„Chcesz usłyszeć coś niezłego? Mou bierze się za Ikera”
Dziś o godzinie 20:00 mija dziesięć lat od wydarzenia, które stało się początkiem pewnego łańcucha zdarzeń w Realu Madryt, który z kolei zakończył historyczną erę.
Fot. Getty Images
22 grudnia 2012 roku Iker Casillas ze zwieszoną głową i poważną twarzą zasiadł na ławce w meczu Królewskich na La Rosaledzie, oglądając Antonio Adána meldującego się między słupkami. José Mourinho po raz pierwszy za swojej kadencji w stolicy Hiszpanii posadził legendarnego bramkarza na ławce i, jak zapewniały wówczas źródła wewnątrz klubu, nastąpiło to już po zerwaniu dobrych relacji obu panów.
„Chcesz usłyszeć coś niezłego? Mou bierze się za Ikera”. To jedna z wiadomości, którą na WhatsAppie otrzymał wówczas Pablo Pinto, pracujący dla Canal Plus Deportes, ale nie była jedyną. „Dotarła do mnie jedna z osób wewnątrz szatni i przekazała mi wiadomość, przez którą nie mogłem usiedzieć, ale wówczas polityka kanału była taka, że nie można było dla takich rzeczy przerywać programu na żywo”, mówi dzisiejszy dziennikarz DAZN.
W tamtym czasie Mourinho wprowadził działania, które miały na celu zidentyfikowanie piłkarzy odpowiedzialnych za przecieki do prasy. Chodziło szczególnie o zestawienie osobowe na dane mecze. Mało kto jednak w to wierzył tamtego grudniowego popołudnia. Chodziło głównie o fakt, że wtedy wyjściowa jedenastka została podana dużo, dużo wcześniej, a nie na niecałe dwie godziny przed meczem, jak miało to miejsce zazwyczaj. Mourinho chciał sprawdzić, kto mógł przekazywać te informacje, podobnie jak trochę wcześniej przekazał piłkarzom, że Di María będzie powołany na Klasyk, choć Argentyńczyk miał naderwany miesięń i pauzował około miesiąca.
Informacja o ławce dla Ikera Casillasa postawiła w stan alarmu wszystkie media, a w hotelu, w którym piłkarze odbywali zgrupowanie, nie rozmawiało się o niczym innym. Gdy zostało to zaś ogłoszone oficjalnie, temat ten nie schodził z ust całej Hiszpanii. Gdy Mónica Marchante przekazała składy, Florentino Pérez aż zdjął okulary, ale zachował pokerową twarz. Casillazo już się rozpoczęło.
Los Blancos do Malagi przyjechali, znajdując się na trzecim miejscu w tabeli, aż 13 punktów za Barceloną i 7 za Atlético. Ten mecz miał być kluczowy, ale nikt nie spodziewał się aż takiego trzęsienia ziemii. Jedenastka, którą Mourinho posłał w bój, wyglądała następująco: Adán; Arbeloa, Pepe, Ramos, Essien; Alonso, Khedira; Di María, Özil, Cristiano; Benzema. Wszystkie kamery jednak były skierowane na Casillasa, który siedział na ławce, łapiąc wszystkie jego gesty. A Iker przeżywał wówczas męczarnie. Wydawał się dotknięty, ale jeszcze gorzej zaczęło być, gdy Królewscy tracili kolejne gole. Królewscy przegrali 2:3, wliczając w to gola Isco, który kilka miesięcy później trafi do Madrytu, na Święta udając się z 16 punktami straty do Barcelony.
„Nie boję się o swoje stanowisko”, mówił wówczas Mourinho. Większość pytań była jednak o Ikera Casillasa. „To decyzja techniczna, który analizuje dyspozycję dostępnych mu piłkarzy i na tej podstawie decyduje. Możecie wymyślać niestworzone historie, ale to po prostu decyzja techniczna. Moim zdaniem Adán jest w lepszej formie niż Iker. Ponieważ to ja decyduję, a ja cenię jedynie opinie moich asystentów, podjęliśmy taką decyzję”, zaznaczał José.
Oczywiście wypowiedź Mourinho miała przykryć to, co działo się dookoła. Poza tym, że uważał go za „kreta” w szatni, to miał mu za złe, że po serii kilku napiętych Klasyków, to on dzwonił do Xaviego i Puyola, próbując wszystko wyprostować i wygładzić za jego plecami. Tamten wieczór na południu Hiszpanii był początkiem rozłamu w Realu Madryt i w relacji Ikera z kibicami, podzielonymi między zwolenników hiszpańskiego bramkarza i zwolenników portugalskiego trenera.
Święta nie sprawiły, że Mourinho zmienił zdanie. W pierwszym meczu w nowym roku, z Realem Sociedad, również postawił na Antonio Adána, zostawiając Casillasa na ławce. Problem w tym, że ten pierwszy na boisku wytrzymał zaledwie 5 minut i 22 sekundy. Po tym czasie popełnił błąd i sprokurował rzut karny na Carlosie Veli, który kosztował go czerwoną kartkę. Na boisku pojawił się Casillas, część kibiców na Bernabéu biła brawo, a Królewscy ostatecznie wygrali 4:3.
Czerwona kartka Adána sprawiła, że wszystko wróciło do względnej normalności. Casillas zachował czyste konta w kolejnych czterech meczach. Wszystko jednak zawaliło się 23 stycznia przeciwko Valencii w Pucharze Króla. Kolejny raz Iker stanął w bramce od początku, ale w 12. minucie meczu został niefortunnie kopnięty przez Arbeloę, który złamał mu palec ręki. Nic już nie wróciło do porządku. Klub szybko na rynku chciał znaleźć alternatywę i sprowadzono z Sevilli za 3,5 miliona euro Diego Lópeza. Casillas wrócił na listę powołanych 72 dni później, ale w tym sezonie już nie zagrał, a Mourinho rzucił kolejnym cytatem, który przeszedł do historii: „jest gotowy do gry, ale nie jest gotowy do rywalizacji”.
Po sezonie pełnym złych emocji i zawodów, Mourinho opuścił klub z Madrytu. Nie wszystko ułożyło się jednak dobrze dla Ikera. Przyszedł Ancelotti i postawił na rozwiązanie, które sam nazwał anomalią. Diego López będzie grał w lidze, a Iker Casillas w Pucharach. „W ten sposób wszystko się uspokoi”, mówił Włoch. Iker jednak opuścił Real Madryt tylnymi drzwiami po kolejnym sezonie, a kibice do samego końca byli wobec niego bardzo podzieleni. To smutny finał historii, która rozpoczęła się 22 grudnia 2012 roku.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze