Real Madryt rozgromił Maccabi
Real Madryt wysoko pokonał Maccabi i wskoczył na pozycję wicelidera w Eurolidze. Królewscy rozegrali znakomite spotkanie, nie pozostawiając rywalom najmniejszych złudzeń.
Fot. Getty Images
Po dwóch porażkach z rzędu Real Madryt stanął na wysokości zadania i sprawił kibicom radość, rozbijając Maccabi Tel Awiw. Izraelczycy przyjeżdżali do Madrytu w formie i ze świetnie dysponowanym Lorenzo Brownem. Jednak Królewscy zdołali go zneutralizować i całkowicie podporządkować sobie przebieg meczu. Graczem spotkania został Petr Cornelie, który rozegrał swoje najlepsze spotkanie od momentu dołączenia do drużyny. Po kontuzji do gry wrócił natomiast Hanga, co jest pozytywną wiadomością dla Chusa Mateo.
Już pierwsza kwarta pokazała, że Real Madryt w tym spotkaniu jest zespołem wyraźnie lepszym. Maccabi tylko na samym początku wyszło na prowadzenie, ale później ataki gości rozbijały się o defensywę gospodarzy. Wystarczy napisać, że Królewscy zaliczyli serię 14:2 i zostawili Maccabi z dorobkiem zaledwie 7 oczek zdobytych w trakcie całej kwarty. Trudno o lepszy początek rywalizacji. Ta przewaga naznaczyła też dalszy przebieg meczu (22:7).
W drugiej kwarcie goście trochę się rozkręcili w ataku, ale widzieli Real Madryt tylko daleko na horyzoncie. Królewscy w ofensywie czuli się całkowicie swobodnie i byli skuteczni. Różnica między zespołami cały czas była dwucyfrowa. Blancos byli skuteczni w swoich akcjach i potrafili zachować czujność w obronie, chociaż oczywiście utrzymanie poziomu z pierwszej kwarty było niemożliwe i też niepotrzebne (51:34).
Po zmianie stron obraz gry dalej wyglądał tak samo. Real Madryt zdominował to spotkanie i był w stanie osiągnąć przewagę przekraczającą 30 punktów. Taka sytuacja w Eurolidze zdarza się rzadko, szczególnie jeśli mowa o pojedynku bezpośrednich rywali w walce o czołowe miejsca w tabeli. Maccabi, które w ostatnich tygodniach prezentowało się znakomicie, na madryckim parkiecie było całkowicie bezradne (78:49).
Nawet w ostatniej kwarcie Real Madryt nie odpuścił rywalom. Było blisko, żeby różnica przekroczyła barierę 40 punktów. Przebieg tego spotkania był zupełnie inny o oczekiwanego. Maccabi potrafiło w ostatnim czasie ograć między innymi Efes na jego parkiecie, ale w stolicy Hiszpanii gracze z Tel Awiwu nie potrafili nawiązać rywalizacji i w ostatnich minutach walczyli tylko o jak najniższą porażkę.
98 – Real Madryt (22+29+27+20): Williams-Goss (6), Causeur (11), Abalde (8), Tavares (4), Yabusele (16), Hanga (5), Rodríguez (5), Poirier (6), Cornelie (18), Llull (1), Ndiaye (0), Musa (18).
65 – Maccabi Tel Awiw (7+27+15+16): Adams (15), Brown (9), Martin (7), Nebo (11), Colson (4), Baldwin (3), Menco (2), Sorkin (6), DiBartolomeo (3), Hilliard (0), Cohen (2), Hollins (3).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze