zwycięstwa i dwa remisy), a on sam zaliczył kilka znakomitych występów, jak choćby w zwycięstwie Z Barceloną w październiku na Santiago Bernabéu.
Umowa do 2024 roku
Podczas zimowego okna transferowego bramkarz miał sporo ofert z innych klubów. Ajax był jedną z drużyn, która pukała do jego drzwi, zanim zdecydowali się pozyskać Rulliego. Wiadomość Łunina dla holenderskiego zespołu była taka sama, jaką przekazał mediom po pokonaniu Cacereño: „Pracowałem, cierpiałem, czekałem i trenowałem przez trzy lata, ale nie po to, by odejść. Chodzi mi o to, żeby zostać”. Jego postawa nie pozostawiała wątpliwości: w styczniu nie zamierzał się nigdzie ruszać.
Zainteresowanie sprowadzeniem bramkarza, któremu w 2024 roku kończy się kontrakt z klubem, wykazało także kilka zespołów z Premier League i Bundesligi. Za kilka miesięcy wejdzie w ostatni rok swojego kontraktu i przyjdzie czas na decyzję. Real Madryt ceni jego profesjonalizm, pokorę i dyskrecję, ale jego pobyt stolicy Hiszpanii był naznaczony kilkoma bezproduktywnymi wypożyczeniami (Real Valladolid, Leganés i Oviedo) i brakiem gry. I nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie udało się tę sytuację odwrócić. Jeśli zdecyduje się odejść w poszukiwaniu minut, drzwi będą dla niego otwarte.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze