Advertisement
Menu
/ abc.es

Rodrygo: Jestem w stanie któregoś dnia zdobyć Złotą Piłkę

Rodrygo udzielił obszernego wywiadu dziennikowi ABC. Zapraszamy do lektury pełnej treści tej rozmowy.

Foto: Rodrygo: Jestem w stanie któregoś dnia zdobyć Złotą Piłkę
Fot. Getty Images

To było najlepsze lato w twoim życiu?
Po zdobyciu mistrzostwa i Ligi Mistrzów z pewnością tak.

Zauważyłeś skok popularności?
Tak, niewątpliwie. Już wcześniej miałem za sobą wielu ludzi, ale w końcówce minionego sezonu jeszcze więcej osób mnie rozpoznaje i chce się przywitać. Prawie nie mogę przechadzać się po ulicy. Uważam jednak, że to miłe. Rozumiem przez to, że coś zrobiłem dobrze.

Jak dystansować się od pochwał?
Wszystko zmienia się bardzo szybko, zwłaszcza w piłce. Zakończyłem sezon w bardzo dobrym stylu, ale w każdej chwili karta może się odwrócić. Nie mogę tracić pokory przez to, że strzeliłem dwa gole w półfinale Ligi Mistrzów. Muszę być skoncentrowany i skupiony na tym, by stawać się coraz lepszym.

Jakie wartości ci wpajano w domu?
Moi rodzice nauczyli mnie szacunku wobec wszystkich i dobrego traktowania drugiej osoby. Właśnie to robię: staram się być dobrym człowiekiem.

Sława może cię zmienić?
Nigdy mnie nie zmieni. Wręcz przeciwnie – sprawia, że będę jeszcze lepszym człowiekiem i piłkarzem. Nie jestem lepszy od nikogo. Sława może mi tylko pomóc.

Jak wspominasz swoje dzieciństwo?
Cały czas grałem w piłkę. Najpierw na ulicy z kolegami. Później w Santosie, w tamtym czasie często grywałem na plaży. Nie miałem zbyt wiele czasu, by nacieszyć się dzieciństwem jako takim, ponieważ wciąż miałem jedynie piłkę przy nodze.

Jesteś typem ulicznego gracza, dziś to coraz rzadsze.
Tak, dużo grałem na ulicy, na plaży, na hali. Faktycznie trochę, jak w dawniejszych czasach. Jestem młody, ale w pewien sposób jestem zawodnikiem z innej epoki.

Jesteś bardzo religijny?
Wiara jest dla mnie wszystkim. Bardzo wierzę w Boga. Jestem tu, gdzie jestem dzięki niemu.

Czym jest cavaquinho?
To instrument podobny do ukulele, ale nieco inny. Używa się go najczęściej do samby, ale też da się z niego korzystać w innych gatunkach muzycznych. Relaksuje mnie to. Zawsze, gdy spotykam się z przyjaciółmi, wspólnie gramy. Nie jestem w tym zbyt dobry, ale cały czas się uczę.

Który piłkarz sprawił, że zakochałeś się w Realu Madryt?
Cristiano. Już wcześniej lubiłem Real, ale dopiero on wzbudził we mnie jeszcze większe zainteresowanie.

Królewscy kupili cię w czerwcu 2018 roku. W dzień podpisania kontraktu nagrałeś filmik, na którym śpiewasz hymn Décimy, by następnie przesłać go Florentino. Dlaczego to zrobiłeś?
Tak, to prawda (śmiech). Hymn znałem już przed podpisaniem umowy. Florentino o tym usłyszał, ale nie wierzył. Powiedział, że nauczyłem się go, bo miałem zostać piłkarzem Realu, ale nie miał racji. Kiedy więc parafowałem umowę, nagrano mnie, jak śpiewam hymn i wysłano filmik prezesowi. Zrobiłem to bezbłędnie. Florentino też był zachwycony.

Dawniej brazylijscy piłkarze byli nie tylko bardzo dobrzy, ale też uwielbiali nocne rozrywki. Tamten stereotyp wydaje się już jednak mocno nieaktualny. Czy obecne pokolenie jest bardziej rodzinne i profesjonalne?
Nie żyłem w tamtych czasach, ale sądzę, że dawniej Brazylijczycy także byli bardzo profesjonalni. Niemożliwym jest dokonywać takich rzeczy bez bycia profesjonalistą. Lubili wychodzić na imprezy, pewnie, ale mnie, Viniemu czy Miliemu także może się to podobać. Wychodzimy, kiedy możemy. Wiemy po prostu, że nie jesteśmy w stanie sobie na to pozwolić w środku sezonu, bo by nam to zaszkodziło. Myślę, że poprzednie pokolenia miały mniej więcej podobne podejście do tej sprawy.

Ile znaczy dla ciebie Marcel Duarte?
Bardzo dużo. Jest ze mną, odkąd skończyłem 13 lat. Wie wszystko o moim ciele.

Twoja postura uległa zdecydowanej zmianie od momentu transferu do Realu Madryt. Jak wygląda twoja waga i procent tłuszczu?
Z każdym sezonem staram się być coraz silniejszy i przy tym mieć mniej tłuszczu. Jako 18-latek byłem szczupły, ale cały czas mnie uspokajano. Zapewniano mnie, że krok po kroku będę miał coraz więcej siły. Jak widać, tak się dzieje. Dziś moje ciało zawiera 8-9% tłuszczu. W 2019 roku ważyłem 60-61 kilogramów. Dziś ważę prawie 68. Planowo zamierzam dobić do 70-71 kilo, ale bez zatracenia szybkości i iskry. Przy takiej wadze trzeba nieustannie zachowywać ostrożność.

Wkrótce klub ogłosi podpisanie z tobą nowego kontraktu, który będzie obowiązywał do 2028 roku. Co to dla ciebie znaczy?
Wiele. Jestem niezwykle zadowolony. Marzeniem było samo dołączenie do Realu Madryt. Po trzech latach klub chce zaś przedłużyć ze mną umowę. Jestem dumny z siebie i z wykonanej przeze mnie pracy. Mam jednak jeszcze o wiele więcej do zaoferowania.

Twój przypadek jest szczególny. W Brazylii zawsze grałeś po lewej stronie, ale w Realu eksplozja twojego talentu nastąpiła po drugiej stronie boiska.
Przed przybyciem do Madrytu, kiedy transfer był już oficjalny, zacząłem grać w Santosie na prawej stronie. Chciałem się przyzwyczaić do nowej pozycji, ale muszę przyznać, że jeszcze nie zaadaptowałem się w stu procentach. Czasami mam wrażenie, że brakuje mi jeszcze czegoś, czego nie brakuje mi na lewym skrzydle. Jestem jednak szczęśliwy, że mogę występować na więcej niż jednej pozycji. Jeśli trener będzie mnie potrzebować na lewym skrzydle, poradzę sobie, ponieważ grywałem w tym sektorze od dziecka. Na prawej z każdym rokiem jestem coraz lepszy. Jestem w stanie pomóc także jako środkowy napastnik.

W zeszłym sezonie dzieliłeś się pierwszym składem z Asensio. Marco jak dotąd nie przedłużył umowy, a do jej końca pozostaje mu rok. Gdyby ostatecznie został w Realu na dłużej, byłaby to dla ciebie dobra czy zła wiadomość?
Asensio to wielki piłkarz, który jednak umie grać także jako lewoskrzydłowy. Nie tylko on jest moją konkurencją. Jeśli zostanie z nami, bardzo nam pomoże. Jego kontrakt to jednak nie moja sprawa.

Florentino w wywiadzie dla El Chiringuito stwierdził, że w kadrze Realu jest trzech zawodników do wygrania Złotej Piłki. W tym sezonie miałoby paść na Benzemę, w kolejnych kandydatami bylibyście Vini i ty.
(nerwowy uśmiech). Uf, co za presja. Słowa prezesa bardzo mnie cieszą. Wiem, że Florentino bardzo we mnie wierzy i chcę mu się odwdzięczyć za to zaufanie. Jeśli tak mówi nawet pomimo tylu fantastycznych graczy, których tu sprowadzał, musi się znać.

Widzisz siebie triumfującego w tym plebiscycie?
Wiem, że mam dużą jakość i że jeśli zachowam obecną mentalność oraz będę dokładał do tego ciężką codzienną pracę, jestem w stanie któregoś dnia zdobyć tę nagrodę. Muszę jednak nadal pracować. Sięgnięcie po Złotą Piłkę jest bardzo skomplikowane. Jedynym sposobem jest trening i praca.

Masz rekordowe liczby w Lidze Mistrzów. Dziś widać, że nie było przypadku w tym, iż rozpocząłeś swoją przygodę w tych rozgrywkach od hattricka z Galatasarayem. To prawda, że gdy twoja mama płakała ze szczęścia, ty wolałeś oglądać sobie po prostu powtórki bramek przy posiłku, jak gdyby chodziło o normalny dzień w pracy?
Tak, tak. Ojciec czasami mi to wypomina ze złością. On i moja mama szaleli ze szczęścia. Ja też, ale po prostu czasami tego nie pokazuję. Jestem spokojny, ale wewnątrz tkwiła euforia.

Masz w zwyczaju oglądać powtórki swoich meczów?
Tak, muszę wiedzieć, co poprawić i co zrobiłem dobrze. Oglądam je z moim ojcem. Stopujemy nieraz akcje i je analizujemy. Tata daje mi dobre rady.

Analizujesz też swoje statystyki?
Nie aż tak. Wolę oglądać nagrania, lepiej odzwierciedlają rzeczywistość. Statystyki czasami pokazują rzeczy, których nie widać na boisku. GPS może mówić, że jeden gracz przebiegł dwanaście kilometrów, a inny osiem. Potem jednak okazuje się, że ten, który zaliczył mniejszy dystans, zagrał o wiele lepiej. Liczby są dobre i pomagają w dzisiejszej piłce, ale uważam, że sama gra wciąż jest o wiele ważniejsza.

Ile razy oglądałeś mecz z City?
Ostatnie pięć minut oglądałem każdego dnia urlopu. Mój ojciec widział je pewnie ponad tysiąc razy. W Brazylii puścili w telewizji moje dwa gole, a tata zaczął płakać.

Myślisz sobie czasami, że ta główka mogła pójść poza światło bramki?
Przy kilku pierwszych powtórkach czekałem z niecierpliwością, czy piłka trafi do siatki. Dziś już jestem pewien, że skończy się golem (śmiech).

Co sobie myślałeś przez te trzy tygodnie poprzedzające finał? Chodzi mi między innymi o słowa Salaha.
Jego wypowiedzi jedynie nas motywowały. Salah gra oczywiście w świetnym klubie i jest wielkim piłkarzem. Był bardzo pewny siebie, ale jego deklaracje stanowiły dla nas wyłącznie dodatkowy bodziec.

Dyrektor generalny City, Ferrán Soriano, stwierdził, że wygraliście Ligę Mistrzów dzięki szczęściu. Czy uważasz, że sposób, w jaki sięgnęliście po trofeum, budzi zazdrość innych?
Tak, na pewno. Wszystko jedno, co mówią ludzie, nie obchodzi to nas. To jednak nie było szczęście, lecz praca. City grało od nas lepiej, ale w decydujących minutach to my byliśmy o wiele lepsi i zasłużyliśmy na awans do finału.

Czego nauczyłeś się od Ancelottiego?
Wielu rzeczy. Przekazuje nam całe swe doświadczenie. Zdobył mnóstwo trofeów. Wszystko, co do nas mówi, staramy się przekuwać w praktykę na boisku.

Kiedy wreszcie otrzymasz hiszpański paszport?
Ja i Mili dopełniliśmy z naszej strony wszelkich formalności już ponad rok temu. Nie wiem, dlaczego biurokracja aż tak wszystko hamuje. Zdałem egzamin i powiedziano nam, że tego lata otrzymamy obywatelstwo. Vini załatwił jednak formalności jeszcze rok wcześniej i wciąż nie ma paszportu.

Twoje wakacje kończą się za 48 godzin. Ile razy śnił ci się już Pintus?
Uf, wiele. Ależ się nabiegamy, matko (śmiech).

Ten sezon będzie szczególny. Być może przyjdzie ci rozegrać swój pierwszy mundial.
Mamy bardzo dobre pokolenie piłkarzy. Jesteśmy podekscytowani, mamy świetną drużynę i wielkie chęci, by wrócić na szczyt.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!