„To nie było możliwe, to nie było ludzkie”
Real Madryt zmierzy się w środę z Eintrachtem Frankfurt, z którym miał już okazję rozegrać finał w ramach europejskich rozgrywek. Miało to miejsce w 1960 roku – Królewscy zdobyli wówczas swój piąty Puchar Europy z rzędu, rozbijając Niemców aż 7:3.
Alfredo Di Stéfano zdobywa jedną z bramek w finale Pucharu Europy z Eintrachtem Frankfurt w 1960 roku (fot. własne)
18 maja 1960 roku Real Madryt dokonał historycznej rzeczy w Glasgow. W finale Pucharu Europy piłkarze Los Blancos pokonali Eintracht Frankfurt i odnieśli swój piąty europejski triumf z rzędu. Wyniku tego już żaden inny klub nie był w stanie powtórzyć. Do legendarnego wręcz osiągnięcia drużyny Alfredo Di Stéfano, Paco Gento i Ferenca Puskása zbliżyli się tylko Ajax, Bayern Monachium i Real Madryt pod skrzydłami Zinédine'a Zidane'a, którzy notowali passę trzech Pucharów Europy z rzędu.
W tamtym sezonie w półfinale europejskich rozgrywek Eintracht rozbił Glasgow Rangers, którzy walczyli o awans do finału, który miał zostać rozegrany w ich mieście. Ostatecznie Niemcy wygrali w dwumeczu aż 12:4, notując przy tym prawdziwą goleadę w Szkocji (6:3). To wszystko rozbudziło oczekiwania kibiców przed finałem na Hampden Park, na którym stawiła się rekordowa liczba 127 000 widzów. Wszyscy chcieli się na własne oczy przekonać, czy to właśnie ekipa z Frankfurtu okaże się katem czterokrotnego już wówczas mistrza Europy.
I początkowo mogło się wydawać, że passa Los Blancos faktycznie może dobiec końca, gdyż to Eintracht jako pierwszy wyszedł na prowadzenie. Okazało się jednak, że to tylko zmotywowało piłkarzy Realu Madryt do tego, aby zasypać rywala gradem bramek – cztery zdobył Puskás, trzy Di Stéfano, a do tego Królewscy jeszcze czterokrotnie obijali słupek bramki Niemców. Tamten mecz naznaczył jednak sposób postrzegania Realu Madryt przez Brytyjczyków, którzy byli oczarowani grą klubu prowadzonego przez Santiago Bernabéu.
Pochwały Bobby'ego Charltona
Bobby Charlton, ówczesny młody zawodnik Manchesteru United, który starał się odbudować pod tragedii w Monachium z 1958 roku, w kilku zdaniach opisał to, co czuli wszyscy Brytyjczycy: „To był futbol z innego poziomu, nie to, czego do tej pory się uczyliśmy. Na początku pomyślałem, że to jakiś żart, zmontowany lub zmanipulowany film, ponieważ tamci piłkarze robili rzeczy, które nie były możliwe, które nie były realne. Nie były ludzkie”.
Gdy Real Madryt wracał do Glasgow na finał Ligi Mistrzów w 2002 roku, miejscowi dziennikarze wspominali wydarzenia sprzed lat. W tamtym czasie swoją opinię na temat meczu z 1960 roku przedstawili również legenda Celticu Glasgow i mistrz Europy z 1967 roku, Jimmy Johnstone, oraz ikona Tottenhamu i mistrz świata z reprezentacją Anglii z 1966 roku, Jimmy Greaves. „To było niczym opowieść snuta prosto z nieba. Nigdy nie widziałem i nigdy już więcej nie zobaczyłem takiego futbolu. Do dnia śmierci będę potrafił wyrecytować nazwiska ataku tamtego Realu Madryt”, wspominał Johnstone. „Nigdy nie widzieliśmy czegoś takiego, nigdy. Real Madryt był z innej planety. Na zgrupowaniu kadry oglądaliśmy ten mecz z otwartymi ustami. Nikt nie chciał tego przyznać, ale w tamtym momencie każdy z nas zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli to był futbol, to my byliśmy tysiące lat za nimi”, dodał Greaves.
Historyczna jedenastka
Chociaż minęło już wiele lat, a w futbolu pamięć jest niesamowicie krótka, to wielu kibiców wciąż uważa, że to był najlepszy mecz w wykonaniu danego klubu w całej historii. Domínguez, Marquitos, Pachín, Vidal, Santamaría, Zárraga, Canario, Del Sol, Di Stéfano, Puskás i Gento zestawili jedenastkę, jaką na tamten finał wystawił Miguel Muñoz. Eintracht Frankfurt wierzył i chciał, ale nie był w stanie zatrzymać białej lawiny w wykonaniu Królewskich. Teraz, ponad 62 lata później Eintracht ponownie stanie na drodze Królewskim – tym razem w ramach finałowego starcia o Superpuchar Europy.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze