Xavi: Lubię grać z Realem Madryt
Trener FC Barcelona, Xavi Hernández, stawił się na konferencji prasowej przed meczem z Realem Madryt w ramach 9. kolejki La Ligi. Poniżej przedstawiamy zapis wypowiedzi katalońskiego szkoleniowca.
Fot. twitter.com
4:0 z poprzedniego sezonu jest dla was punktem odniesienia?
Tak. Trzeba zagrać z odwagą, osobowością i utrzymywać się przy piłce na połowie rywala. Potrzebujemy zwartego bloku. Kilka dni temu doprowadzaliśmy do zbyt dużych odstępów, a nasz zamysł jest taki, aby atakować zespołowo. Podchodzimy do tego meczu w dobrym momencie w La Lidze i trzeba to wykorzystać.
Czy ten mecz może naznaczyć projekt Xaviego?
To walka o trzy punkty, ale również o podniesienie morale i wzmocnienie na kolejne spotkania. To kluczowy mecz zarówno dla nas, jak i dla Realu Madryt. Zobaczymy, kto zejdzie z boiska w roli lidera. Nasz projekt tak naprawdę dopiero startuje, dlatego nie możemy już teraz wszystkiego burzyć. Potrzeba spokoju i cierpliwości. Wciąż jesteśmy w konstrukcji. Nasza sytuacja w Europie jest smutna, ale to się nie zatrzymuje. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Podkreślam, że rozgrywamy rewelacyjny sezon ligowy. W grze pozostają również inne rozgrywki. Oceny wystawia się na koniec sezonu.
Jak wygląda sytuacja Koundé? Czy wystawienie go w pierwszym składzie byłoby zbyt dużym ryzykiem?
Jest gotowy na 100%. Jest zadowolony i ma dobre odczucia. W ostatnich dniach ciężko pracował i mocno się poświęcał. Jest gotowy do gry. Zobaczymy w dniu meczu.
Busquets pozostaje zawodnikiem pierwszego składu?
Tak. Busquets jest dla nas bardzo ważny. Chociaż w ostatnim meczu z Interem nie rozegraliśmy zbyt dobrej drugiej połowy i byliśmy zbyt mocno rozbici, to wciąż pozostaje kluczowym dla nas zawodnikiem. Czy jest nietykalny? Jest zawodnikiem Barçy i musi być przygotowany na grę w każdym momencie. To dotyczy wszystkich. Busquets i wszyscy pozostali zawodnicy zawsze muszą być przygotowani.
Czy szatnia już się podniosła po ostatnim ciosie?
Nie da się ukryć, że jesteśmy rozczarowani. Daliśmy z siebie wszystko. Rozegraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę i przez pewne detale wypuściliśmy ten wynik z rąk. W tym sezonie są wobec nas duże oczekiwania i ta sytuacja na pewno się nam nie podoba. Ale trzeba iść dalej. W szatni widzę pełne zaangażowanie. Mimo wszystko jest jeszcze zbyt wcześnie. Mamy Superpuchar, Copa del Rey… Trzeba w dalszym ciągu pracować. Nie znam innej drogi do sukcesu jak poprzez pracę i wiarę do samego końca.
Czy w ostatnim czasie kapitanowie są niesprawiedliwie traktowani?
Nie wiem. Staram się nie słuchać tego wszystkiego i nie czytam gazet. Tutaj zawsze będzie się w każdego wątpić. W trenera, w kapitanów, w transfery. Już nie wiem, skąd nadchodzą kolejne pociski. Nie wiem, czy są traktowani sprawiedliwie, czy niesprawiedliwie, ale nie możemy się nad tym zastanawiać. W tym klubie oczekiwania są ogromne. Trzeba się skupić na pracy.
Czy mecz z Interem będzie miał wpływ na Klasyk?
Mecz z poprzedniego sezonu jest dobrym przykładem. Podchodziliśmy do niego w bardzo słabym momencie, a ostatecznie wygraliśmy 4:0. Tego typu spotkania są nieprzewidywalne. Mecz przed Klasykiem zawsze ma niewielkie znaczenie.
Wziąłby pan w ciemno zwycięstwo bez dobrej gry?
Nie. Nasz cel to zwycięstwo przy dobrej grze. Przy grze, w którą sami wierzymy. Chcemy być pierwszoplanowymi bohaterami, utrzymywać się przy piłce, szybko ją zabierać rywalowi… Są dni, w których grasz dobrze, a nie wygrywasz, a są też takie, gdy nie grasz dobrze, a wygrywasz.
Bierze pan pod uwagę opcję z Marcosem i Erikiem na środku obrony?
Każda opcja jest możliwa. Zdecydujemy w dniu meczu. Tu nie chodzi tylko o powstrzymanie Viníciusa, ale również Benzemy, Modricia… Real Madryt to wielki rywal, który potrafi wykorzystać swoje możliwości. Zobaczymy, na jaką parę stoperów postawimy. Nie uzależniamy jednak tego tylko i wyłącznie od Viníciusa.
Co trenerowi Barçy pomaga w tym, aby pozostawać optymistą?
Ale myślę, że po prostu taki jest mój sposób bycia. Jestem optymistą od dziecka, wierzę w wykonywaną przez nas pracę i myślę, że poprawiliśmy grę zespołu od naszego przyjścia. Szkoda Ligi Mistrzów, ale w La Lidze dobrze sobie radzimy. Gdy patrzę na to wszystko, to myślę, że w dalszym ciągu mogę być optymistą. Staram się pozostawać silny pod względem mentalnym. Jestem jednak uparciuchem i zawsze chcę, aby wszystko wyszło idealnie. Widzę, że piłkarze są zaangażowani. W dniu, w którym nie będzie to dla mnie jasne, odejdę. Ale teraz czuję się dobrze i jestem zadowolony. W dniu, w którym tak nie będzie, to na pewno nie będę problemem dla Barçy. Gdy uznam, że nie jestem już rozwiązaniem, odejdę.
Jak wyglądała ostatnia rozmowa z prezesem?
Obdarzył mnie pełnym zaufaniem. To prawdziwy fenomen, ponieważ zawsze dodaje ci skrzydeł i patrzy na wszystko w pozytywny sposób. Wielka szkoda, że w ostatnim meczu tak to się potoczyło. Powtarzam, że Liga Mistrzów jest dla nas niesamowicie okrutna, ale nie można się poddawać. Myślę, że mamy się dobrze i musimy kontynuować tę drogę i tę pracę, jaką wykonujemy.
Czy ten mecz wzbudza w panu swego rodzaju podniecenie?
Nie wiem, czy „podniecenie” byłoby tutaj właściwym słowem. Ale tak, lubię grać z Realem Madryt. To Klasyk i sam chciałbym być dalej piłkarzem, aby móc grać w takich meczach. Jeśli chcesz być piłkarzem, to właśnie w takich starciach powinieneś stawać na wysokości zadania. Jako trener również. Musisz zrobić coś innego, wyjść poza schemat. To dla nas wielka szansa na to, aby umocnić się na pozycji lidera.
Jest pan zaskoczony wątpliwościami, jakie zaczęły się wokół pana pojawiać?
Doskonale je rozumiem. Wiem, gdzie jestem. Zawiedliśmy tam, gdzie nie mogliśmy zawieść. Rozumiem kibica Barçy. Sam jestem rozczarowany i smutny. Mam empatię i rozumiem kibiców. Przyszedłem tutaj niecały rok temu po to, aby odwrócić sytuację. Wierzę, że to się uda, ale gdy pewnego dnia stwierdzą, że jednak nie, to sam wam to powiem. Ale na ten moment widzę to. Nie rozmawialiśmy na temat dalszej pracy czy innych tego typu rzeczy. Sezon wciąż trwa. Lepiej jest być piłkarzem Barçy niż trenerem. Bycie trenerem Barçy to niewdzięczna rola.
Czy prawa strona obrony potrzebuje wzmocnień?
Dokonamy niewielu zmian. Nie mamy jednak Ronalda. Ten, kto zagra na prawej obronie, na pewno będzie musiał liczyć na wsparcie. Widzę tutaj bardziej pracę zespołową niż indywidualną. Jednak poza Viníciusem widzę również cały blok ofensywny Realu Madryt.
To może być pierwszy Klasyk bez kapitanów?
Już graliśmy w tym sezonie bez kapitanów. Zobaczymy, co się wydarzy. Jednak ja na to nie patrzę. Może się wydawać, że obecnie wszystko się skupia wokół kapitanów. Kapitan równie dobrze może rozegrać 90 minut lub pół godziny. Może też wspierać drużynę bez obecności na boisku. Wszyscy muszą być przygotowani.
Myśli pan, że postawa w Europie to kwestia mentalności?
Gdyby tak było, to bym to powiedział. Jednak nie sądzę. Gdybyś miał spadek pod względem mentalnym, to nie doprowadziłbyś do remisu. To udowadnia, że drużyna ma wiarę i dumę. Każdy mecz jest inny, ale ogólnie widzę zespół z duszą, odwagą i wiarą do samego końca. A jeśli ostatecznie nie uda się wygrać, to się nie uda. Ostatnio zbiegło się w czasie kilka różnych czynników. Jeśli jednak obecne odczucia porównamy do tych sprzed roku, to widać różnicę.
Co by pan powiedział tym, którzy twierdzą, że aby wygrać Ligę Mistrzów, potrzeba więcej mięśni?
Tak, potrzeba więcej mięśni, ale tych w mózgu. To nie jest kwestia przygotowania fizycznego.
Nad czym pan ostatnio bardziej pracował – nad odbudowaniem ducha zawodników czy nad kwestiami taktycznymi?
Nad wszystkim po trochu. Obejrzeliśmy nagrania z ostatniego meczu, aby zoptymalizować pewne kwestie i myślę, że zasługiwaliśmy na więcej. Musimy odbudować ten zespół. Myślę, że to jest jedyna właściwa droga.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze