Pacheta: Jestem już tym zmęczony
Trener Realu Valladolid, Pacheta, spotkał się z dziennikarzami po porażce z Realem Madryt. Poniżej przedstawiamy zapis jego wypowiedzi.
Fot. Getty Images
Jak pan ocenia rzut karny, po którym Real Madryt otworzył wynik meczu? Co panu powiedział arbiter?
To prawda, że piłka trafia w rękę, ale na San Mamés mieliśmy podobną sytuację i karnego nie było. Jestem już tym zmęczony. Niech po prostu zaczną odgwizdywać każdą rękę i będziemy wiedzieć, gdzie jesteśmy. Gdybym teraz mógł pokazać powtórkę ręki na San Mamés i to porównać – tutaj odgwizdali rzut karny, a tam nie. Tak, to prawda, że piłka trafiła w rękę, ale tam wyskakuje czterech zawodników, nasz jest odwrócony plecami, zderza się z rywalem, piłka odbija się najpierw od głowy, jest wysunięta ręka, ponieważ zawodnik próbuje złapać równowagę… Teraz może się wydawać, że narzekam i trzeba by mi powiedzieć, żebym sobie płakał dalej, ale ja po prostu chcę, aby takie zagrania ręką odgwizdywano również mojemu zespołowi. Dzisiaj podyktowano rzut karny, którego nie podyktowano mi w Bilbao. Mówię o faktach – mi takich sytuacji nie odgwizdują. I nie będę milczał, będę protestował na bazie liczb. W Bilbao sytuacja była jeszcze bardziej klarowna niż dzisiaj. Szkoda bardzo, żebym jeszcze nie mógł z tego powodu protestować. Wiem, że praca arbitra nie jest łatwa, ale moja również taka nie jest. I nie zapominajmy, że ja płacę za ich błędy, a oni za moje już nie.
O co chodziło przy czerwonej kartce dla Sergio Leóna?
Nie wiem, czy wykonał jakiś gest, czy coś innego. Zobaczymy w protokole, ale nie wiem, co zrobił. Gdy dostał czerwoną kartkę, powiedziałem mu po prostu, aby już zszedł z boiska. Wydaje się, że chodziło tutaj o jakiś gest, ale zobaczymy protokół i powtórki.
Pomijając już kontrowersje, jak pan ocenia ten mecz?
Przez pierwsze 20 minut graliśmy z pewnymi wątpliwościami, ale później już się ogarnęliśmy i nawiązaliśmy rywalizację z Realem Madryt. Dwie najbardziej klarowne sytuacje były nasze. Mogliśmy zdobyć bramkę, ale oni również. Wynik meczu otworzył się w dziwny sposób. Wracamy do domów, aby zaleczyć rany, przełknąć tę gorycz i zacząć myślę o Alavés. Jestem dumny z zespołu i wiem, że nasi kibice również są dumni. Pokazaliśmy wielką energię i ważne jest to, abyśmy pokazywali to w każdym meczu. Gramy coraz lepiej i nie mam wątpliwości, że po tym spotkaniu wyjdziemy wzmocnieni.
Wydawało się, że mecz macie dokładnie tam, gdzie chcieliście go mieć.
Miałem wrażenie, że brakowało nam jeszcze tego ostatniego zrywu, który miał przyjść wraz ze zmianami. I gdy mieli już wchodzić nowi zawodnicy, to przyszedł karny. Myślę, że nasz plan na mecz był dobry, chociaż możliwe, że w pierwszych 20 minutach rywal miał zbyt dużą swobodę. Widziałem, że mecz jest pod kontrolą i możliwe, że właśnie dlatego ta porażka boli jeszcze bardziej. Wygrać mógł każdy, ale boli mnie, że tak to się skończyło.
Drużyna udowodniła, że potrafi nawiązać rywalizację z największymi.
Zawodnicy zagrali ze śmiałością, szli do przodu z piłką, wielokrotnie dostawali się pod pole karne rywala… Pozostaje jednak słodkogorzki posmak.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze