Zniżka formy po przerwie na reprezentacje
Po ostatniej przerwie na mecze reprezentacji Królewscy stracili błysk w ataku. Zespół oddaje więcej strzałów, ale zdobywa znacznie mniej bramek.
Fot. Getty Images
Ostatnia przerwa reprezentacyjna zbiegła się w czasie bardzo dobrą formą graczy Realu Madryt, którzy do tego czasu mogli pochwalić się kompletem zwycięstw we wszystkich rozgrywkach. Zespół wygrał dziewięć pierwszych spotkań, a klub zanotował najlepszy początek sezonu od wielu lat. W końcu nadeszły jednak spotkania reprezentacji, a wirus FIFA ponownie dał o sobie znać. Królewscy strzelają częściej, ale nie są już tak skuteczni pod bramką jak wcześniej.
Podopieczni Carlo Ancelottiego rozegrali już cztery spotkania po powrocie z przerwy reprezentacyjnej. Jedno z nich zakończyło się remisem, a w pozostałych starciach zespół wygrywał z zaledwie jednobramkową przewagą. Dla porównania, w sześciu z dziewięciu meczów przed przerwą na kadry Królewscy zdobyli co najmniej dwie bramki więcej od rywali.
W mgnieniu oka Real Madryt zaczął mieć problemy ze skutecznością. Wcześniej gracze Ancelottiego potrzebowali średnio 6,3 strzału, aby zdobyć bramkę. W czterech ostatnich spotkaniach wynik ten wyniósł już 18,8. Co prawda zespół uderza częściej niż wcześniej (średnio 17 strzałów na mecz, teraz 23,5), ale niestety nie przekłada się to na kolejne trafienia. Real strzela teraz 1,25 gola na mecz, podczas gdy przed przerwą reprezentacyjną średni wynik wynosił 2,67. Wcześniej 54,1% wszystkich uderzeń leciało w światło bramki i w tej kwestii drużyna również zanotowała regres, bo aktualnie tylko 37% wszystkich strzałów to uderzenia celne.
Co ciekawe, Los Blancos mają wyższe średnie posiadanie piłki (wzrost z 57,8% do 61,8%), ale nie potrafią tej przewagi wykorzystać. W ostatnich czterech meczach jedynym piłkarzem, któremu udało się dwukrotnie trafić do siatki, był Vinícius. Atakujący zdobył po jednej bramce w konfrontacjach z Osasuną i Szachtarem. Formacja ofensywa Realu przeżywa kryzys, dlatego w meczu z Getafe i rewanżem z Szachtarem na ratunek przybyli… stoperzy. Éder Militão trafił na Coliseum Alfonso Pérez, a Antonio Rüdiger uratował remis w Warszawie w ostatniej akcji meczu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze