Advertisement
Menu

Powrót do przyszłości

Już niebawem pochłonie nas gorączka sobotniej i w dodatku sylwestrowej nocy. Ale przedtem Real Madryt wybierze się na Estadio José Zorrilla, by rozegrać pierwszy mecz po mundialu i jednocześnie ostatni w znakomitym dla klubu 2022 roku. Najpierw obowiązki, potem przyjemności.

Foto: Powrót do przyszłości
Fot. twitter.com

Rok 2022 starzeje się na naszych oczach i powoli odchodzi do wieczności. Chyba wszyscy kojarzymy internetowe grafiki przedstawiające zgarbionego, zmęczonego życiem staruszka z siwą i tak długą brodą, że depcze ją własnymi stopami, który taszczy za sobą ogromny wór doświadczeń z minionych dwunastu miesięcy. Teraz stają się one historią.

Dla jednych słodką, będącą wspomnieniem zawsze już wywołującym szeroki uśmiech na twarzy, dla innych gorzką i bolesną, taką, którą jak najszybciej chcieliby wymazać z pamięci. Dla całego madridismo 2022 rok był piękny. 35. mistrzostwo Hiszpanii, 14. Puchar Europy, 12. Superpuchar Hiszpanii i 5. Superpuchar Europy. Do pełni szczęścia zabrakło tylko tego nieszczęsnego Pucharu Króla. Mimo wszystko – nie mamy prawa narzekać. Ale mamy jednocześnie prawo wymagać. I będziemy wymagać nawet w obliczu zbliżającego się 31 grudnia, który wszystkim jednoznacznie kojarzy się ze wspaniałą zabawą.

Zanim jednak rozpocznie się to sylwestrowe szaleństwo, korki od szampanów wystrzelą wysoko w powietrze, wtórując rozbłyskującym na niebie fajerwerkom, a następnego dnia głowy będą pękać od zapewne pokaźnej ilości wypitych trunków wysokoprocentowych, czas na powrót do przyszłości. Nasz ukochany Real Madryt wybierze się do Valladolidu, by w ostatnim meczu w tym roku kalendarzowym zmierzyć się z miejscowym Realem.

Z Realem, który w tym sezonie La Ligi występuje w roli beniaminka dzięki zajęciu drugiego miejsca w minionych rozgrywkach Segunda División i powrocie do hiszpańskiej elity po rocznej przerwie. Z Realem, który ma więcej koneksji z tym naszym Realem niż mogłoby się wydawać i nie kończą się one tylko na obecności w kadrze Javiego Sáncheza czy Óscara Plano, wychowanków madryckiej cantery. Postacią łączącą i zbliżającą do siebie oba kluby jest oczywiście Luís Nazário de Lima, lepiej znany jako Ronaldo. Ten „gruby” Ronaldo, dla niewtajemniczonych. Legendarny Brazylijczyk jest właścicielem i prezesem Los Pucelanos. Dokonał zakupu większościowego pakietu akcji klubu w 2018 roku, płacąc za niego 30 milionów euro. Na oficjalnej ceremonii zorganizowanej w miejskim ratuszu w Valladolidzie Ronaldo przyznał, że chce, by jego kadencję właścicielską definiowały cztery słowa: konkurencyjność, transparentność, rewolucja i społeczeństwo.

Po czterech latach jego rządów raczej trudno mówić o konkurencyjności czy zapierającej dech w piersiach rewolucji, jaką przeprowadziłby O Fenômeno. Na temat transparentności działań klubowych władz czy ich społecznego wymiaru musiałyby już wypowiedzieć się osoby bliżej związane z Realem Valladolid. Tak czy inaczej – na razie szału nie ma. A pomyśleć, że w sezonie 2018/19 Ronaldo był poważnie zainteresowany wypożyczeniem z Realu Madryt Viníciusa. I to kilkukrotnie…

Za wyniki Valladolidu odpowiada José Rojo Martín, czyli popularny Pacheta, zapewne znany fanom Ekstraklasy, a zwłaszcza Korony Kielce, którą temperamentny Hiszpan trenował w latach 2013-2014. Zespół pod jego wodzą zajmuje dwunaste miejsce w ligowej tabeli z 17 punktami w dorobku i przewagą sześciu oczek nad strefą spadkową. Początek sezonu w wykonaniu Los Blanquivioletas nie był najlepszy, ale późniejsze zwycięstwa w spotkaniach z Getafe, Celtą czy Realem Sociedad pozwoliły im uplasować się mniej więcej w środku stawki. W ostatniej potyczce przed mundialem przegrali jednak 0:3 z Athletikiem i przed rywalizacją z Królewskimi też nie daje im się większych szans na punkty. Tym bardziej, że po raz ostatni pokonali Real aż 14 lat temu, konkretnie 15 listopada 2008 roku.

Los Blancos wracają do ligowej rzeczywistości po 50-dniowej przerwie na Mistrzostwa Świata w Katarze. Żaden z piłkarzy nie wrócił do Madrytu jako świeżo upieczony mistrz świata, ale przyjechało za to dwóch wicemistrzów, Aurélien Tchouaméni i Eduardo Camavinga, a także jeden brązowy medalista, niezniszczalny Luka Modrić. Co prawda wymieniona trójka wczoraj odbyła pierwszą pełną sesję treningową z całą drużyną po powrocie z krótkich urlopów, ale nie należy się dziś spodziewać ich obecności w wyjściowym składzie. Niedostępny z powodu kontuzji kostki pozostaje zatem tylko Mariano, ale… o nim zwyczajnie nie chce mi się nic więcej pisać. Na pewno rozumiecie.

Napiszę za to o Karimie Benzemie, który po nieudanej pierwszej części sezonu i ostatnich kontrowersjach związanych z reprezentacją Francji powinien być niebywale głodny gry i goli. I mamy nadzieję, że tak faktycznie jest. Kapitanowi Królewskich powinno zależeć na tym, żeby nam przypadkiem nie przyszło do głowy, że Złota Piłka zaspokoiła wszystkie jego sportowe ambicje. Chcielibyśmy jeszcze pana zobaczyć w tej galaktycznej odsłonie z ubiegłej kampanii, rozumiesz pan, panie Benzema?

Na samym początku przedmeczowej konferencji prasowej Carlo Ancelotti życzył wszystkim wesołych świąt i dobrego 2023 roku. Później niejako złożył życzenia Realowi Madryt słowami: „Obyśmy mogli powtórzyć ostatnią drugą część sezonu, a czemu nawet jej nie poprawić? Dlaczego nie?”. No właśnie – dlaczego nie? To byłby dopiero prawdziwy powrót do przyszłości. Dosłownie. Jako madridistas mamy wszelkie podstawy ku temu, by z optymizmem patrzeć przed siebie oraz na wyzwania, jakie niesie ze sobą nadchodzący 2023 rok. A pierwsze z nich, jak Superpuchar Hiszpanii czy Klubowe Mistrzostwa Świata, czekają podopiecznych Carletto już w pierwszych jego miesiącach.

Żeby jednak dobrze i z czystym sumieniem rozpocząć nowy rok, należy odpowiednio zakończyć stary. Tyczy się to zarówno nas wszystkich, jak i zawodników mistrza Hiszpanii i Europy. Do dzieła.

* * *

Początek meczu o godzinie 21:30. Transmisję będzie można obejrzeć na Eleven Sports 1 w serwisie CANAL+ online.

FORTUNA przygotowała specjalne, długoterminowe zakłady na 2023 rok. Czy Real Madryt wygra mistrzostwo Hiszpanii, Superpuchar Europy i Ligę Mistrzów? Kurs wynosi aż 50,00.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!