Advertisement
Menu
/ sportske.jutarnji.hr

Modrić: W klubie wszyscy jesteśmy do siebie bardzo przywiązani

Luka Modrić udzielił wywiadu chorwackiej gazecie Sportske novosti. Pomocnik opowiadał głównie o Mistrzostwach Świata w Katarze.

Foto: Modrić: W klubie wszyscy jesteśmy do siebie bardzo przywiązani
Fot. Getty Images

Odpocząłeś?
Tak, tak, odpocząłem przez dobry tydzień. Świetnie się bawiłem z rodziną, odseparowany od wszystkiego i wszystkich, byliśmy zajęci tylko sobą. Bardzo tego potrzebowałem, oni też. Żona i dzieci przyjechały do ​​Kataru po meczu z Belgią, plan był taki, żeby zostać na czas pobytu Chorwacji. Na szczęście utrzymało się to do końca. W ciągu tych 18 dni widziałem ich krótko, byłem jak wszyscy skupieni na spotkaniach. Dlatego z zapałem nadrobiliśmy prawie miesiąc rozłąki. Naładowałem akumulatory, ale nie do końca się zrelaksowałem. Nie możesz tego zrobić, bo sezon jest w pełni. Dlatego zrobiłem trzy lub cztery sesje treningowe zgodnie z moim programem, aby utrzymać rytm. Przydało się.

Mistrzostwa Świata były trudne?
Cóż, trochę czuję ciężar tego miesiąca intensywnego tempa, ale to nic strasznego. Musiałem zregenerować się bardziej psychicznie, mniej fizycznie. Czułem się dobrze już pod koniec tego krótkiego urlopu, kiedy dałem się ponieść myślom, że nie mogę się doczekać powrotu do treningów i rozgrywek.

Czy to efekt mundialu w trakcie sezonu?
Jest to możliwe, bo gdy po długim sezonie klubowym następuje miesiąc mundialowy, zwykle nie można się doczekać dłuższego urlopu. Jesteś wyczerpany zarówno psychicznie, jak i fizycznie i chcesz po prostu wygrzewać się na słońcu, bez zobowiązań. W końcu to już połowa sezonu, nie mamy 100% energii, z wyjątkiem krótkoterminowego intensywnego miesiąca turnieju. Ale to się opłaca, przynajmniej tak mi się wydaje. Nie spodziewam się żadnych późniejszych problemów z powodu Pucharu Świata. Mam nadzieję, że w części wiosennej wszystko będzie standardowo.

Ten rok będzie chyba bardzo intensywny.
Ha, co mogę powiedzieć, przyzwyczaiłem się do tego przez dekadę z Realem, byłbym zaskoczony, gdyby było inaczej. Dołączyłem do zespołu w czwartek, bardzo się ucieszyłem, gdy po długim czasie zobaczyłem wszystkich chłopaków i ludzi z klubu. Jesteśmy do siebie bardzo przywiązani. Trener Ancelotti zapytał mnie, jak się czuję, powiedziałem mu, że chciałbym zacząć od razu. Oczywiście w pierwszym meczu z Valladolid przewidział dla mnie ławkę rezerwowych i stopniowy powrót do rytmu. Nie ma problemu, to jest potrzebne, ale jestem tutaj, dostępny i gotowy na nowe batalie i wyzwania.

Cztery lata temu przerwałeś monopol Messiego i Ronaldo na Złote Piłki. Wszystkim wydawało się to nie do powtórzenia, ale po cichu pozostawiłeś drzwi zawsze otwarte na nowe cuda.
Ha, ha, trzeba w to uwierzyć, po co przestawać? Kiedy więc coś zostaje wygrane i zostaje docenione, to takie miłe uczucie, że chęć powtórzenia tego jest jak największa.

Jak twoje wrażenia z wejścia na podium i rewelacyjnego powitanie w ojczyźnie?
Wrażenia są świeże i silne emocjonalnie. Powitanie było, co mogę powiedzieć, fantastyczne! Wiedzieliśmy, że będą ludzie, ale szczerze mówiąc, że tak wielu ludzi znowu się dla nas zgromadzi, w wyjątkowo zimny wieczór, to naprawdę nas wzruszyło emocjonalnie. Czujemy szczerą miłość naszych ludzi, oni nas kochają i są z nami mocno. To oni są naszą siłą i motywacją. Po co są trofea i nagrody, jeśli nie masz z kim dzielić tego szczęścia? Kiedy widzimy tych wszystkich ludzi, którzy naprawdę cieszą się ze zwycięstw reprezentacji, najlepiej rozumiecie, że taki jest sens tego, co robimy. I od razu chcesz nowego powitania. Sport to cud, piłka nożna to cud.

To powitanie spotkało się z dużą krytyką ze względu na podejście organizacyjne. Jak odbieraliście to na scenie?
Według mnie wszystko było super zorganizowane. Szczerze mówiąc, nie bardzo rozumiałem szumu wokół gospodarza tej imprezy. Wszyscy mówiliśmy, co chcieliśmy, śpiewaliśmy tyle, ile chcieliśmy. Przyjęcie było przeżyciem szczególnie dla chłopców, którzy przeżyli je po raz pierwszy i byli pełni wrażeń, które zapamiętają do końca życia. Tak jak my seniorzy. Nie wiem, wokół naszych przyjęć zawsze tworzy się opowieść, ludzie mówią w naszym imieniu i wyciągają wnioski jakby przez nas. Nie rozumiem, dlaczego niektórzy tak robią. Reprezentacja była zachwycona powitaniem!

Jak różne były doświadczenia w 2018 i 2022 roku?
Było inaczej, to logicznie. Cztery lata temu dotarliśmy do finału, to było fantastyczne. Pod koniec meczu było w nas morze smutku, bo przegraliśmy. Byliśmy tak blisko realizacji naszego marzenia i wszystkich naszych ludzi w Chorwacji i na świecie, a jednak byliśmy tak daleko. Co prawda po godzinie czy dwóch zdaliśmy sobie sprawę z wymiaru sukcesu, a powitanie w Chorwacji wprawiło nas niemal w trans. Teraz było inaczej, bo turniej zakończyliśmy zwycięstwem i szczęściem na podium. Od pierwszej chwili zdobycia brązu byliśmy szczęśliwi i to przeniosło się aż do Chorwacji. Wiedzieliśmy, że ludzie są zachwyceni, bo zobaczyliśmy nagrania z ojczyzny i nie mogliśmy się doczekać, kiedy znów będziemy się razem radować.

Mówiłeś już dawno, że takie cuda mogą się powtarzać. Chyba dlatego zostałeś w kadrze narodowej?
Zostałem, bo kocham reprezentację i wierzyłem, że mogę jej pomóc. Cieszyłem się również zaufaniem selekcjonerów. Jeśli nie czujesz, że trener, środowisko, publiczność, mają takie same przekonania, to nie ma sensu pozostawać w oparciu o zasługi z przeszłości. Trudno w moim wieku patrzeć na rzeczy w dłuższej perspektywie, dlatego szedłem od meczu do meczu, od akcji do akcji. W ten sposób zdałem sobie sprawę, że coraz bardziej optymistycznie patrzę na mundial. W eliminacjach, które nie były łatwe, jak się niektórym wydaje, rozwinęliśmy się jako grupa. W Lidze Narodów, która była dla nas koszmarem po Rosji, postawiliśmy na swoim. Zwycięstwa w Paryżu i Kopenhadze sprawiły, że wszyscy utwierdziliśmy się w przekonaniu, że naprawdę możemy znowu zrobić coś wielkiego. Teraz, kiedy to osiągnęliśmy, nie jesteśmy jeszcze świadomi, jak wspaniale jest dla Chorwacji powtórzyć zdobycie tej nagrody dwukrotnie w ciągu czterech lat. Musimy jeszcze przetworzyć ogrom tej pracy w czasie.

Jak uzasadnisz ten sukces?
Graliśmy bardzo dobry futbol, ​​byliśmy solidni i zwarci. Ale moim zdaniem kluczową rzeczą była wspólnota i waleczność, charakter wojowników, którzy nigdy się nie poddają. Na to wskazuje też cały świat, na tę mentalność, której nie mają nawet ci dużo więksi i potężniejsi od nas. Bez takich cech nie da się nic zrobić na dużych turniejach.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!