Trzecie zwycięstwo w tym tygodniu
W 9. kolejce Ligi Endesa Real Madryt pokonał Betis na wyjeździe. Królewscy przeważali w tym spotkaniu praktycznie od samego początku do końca.
Fot. Getty Images
Żadnej niespodzianki nie było. Real Madryt w pewnym stylu pokonał Betis i zakończył ten tydzień trzecim zwycięstwem po wygranych w Eurolidze z Valencią i Partizanem. W dzisiejszym spotkaniu Królewscy pokonali Andaluzyjczyków na parkiecie, gdzie dwa miesiące temu sięgali po Superpuchar Hiszpanii. Mecz był pod całkowitą kontrolą podopiecznych Chusa Mateo, którzy pozwolili rywalom na zdobycie zaledwie 55 punktów. Sergio Llull jako jedyny zawodnik z meczowej kadry nie pojawił się na parkiecie, ale nie było też takiej potrzeby.
Tylko na samym początku rywalizacji Betis znajdował się na prowadzeniu. Nie trwało to długo, ponieważ Real Madryt stopniowo się rozkręcał, obrobił niewielką stratę i wypracowanej przewagi nie oddał już do końca spotkania. Dzięki świetnej grze duetu Deck – Tavares madrytczycy przeważali w obronie i ataku i zaliczyli serię punktową 21:9. Dzięki temu po pierwszej kwarcie prowadzili 23:16.
W drugiej części błysnęli Hezonja z Causeurem, a na rozegraniu był Chacho. Królewscy uciekali Betisowi, budując 15-punktową przewagę. Madrycka defensywa była dla Andaluzyjczyków nie do przejścia. Przebijali się jedynie Evans oraz Sylla. Pozostali zawodnicy mieli niewiele do prowadzenia. Betis uniknął pogromu tylko dzięki temu, że Real Madryt nie forsował tempa w ofensywie (26:39).
Po zmianie stron mecz rozkręcał się bardzo powoli. Trochę wyglądało to tak, jakby obie drużyny wiedziały, jak to spotkanie się potoczy i nie było woli walki. Betis nie potrafił sobie poradzić z obroną Realu Madryt. Indywidualne akcje ratowały honor Betisu. Królewscy natomiast grali przy wciśniętym hamulcu, a i tak powiększali prowadzenie (37:53).
W czwartej kwarcie przewaga Realu Madryt przekroczyła 20 punktów. To wprowadziło rozluźnienie również w grze obronnej, więc Betis mógł trochę poprawić niezbyt okazały dorobek punktowy. Królewscy z łatwością wygrali ten mecz, a Chus Mateo miał okazję, by oszczędzić poszczególnych zawodników.
55 – Real Betis (16+10+11+18): Kurucs (2), Johnson (8), Evans (9), Bertāns (8), Sylla (4), Cvetković (9), Hill (8), Tsalmpouris (5), Almazán (0), Báez (2), Pozas (0).
73 – Real Madryt (23+16+14+20): Williams-Goss (4), Deck (10), Cornelie (7), Tavares (9), Musa (7), Causeur (5), Abalde (2), Hezonja (9), Rodríguez (10), Poirier (8), Ndiaye (2).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze