Dylemat „dziewiątki”
Największym zmartwieniem kibiców Realu Madryt obecnie jest obsada formacji ataku, ale w klubie wszyscy pozostają spokojni.
Fot. Getty Images
Decyzja Kyliana Mbappé o pozostaniu w PSG sprawiła, że w Realu Madryt doszło do pewnych zmian, jeśli chodzi o planowanie obsady ofensywy. Królewscy zdecydowali się wstrzymać z transferem jakiejkolwiek gwiazdy do momentu, w którym pojawi się nowa okazja, a na najbliższy sezon zostać na pozycji dziewiątki z niepodważalnym Karimem Benzemą oraz Borją Mayoralem, a więc wciąż młodym, ale już doświadczonym w La Lidze i Serie A napastnikiem. Oczywiście, mimo tego założenia nikt nie traci z oczu obecnej sytuacji na rynku transferowym, bo jeśli pojawi się okazja, Real Madryt wejdzie do gry. Decyzje natomiast cały czas są płynne, bo jeśli okaże się, że Benzema miałby doznać jakiejkolwiek kontuzji, Królewscy będą musieli zacząć działać.
Podobna historia wydarzyła się rok temu. Założeniem Realu Madryt wcale nie było wzmacniać już wtedy środka pola i wyciągać z Rennes Eduardo Camavingi, tylko zrobić wszystko, aby sprowadzić Kyliana Mbappé. Ostatniego dnia okienka krajobraz się zmienił i Rennes stało się otwarte na sprzedaż francuskiego pomocnika za 30 milionów euro, co Królewscy z chęcią wykorzystali. Jak najbardziej niewygórowana cena za 18-letniego zawodnika z ogromnym potencjałem i całą karierą przed sobą. Jeśli taki scenariusz miałby się powtórzyć w przypadku innego piłkarza, Los Blancos będą na to gotowi, ale na dziś nikt nie panikuje.
Pierwszym powodem jest to, że transfer jakiegokolwiek topowego napastnika byłby znacznie utrudniony z powodu dyspozycji, jaką Benzema zaprezentował w poprzednim sezonie, zakończonym przez niego z 46 meczami na koncie, w których strzelił 44 gole i zanotował 15 asyst. Po dublecie na koniec rozgrywek, nie ma wątpliwości, że to Francuz powinien być zdobywcą Złotej Piłki. Przyjście Mbappé miało być idealnym scenariuszem, ponieważ Kylian idealnie uzupełniałby się na boisku z Karimem. Nie był to przypadek Hålanda, gdzie klub zadecydował, że nie ma sensu inwestować aż tyle w piłkarza, którego obecność na boisku będzie się gryźć z obecnością Benzemy. Lepiej próbować ściągnąć go w 2024 roku, gdy w życie wejdzie klauzula odstępnego, a Benzema będzie miał 36 lat.
W tym roku chciano dać pełną swobodę Karimowi, by mógł ponownie przewodzić ofensywie Królewskich i przygotować się do mundialu, który rozpocznie się w listopadzie. Oczywiście, wszyscy widzą negatywną stronę tego rozwiązania, która sprawia, że jakakolwiek kontuzja Francuza znacząco ogranicza jakość Realu Madryt w ataku, ale jednocześnie klub sporą wiarę pokłada w niesamowite przygotowanie fizyczne swojego napastnika oraz w Borję Mayorala, który momentami może swojego kolegę odciążyć.
Canterano wraca do Realu Madryt po kilku wypożyczeniach, które miały różne skutki. W pierwszym sezonie w Levante pozostawiał wiele do życzenia, ale w drugim już zdecydowanie bardziej przypominał właściwą wersję siebie. Następnie udał się do Romy, gdzie zanotował świetny sezon i strzelił 17 goli, sadzając na ławce Edina Džeko, a bezpośredni udział przy golu notował co 97 minut. Jednakże przyjście Mourinho i sprowadzenie przez niego Tammy'ego Abrahama zabrało mu rolę pierwszego napastnika. Na pół roku trafił do Getafe, gdzie ponownie pokazał swoją jakość, ale tym razem na hiszpańskiej ziemi. Jego gole były kluczowe, by ekipa Los Azulones się utrzymała w lidze. Teraz wraca do Realu Madryt i zamierza skorzystać na już dopiętym odejściu Jovicia oraz planowanym odejściu Mariano. Nawet jeśli ten drugi ostatecznie zostanie w klubie, to Mayoral jest jedyną poważną i sensowną opcją do tego, by zastępować Benzemę.
Jeśli ostatecznie Mariano i Asensio odejdą, na co się zapowiada, Real Madryt straci sporo możliwości z przodu. Nie bez powodu to wychowanek Mallorki był trzecim najlepszym strzelcem w poprzednim sezonie z 12 golami na koncie. Jeśli odejmiemy tę dwójkę, ofensywa Królewskich poza Benzemą i Viníciusem zdobyła w poprzednim sezonie tylko 13 bramek, z czego 9 było autorstwa Rodrygo. Lucas Vázquez, który najprawdopodobniej wróci na pozycję prawego skrzydłowego w związku z powrotem Odriozoli, strzelił trzy, a Hazard dorzucił tylko jedną. Po potencjalnych odejściach Mariano i Asensio w ofensywie pozostaną Benzema, Vinícius, Rodrygo, Hazard, Lucas i Mayoral. Ci piłkarze w poprzednim sezonie zdobyli 118 goli we wszystkich rozgrywkach, a dodać do nich należy jeszcze Mayorala. W odwodzie pozostaje również Latasa, ale raczej będzie on epizodycznym bohaterem, który może dostać minuty w Pucharze Króla. Trudno uznać, by na dziś było to w pełni satysfakcjonujące zestawienie, ale Real Madryt pozostaje spokojny i nie spuszcza wzroku z rynku transferowego.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze