Advertisement
Menu
/ as.com

Celtic chce spłacić dług wdzięczności

Piłkarze Celticu w Lidze Mistrzów nie walczą już o nic, ale mimo wszystko chcą się pożegnać w wielkim stylu. Szkoci zapowiadają, że na Santiago Bernabéu powalczą o zwycięstwo.

Foto: Celtic chce spłacić dług wdzięczności
Fot. Getty Images

„To nie może się tak skończyć” – da się słyszeć z obozu Celticu. Szkoci wrócili do Ligi Mistrzów po pięciu latach i dzisiaj ponownie się z nią rozstaną. Mają za sobą bardzo rozczarowującą fazę grupową, w której nie zdołali odnieść ani jednego zwycięstwa i zdobyli tylko trzy bramki. Mimo wszystko zakończenie wciąż może mieć słodki posmak, a The Bhoys mają świadomość tego, że wobec swoich wiernych kibiców mają do spłacenia pewien dług. Bez szans nawet na awans do Ligi Europy ostatnią deską ratunku pozostaje Santiago Bernabéu i możliwość zdobycia stadionu aktualnego mistrza Europy.

Mając powyższe na uwadze, piłkarzy Realu Madryt na pewno nie czeka dzisiaj spacerek. Przede wszystkim w stolicy Hiszpanii stawić się ma około 10 000 kibiców Celticu, z czego zdecydowana większość nie będzie miała nawet biletu na mecz. Szkoci nie grają już o nic, ale ewentualne zwycięstwo w starciu z Królewskimi byłoby przyjęte w Glasgow niczym oddzielne trofeum. Rozgrywki o Puchar Europy zajmują bowiem szczególne miejsce w ich sercach.

Celtic był przede wszystkim pierwszym brytyjskim klubem, który wygrał najważniejsze europejskie rozgrywki – miało to miejsce w 1967 roku. Teraz rzeczywistość wygląda dla The Bhoys zupełnie inaczej. Wystarczy wspomnieć, że swoje ostatnie zwycięstwo w Lidze Mistrzów odnieśli 1830 dni temu – dokładnie 27 września 2017 roku. I chociaż wiedzą, że zadanie będzie niezwykle trudne, to zrobią wszystko, aby z tegoroczną edycją rozstać się w jak najlepszym stylu.

Argumenty
„Nie jedziemy do Madrytu turystycznie, chcemy stoczyć bitwę” – komentują klubowe źródła w rozmowie z dziennikiem AS. Los Blancos o tym, że starcia z Celtikiem nie należą do najwygodniejszych, mogli się przekonać w pierwszej rundzie, gdy przez prawie godzinę nie potrafili skruszyć szkockiego muru. Ostatecznie skończyło się na zwycięstwie 3:0, ale jeszcze przy bezbramkowym remisie gospodarze również mieli swoje szanse na wyjście na prowadzenie. Fakty są takie, że na krajowym podwórku podopieczni Ange Postecoglou idą przed siebie niczym walec – 42 zdobyte bramki po 12 kolejkach (średnia 3,5 na mecz) i pewna pozycja lidera z czteropunktową przewagą nad drugimi Rangersami.

„Wiemy, że żegnamy się z Ligą Mistrzów, ale chcemy to zrobić z przytupem” – zapowiadają fani z Celtic Park. I niech nikt nie ma wątpliwości co do tego, że z podobnym nastawieniem wybiegną dzisiaj na murawę Santiago Bernabéu sami piłkarze Celticu. Głowa Królewskich w tym, aby nie dać im za bardzo uwierzyć w siebie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!