Florentino na ratunek Barcelonie
Florentino Pérez w ostatnim czasie praktycznie przy każdej możliwej okazji wypowiada się na temat Barcelony i zawsze są to słowa wsparcia oraz poparcia. Jest to potwierdzenie dobrych stosunków łączących w tym momencie Real Madryt ze swoim największym rywalem.
Fot. własne
Florentino Pérez i Joan Laporta – intymni wrogowie, jak nazywa ich MARCA. Żeby piłkarskie show i biznes nadal szły właściwym torem, przeciwieństwa potrzebują, żeby świat wciąż się kręcił. Najwięksi rywale na boisku, którzy coraz lepiej rozumieją się w gabinetach. Dowodem na dobre stosunki instytucjonalne łączące w tej chwili oba kluby są „komplementy” prezesa Realu Madryt, które stosował ostatnio za każdym razem, gdy media próbowały zagadnąć go o jakiś bieżący temat związany z Barceloną.
Sternik Los Blancos trzykrotnie w tym roku miał okazję posłać kilka miłych słów w kierunku odwiecznego rywala, kiedy to kryzys nękający Barçę przybierał na sile z powodu problemów ekonomicznych. Podczas wizyty w programie Josepa Pedrerola Florentino Pérez rzucił Blaugranie pierwsze „koło ratunkowe”.
Gdy został zapytany o sytuację ekonomiczną katalońskiej drużyny, nie wahał się powiedzieć, że: „Wyjdzie z tego na pewno. Dlaczego miałaby nie wyjść? W życiu masz lepsze i gorsze sytuacje finansowe. Jednak gdy ktoś mówi o Barcelonie, to jeden z wielkich klubów na świecie, którego wartość zdaniem znawców od wyceny klubów to 4-5 miliardów euro. To wypłacalny klub. Może mieć trudną sytuację, ale ma na pewno mechanizmy, by z tego wyjść. Co więcej, wszyscy sobie tego życzymy dla dobra hiszpańskiego futbolu”.
Sprawa Lewandowskiego
„Ja mówię, że w La Lidze muszą być dyrektorzy sportowi Barcelony, bo raz mówią, że tak, a raz, że nie. Zostawcie to Barcelonie i niech ona zrobi, co uważa za stosowne. Niech naciskajcie na nią, nie warunkujcie jej. Barcelona to wielki klub. Tu w Hiszpanii to bezpośrednia konkurencja Realu Madryt, a na świecie to Barcelona i Real Madryt to według mojego spojrzenia dwie najlepsze drużyny na świecie. Gdy rozgrywają El Clásico, 500 czy 600 milionów osób ogląda to na żywo”, stwierdził po wątpliwościach dotyczących pozyskania Roberta Lewandowskiego. „Ja myślę, że na pewno możecie go pozyskać, ale to piłkarz, który nie jest wolny. Gra w Bayernie Monachium. (...) Na przykład, jeśli Lewandowski czy ktoś taki mógłby przyjść do Barcelony, byłoby fenomenalnie. Wszystko, co pomoże tym dwóm najlepszym klubom na świecie rozwijać się, pomoże też wszystkim innym”, skwitował.
Prezes Królewskich w rozmowie z El Chiringuito mówił również o dobrych relacjach, jakie ma z Joanem Laportą po jego powrocie do Barçy: „Ten klub ciągle jest wart ogromne pieniądze w oczach wszystkich wyceniających i może mieć trudniejszy okres. Ja gdy wchodziłem w 2000 roku, Real Madryt był w złej sytuacji. Trzeba zrobić swoje, gdy jesteś w złej sytuacji. Jednak to nie oznaczało, że Real Madryt nie był wielki, gdy ja wchodziłem do klubu. To samo dotyczy Barcelony. Do tego Laporta jest tam od niedawna. Jest tam trochę od ponad roku, ale spraw nie rozwiązuje się z dnia na dzień. Cierpliwości, jeszcze będziemy oglądać wielkie Klasyki. Nie rozmawiamy na co dzień, ale rozmawiamy, gdy jest jakiś problem, który niepokoi nas obu. Mamy dobre stosunki”.
Jednym głosem
Jak podał Manuel Malagón, dziennikarz Marki, Barcelona przekazała swój głos Realowi Madryt na Walnym Zgromadzeniu La Ligi, podczas którego kluby hiszpańskiej najwyższej klasy rozgrywkowej zostały poinformowane o umowie z EA Sports, nowym sponsorem tytularnym rozgrywek.
To symboliczne spotkanie, które tylko wzmacnia dobre relacje między Barceloną i Realem Madryt. Duma Katalonii nie wysłała na Zgromadzenie żadnego przedstawiciela i przekazała swój głos madrytczykom, którzy z kolei byli reprezentowani przez prawników związanych także ze sprawą Superligi. To ci sami prawnicy, którzy poprowadzili operację Barcelony ze spółką Sixth Street. Finansowanie Katalończyków za pomocą sławetnych „dźwigni” zaczęło się od odmowy podpisania przez dwóch gigantów hiszpańskiego futbolu porozumienia między La Ligą a funduszem CVC (nie zrobiły tego również Athletic i Ibiza). To kolejna kwestia, w której Real Madryt i Barcelona poszły ze sobą ramię w ramię.
Najnowszy „komplement” Florentino
Dzięki wygranej Realu w meczu o Superpuchar Europy z Eintrachtem Frankfurt na Stadionie Olimpijskim w Helsinkach Florentino Pérez zdobył swój 30. tytuł w roli prezesa Królewskich (23 z nich wygrał w trakcie swojej drugiej kadencji) i wykorzystał świętowanie, by odnieść się do obecnej sytuacji zespołu ze stolicy Katalonii.
„Wszyscy mamy lepsze i gorsze sezony, ale Barcelona to jedna z najważniejszych instytucji na świecie obok Realu Madryt. Musi wrócić do tego, kim zawsze była i to jest dobre dla wszystkich w hiszpańskiej i światowej piłce”, przyznał. Mimo wszystko Pérez ma nadzieję na kontynuację dominacji w La Lidze, mimo wzmocnień Barcelony na wszystkich pozycjach dokonanych w trakcie trwającego okna transferowego: „Trzeba pracować dalej, czyli piłkarze muszą dobrze trenować, a trener dobrze zarządzać drużyną. Nie rozważamy nikogo więcej poza obecnymi zawodnikami”, powiedział w wywiadzie dla Movistar+.
Wszystkie te „komplementy” pojawiły się w sezonie hossy Realu Madryt (dobrze prosperującej koniunktury ekonomicznej i sukcesów sportowych) i Presi doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Ta znakomita passa Los Merengues nie będzie trwała wiecznie, ale szacunek zawsze musi być niezmienny: „Nie możemy wygrywać wszystkiego przez całe życie. Będziemy pracować, by dalej zadowalać naszych kibiców. Mamy moim zdaniem dobrą drużynę ze świetną atmosferą i dobrym trenerem. Mamy optymalną sytuację, ale trzeba dalej to pogłębiać”.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze