Pierwsza część sezonu na szóstkę
Liczby i osiągnięcia Realu Madryt w tym momencie sezonu 2022/23 są jeszcze lepsze niż przed rokiem na tym samym etapie.
Fot. Getty Images
Real Madryt cały czas znajduje się w początkowej fazie sezonu 2022/23, drugiego w drugiej kadencji z Carlo Ancelottim u sterów. Po pierwszych dziewięciu meczach we wszystkich rozgrywkach drużyna ma na koncie komplet zwycięstw, zajmuje pierwsze miejsce w La Lidze i w swojej grupie w Lidze Mistrzów, a dodatkowo zdobyła już swój pierwszy tytuł w bieżącej kampanii (Superpuchar Europy po pokonaniu w Helsinkach Eintrachtu Frankfurt), a już czwarty w tym roku kalendarzowym po Superpucharze Hiszpanii, mistrzostwie Hiszpanii i Pucharze Europy.
Wszystko, co mogło potoczyć się dla Realu dobrze, potoczyło się jeszcze lepiej niż się spodziewano. Po przedłużeniu kontraktu z PSG przez Kyliana Mbappé zespół nie uległ destabilizacji, wywalczył La Decimocuartę, a na rynku transferowym postawił na strategię charakteryzującą się opanowaniem i zabezpieczeniem wyznaczonych celów. Sprowadzenie Tchouaméniego (po wydaniu sporej kwoty) i Rüdigera (wyjątkowa okazja na rynku) zostało sfinalizowane wczesnym latem, które następnie klub przeznaczył na rozwiązanie kwestii sprzedaży swoich graczy. Tą najbardziej medialną było z pewnością odejście Casemiro do Manchesteru United.
Pretemporada rozpoczęła się od porażki z Barceloną w Las Vegas, ale ani ten mecz, ani pozostałe dwa spotkania towarzyskie nie były głównym celem Ancelottiego i Antonio Pintusa, którzy wspólnie stworzyli specjalny plan pracy, mający na celu osiągnięcie pierwszego szczytu formy przed wrześniową przerwą na reprezentacje. Wszyscy mają w głowie przede wszystkim to, że w listopadzie rozpoczną się Mistrzostwa Świata w Katarze, czyli wydarzenie, którego skutki mogą być mocno odczuwalne w drugiej połowie sezonu i nikt nie śmie teraz ryzykować, by zwiększyć prawdopodobieństwo ich wystąpienia.
Plan działa jak należy. Drużyna pod względem fizycznym wygląda perfekcyjnie, a piłkarsko podtrzymuje dyspozycję i wrażenia wywołane jeszcze w poprzednich rozgrywkach. Los Blancos mogą dominować, mogą grać z kontry, mogą grać w niskim bloku, mogą grać pressingiem. Charakterystyka piłkarzy Carletto, z których kilku z nich może z powodzeniem występować na różnych pozycjach, pozwala Włochowi na projektowanie planów taktycznych zależnych od potrzeb i wymagań danego meczu, przeciwnika czy kondycji fizycznej składu.
Wszystko to jest jednak tylko teorią, ale w futbolu żyje się wynikami, a w Madrycie tym bardziej. Dziewięć meczów, dziewięć zwycięstw, wygrane trofeum i przede wszystkim poczucie, że zespół wciąż jest daleki od demonstrowania maksimum swojego potencjału. Najlepszym tego przykładem są ostatnie derby Madrytu. Prowadzenie 2:0 już po 36 minutach i od tego momentu uregulowanie intensywności i wysiłków zawodników.
Drugi sezon Ancelottiego w jego drugim podejściu do roli trenera Realu Madryt jest jak na razie jeszcze lepszy niż pierwszy. W tym samym momencie minionego sezonu Królewscy między innymi zgubili dwa punkty w lidze (wyjazdowy remis 3:3 z Levante w drugiej kolejce), a przede wszystkim ponieśli kuriozalną porażkę z Sheriffem Tyraspol w potyczce w ramach drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów rozgrywanej na Santiago Bernabéu. Zbiegła się ona z remisem i porażką w Primera División przeciwko odpowiednio Villarrealowi i Espanyolowi, co wzbudziło pewne wątpliwości co do całego projektu.
Mimo tego Real przewodził ligowej stawce w 33 z 38 kolejek sezonu 2021/22 i wygrał wszystkie pozostałe spotkania grupowe w Lidze Mistrzów. Potem nadeszły niewiarygodne rywalizacje w fazie pucharowej z PSG, Chelsea i Manchesterem City oraz triumf w paryskim finale z Liverpoolem. W ten sposób drużyna skompletowała dublet w postaci La Ligi i Pucharu Europy i powtórzyła tym samym wyczyn zawodników Zinédine’a Zidane’a z sezonu 2016/17.
Na tym etapie sezonu królewskie żniwo jest jeszcze okazalsze niż przed rokiem, z kolejnym pucharem w klubowej gablocie, ale w Valdebebas nie ma miejsce na samozadowolenie i hurraoptymizm. Progres Barcelony wróży o wiele bardziej zaciętą walkę o wygraną w La Lidze niż w zeszłym sezonie, a Los Merengues doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak trudno będzie powtórzyć sukces sprzed roku w Lidze Mistrzów. Zwłaszcza w związku ze znajdującym się na horyzoncie mundialem, który rodzi pytania o poczynania czołowych klubów od stycznia.
Tak czy siak, w pierwszej części specyficznego, trudnego i wymagającego sezonu Real Madryt spisał się wyśmienicie. Ale czas na wystawienie ocen końcowych, jak zawsze, nadejdzie dopiero w czerwcu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze