Lucas: Nie byłem świadomy momentu w finale z Atlético
Lucas Vázquez został twarzą Esquire MAX na sierpień w edycji cyfrowej. Przedstawiamy tłumaczenie rozmowy z zawodnikiem Realu Madryt, którą przeprowadzono jako dodatek do sesji zdjęciowej Hiszpana. Ma ona formę pytań i odpowiedzi, ale także cytatów o danych sprawach. Publikujemy wszystkie wypowiedzi obrońcy.
Fot. Esquire
To będzie twój ósmy sezon w pierwszej drużynie Realu Madryt i przeszedłeś już przez wszystkie możliwe role: gracz pierwszego składu, rezerwowy, wchodzący z ławki, zmiana pozycji... Jak mentalnie przygotowujesz się do każdego nowego sezonu? Bo wydaje się, że nigdy nie wiadomo, co ci się przytrafi.
Dla mnie podstawą jest wiara w samego siebie. Trenerzy czy kibice mogą uważać, że jesteś lepszy lub gorszy, ale ja mocno wierzę w siebie i wiem, do czego jestem zdolny i czego nie mogę robić. To jest moja mentalność.
Do Realu Madryt przeszedłeś w wieku 16 lat. Jakie są twoje pierwsze wspomnienia z tamtego czasu?
Wejście do strefy szkółki. Do pierwszego budynku w Valdebebas prowadzą długie schody. Patrzysz na nie i to coś imponującego. Pamiętam ten pierwszy marsz do szatni. Wszystko dokładnie obserwowałem i byłem podekscytowany.
Co jest najtrudniejszego w wejściu jako nastolatek do takiego klubu jak Real Madryt?
Głowa, bez wątpienia. Przychodzisz do Realu, zaczynasz zarabiać... Pojawiają się różne sprawy, które cię rozkojarzają i musisz podjąć pewne decyzje... Musisz widzieć to wszystko bardzo jasno i walczyć o swoje marzenie. Na tej drodze pozostaje zawsze wielu świetncyh graczy, którzy z tego czy innego powodu nie potrafią przeskoczyć wyżej.
Faworyci mundialu: „Argentyna, Brazylia, Francja... i Hiszpania”.
Rüdiger i Tchouaméni: „Są świetni i fizycznie niesamowicie podwyższą nas poziom”.
Powrót do reprezentacji: „Jasne, że wierzę w powrót. Wszyscy piłkarze pracują, by reprezentować swój kraj, bo to coś wspaniałego. Będę do końca walczyć o szansę na wyjazd do Kataru”.
Wszyscy mówią, że to była najpiękniejsza Liga Mistrzów w historii Realu Madryt. Zgadzasz się?
Na poziomie emocjonalnym trudno będzie to wyrównać, tak. Cierpieliśmy, walczyliśmy, byliśmy praktycznie poza rozgrywkami, wracaliśmy... Byliśmy w każdej sytuacji.
Jaki jeden moment możesz wyróżnić?
Trudna sprawa... [namyśla się] W każdym dwumeczu działo się coś wyjątkowego... Ale tak, ostatnie 5 minut z City to największe szaleństwo, jakie przeżyłem w karierze.
Powiedz nam prawdę: na ławce uznaliście, że nie da się tego znowu odwrócić i że to już niemożliwe.
Tak... Tak myśleliśmy, że tyle walczyliśmy i tyle przeszliśmy... Widzieliśmy siebie poza finałem. W ciągu dwóch minut wszystko się zmieniło.
Czy naprawdę w trakcie podchodzenia do karnego w finale Ligi Mistrzów w 2016 roku byłeś tak spokojny? Jak można w takim momencie zakręcić sobie piłką na palcu?
[śmiech] Nie byłem świadomy, jak ważny to był moment. Naprawdę czułem się bardzo spokojny i byłem pewny, że trafię.
Sam wybrałeś, żeby uderzyć karnego jako pierwszy?
Zgłosiłem się do strzelania, ale kolejność ustalił trener.
Wykonanie pierwszego karnego w serii jedenastek w finale Ligi Mistrzów... Nieźle.
Powtórzę, że nie byłem świadomy tego momentu. Teraz po czasie z zewnątrz stwierdzam: „Cholera, mogłem to przemyśleć” [śmiech].
Ile razy oglądałeś tamte karne?
Wiele, naprawdę wiele.
Co jest trudniejsze: bycie ojcem [Lucas ma 4-letniego synka Lucasa i 2-letnią córeczkę Makę] czy gra w pierwszym składzie w Realu Madryt?
[śmiech] Bycie ojcem, bez wątpliwości.
Pełną sesję zdjęciową Hiszpana można obejrzeć na portalu Esquire.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze