Mendy tłumi wszelkie debaty
Ferland Mendy powinien wrócić do wyjściowej jedenastki w starciu z Szachtarem. Ancelotti dał Francuzowi odpocząć w ostatnim ligowym starciu z racji na potyczkę w Warszawie i zbliżający się wielkimi krokami Klasyk.
Fot. Getty Images
Wątpliwości dotyczące miejsca w hierarchii lewego obrońcy są już całkowicie bezzasadne. Trener zawsze w niego wierzył i od samego początku widział w nim swojego podstawowego lewego obrońcę. 27-latek najpierw wyprzedził o kilka długości Marcelo, następnie nie dał się zaś wygonić na ławkę ani po transferze Alaby, ani Rüdigera. Również problemy zdrowotne Mendy'ego zdają się już wyłącznie mglistą przeszłością.
Pozycję Ferlanda zaczęto podważać zwłaszcza po sprowadzeniu wspomnianego Rüdigera. Wielu sądziło, że w takich okolicznościach Carletto przesunie na lewą stronę Alabę, by nowy nabytek mógł zająć miejsce na stoperze. Włoch jednak w zasadzie ani przez moment nie brał takiej opcji pod uwagę na dłuższą metę. Rozwiązanie to szkoleniowiec zastosował jedynie w spotkaniach z Getafe i Espanyolem. W innym opuszczonym przez Mendy'ego meczu zastąpił go natomiast Nacho. Głównym poszkodowanym miał być więc w oczach wielu Ferland, ale koniec końców to Rüdiger nie ma stałego miejsca w podstawowej jedenastce. Zestawienie obrony złożone z Carvajala, Militão, Alaby i Mendy'ego jest dla Ancelottiego nie do ruszenia.
Francuz zagrał od początku w 9 z 12 dotychczasowych starć. Choć w zeszłym sezonie z racji na wcześniejsze kłopoty zdrowotne Mendy'emu zajęło trochę czasu wejście na najwyższe obroty, to jednak ostatecznie były gracz Lyonu kończył sezon jako nietykalne ogniwo zespołu sięgającego po zdobyty w najbardziej szalonych w historii Realu okolicznościach puchar Ligi Mistrzów. W fazie pucharowej przegapił on jedynie rewanż z PSG z powodu zawieszenia za kartki.
Real Madryt wiedział, co robi, gdy wydawał na piłkarza niemal 50 milionów euro. Ferland najpierw zaskarbił sobie pełne zaufanie Zidane'a, później zaś identyczne zdanie wyrobił sobie o nim Ancelotti. Z Mendym na boisku od pierwszego gwizdka sędziego Real przegrał od momentu jego transferu jedynie dwa ligowe mecze – 1:2 z Levante w sezonie 2020/21 i 0:1 z Getafe w kolejnym. Bilans zwycięstw Francuza w La Lidze jest więc imponujący: 68 wygranych, 9 remisów i wymienione 2 porażki. Ze 115 łącznie rozegranych meczów w 99 meldował się na murawie od początku.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze