Advertisement
Menu
/ as.com

Lucas: Każdy klub chciałby mieć 14 Pucharów Europy

Lucas Vázquez udzielił wywiadu dziennikowi AS, w którym podsumował poprzedni sezon i poruszył wiele kwestii związanych ze swoim pobytem w klubie. Przestawiamy pełne tłumaczenie tej rozmowy.

Foto: Lucas: Każdy klub chciałby mieć 14 Pucharów Europy
Fot. Getty Images

W piątek skończyłeś 31 lat. Kiedyś w tym wieku ktoś mógłby pomyśleć, że jego przygoda z futbolem dobiega końca. Twoja forma wskazuje jednak, że możesz mieć przed sobą jeszcze wiele lat kariery. Jakie masz plany na przyszłość? Dlaczego to wszystko się tak zmieniło? 
Zmieniła się mentalność ludzi i samego futbolu. My piłkarze mamy teraz więcej sposobów, aby o siebie dbać. Wiemy więcej o przygotowaniu fizycznym w dłuższej perspektywie. W głowie mam jeszcze wiele lat grania w piłkę i cieszenia się tym sportem jak tylko się da. 

Jak ważna jest rola trenera od przygotowania fizycznego? Pintus jest jednym z tych, którzy dają wam niezły wycisk, ale czy większość faktycznie zdaje sobie sprawę, że taka praca jest potrzebna, aby być lepiej przygotowanym i grać wiele lat bez kontuzji?
Pintus jest bardzo ważny. Przede wszystkim w okresie pretemporady, gdy trzeba pracować więcej niż normalnie. Podczas sezonu, gdy grasz mecz co trzy dni, jest trudniej pracować na takiej intensywności. Wtedy największe różnice robi indywidualne nastawienie zawodnika, jego chęci lub ich brak…

W zeszłym sezonie zagrałeś w 41 meczach, często wchodziłeś w decydujących momentach. Wcześniej wydawało się, że jeśli piłkarz nie był graczem pierwszej jedenastki, nie był ważny dla zespołu. Teraz to się zmieniło i zawodnik powinien zdawać sobie sprawę, jak ważny jest dla drużyny, nawet jeśli nie zawsze gra od pierwszej minuty. 
Na końcu to jest najważniejsze, umiejętność wykorzystywania minut, które dostajesz. Ważne, aby wnosić coś do zespołu. Jasne jest, że wszyscy chcemy grać od początku, ale jeśli nie ma takiej możliwości, trzeba pokazać swoją jakość wchodząc z ławki. W mojej głowie jest granie w jak największej liczbie meczów od początku sezonu i z każdym kolejnym rokiem poprawiać ten wynik. 

Czy przybywając do klubu w 2015 roku, spodziewałeś się, że będziesz mieć taki status w zespole? 
Gdy wróciłam, byłem jeszcze chłopakiem. Wróciłem po roku występach w La Lidze w barwach Espanyolu. Dostałem tam ogromną szansę po tym, jak dobrze prezentowałem się w Castilli. Wracałem z nastawieniem, że chcę ciężko pracować, aby móc zostać tu na wiele lat. Jestem bardzo szczęśliwy z mojego dotychczasowego etapu w Realu Madryt. Mam nadzieję zostać tu jeszcze wiele lat. 

Jesteś bliski osiągnięcia 300 meczów w białej koszulce. Liczby prawdziwego spartanina. 
Będę walczyć, aby było ich jeszcze więcej, ale takie liczby są dowodem ogromnej pracy na przestrzeni tych wszystkich lat. Jestem bardzo szczęśliwy. 

Pracowałeś z Benítezem, Zidane'em, Lopeteguim, Solarim, znowu z Zidane'em i teraz z Ancelottim. Jak rola trenera wpływa na zawodnika? Trener okazuje ci zaufanie od początku, czy trzeba je sobie wypracować? 
Każdy trener ma swój sposób trenowania i rozumienia futbolu, każdy ma swój ulubiony typ piłkarza… Ale jedyna metoda, aby dobrze grać i być pewnym siebie na boisku, to codzienna praca na treningach. Pokazywanie każdego dnia, że jesteś przygotowany, aby grać w Realu Madryt. Właśnie to staram się robić: walczyć o minuty i przekonywać kolejnych szkoleniowców, aby mi zaufali. To zaufanie sprawia, że moja gra polepsza się z każdym dniem. 

Lepiej czujesz się jako skrzydłowy czy jako prawy obrońca? 
Cóż, będę szczery. Od małego uwielbiałem atakować i grać na pozycji skrzydłowego, strzelać gole. Gdy byłem mały, nie cieszyłem się grą w obronie. Teraz jednak występuje na tej pozycji od półtora roku i z każdym kolejnym meczem czuję się lepiej. W tym momencie bardzo podoba mi się granie na prawej obronie. W każdym spotkaniu czerpię z tego radość. Moim celem jest poprawianiu moich umiejętności z każdym meczem, zbieranie dobrych ocen i bycie ważnym graczem na tej pozycji. 

Mam w głowie twoje ostatnie pół godziny podczas rewanżowego starcia z PSG. Mbappé wykonał dwa sprinty, jeden z nich przerwałeś a podczas drugiego udało ci się go dogonić. Zrobił dwa zwody, ale stracił piłkę. Tamtego dnia przekonałeś się, że z powodzeniem potrafisz wykonywać zadania prawego obrońcy? 
Sądzę, że było to dobre podsumowanie mojej pracy, jaką wykonałem przez ostatnie półtora roku. Mecz z PSG był wyjątkowy, epicka remontada na Santiago Bernabéu. Coraz lepiej rozumiem charakterystykę grania na prawej obronie. Z każdym dniem czuję się na tej pozycji coraz lepiej. 

Ancelotti ma niesamowite trenerskie CV, prawdopodobnie najlepsze na świecie. Jaki jest sekret Ancelottiego, aby wszyscy, nawet ci, co grają mniej, byli zadowoleni i szli razem w jednym kierunku? 
Będę bezpośredni. Jego sekretem jest bycie dobrą osobą, ma ogromne serce. To jego sekret. 

W poprzedniej edycji Ligi Mistrzów nikt nie stawiał na Real Madryt, a wy po kolei eliminowaliście PSG, Chelsea, City, Liverpool… Jak wyglądały rozmowy w szatni? Co tam się stało? 
Ta Liga Mistrzów była szalona. Sekretem jest uczucie do Realu Madryt, nie poddawanie się, wiara do samego końca, wspólna walka o wyznaczone cele… Może to brzmieć jak banały, ale tak faktycznie było. Były w fazie pucharowej momenty, gdy byliśmy poza rozgrywkami, jednak dzięki magii tego stadionu i wsparciu naszych kibiców potrafiliśmy stworzyć kilka kluczowych sytuacji. Wszyscy piłkarze wierzyli w końcowy sukces i udało nam się awansować do finału. La Decimocuarta była wyjątkowa dla wszystkich. 

Być może nie licząc La Décimy, która została zdobyta w pamiętnych okolicznościach i dodatkowo przeciwko Atlético, uważasz, że kibic Realu nie zamieniłby zwycięstwa w tej ostatniej edycji za żadne skarby świata? 
Droga, jaką przeszliśmy do finału w Paryżu, jest trudna do przebicia na poziomie emocjonalnym. Szaleństwo. Granie rewanżów z wielkimi rywalami na Bernabéu było zarówno dla nas, jak i dla kibiców czymś niesamowitym, pięknym. 

Widzicie niepewność na twarzach przeciwników? 
Bardziej chodzi tu o nas niż o rywali. Wiemy, że w każdym momencie możemy odwrócić losy meczu, wypracować dobrą okazję do zdobycia bramki. Mamy z tyłu głowy, że kibice są na trybunach i nas wspierają. To dla nas niesamowicie ważne. Gdy mentalnie mamy słabszy okres, oni nas pchają do przodu. Tak tworzy się magiczna atmosfera i dlatego stało się to, co się stało. 

Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że Real wygrywa dzięki szczęściu. Skąd ta tendencja do deprecjonowania waszych sukcesów? 
Zwycięzcy zawsze będą kwestionowani, musimy umieć się z tym zmagać. Każdy klub chciałby mieć 14 Pucharów Europy, każdy chciał wygrać ostatnią edycję. Tak wielkie sukcesy w Lidze Mistrzów na przestrzeni ostatnich lat sprawiły, że ludzie chcą odebrać nam nasze zasługi. Uważam jednak, że w kwestii zdobytych tytułów nie ma nawet o czym dyskutować. 

W Barcelonie spędzają kolejne godziny na debacie dotyczącej stylu gry. Uważają, że Real wygrywa, grając źle…
Dobra gra nie ma jednej, określonej definicji. Granie dobrze to odpowiednie zachowanie w obronie, umiejętne przechodzenie do kontrataków, uderzanie na bramkę, bycie skoncentrowanym, pokazywanie charakteru i wiara w remontady… Jest wiele różnych stylów, wszystkie szanujemy, ale dla nas liczy się przede wszystkim wygrywanie. W poprzednim sezonie wygraliśmy Ligę Mistrzów, La Ligę i Superpuchar Hiszpanii. Grając źle nie wygrywa się tak trzech ważnych tytułów. Na końcu wracamy do tego samego, do dyskutowania dla samego dyskutowania. My byliśmy mistrzami i tyle. 

Zaskoczyła cię decyzja Kyliana Mbappé i jego odmowa Realowi? Jak ty to widzisz? Myślisz, że Kylian będzie żałował? 
To był długi i skomplikowany proces, szczególnie dla niego, musiał mierzyć się z ogromną presją. Nie wiem, co mogło się stać. Trzeba szanować jego decyzję. Mam nadzieję, że będzie szczęśliwy i będziemy mogli cieszyć się nim jeszcze przez wiele lat, bo Mbappé jest niesamowitym piłkarzem. 

W zespole jest dwóch weteranów: 36-letni Modrić i 34-letni Benzema. Dwóch kapitanów z niesamowitą jakością. Uważasz, że widok takich weteranów oraz fakt, że są w drużynie nie za zasługi czy nazwisko, a za jakość i umiejętności, może być ważną lekcją dla młodych piłkarzy?
Kluczowe tutaj jest słowo „przykład”. To są piłkarze, którzy pomimo swojego wieku biegają najwięcej w trakcie meczów. Są dla nas niesamowicie istotni. Kto by kiedyś powiedział, że Luka w wieku 36 lat będzie wychodził w każdym spotkaniu od pierwszej minuty? Kto by powiedział, ze 34-letni Karim wciąż będzie „dziewiątką” Realu, a do tego najlepszym strzelcem z 44 golami na koncie? Futbol się zmienił i to jest najlepszy dowód. Zawodnicy bardziej o siebie dbają, są bardziej profesjonalni. Oni są przykładem dla całej reszty. Modrić jest lepszy teraz niż w wieku 29 lat, kiedy ja tutaj przybyłem. To samo z Benzemą – jest lepszym graczem niż siedem lat temu. Widziałem jego ewolucję i miałem możliwość cieszenia się jego grą. To coś wspaniałego. Luka i Karim są przykładem dla innych, nie tylko dla graczy Realu Madryt, ale dla wszystkich zawodników na całym świecie. 

Jesteś razem z Nacho i Carvajalem jednym z „przykładowych wychowanków”. Jest was tylko trzech w całej kadrze. Daliście wiele temu klubowi. Wydaje się jednak, że w ostatnich latach coraz mniej chłopaków przebija się do pierwszej drużyny. Czy jest to spowodowane brakiem talentu? Czy to kwestia generacji, braku cierpliwości? Wcześniej zawsze było kilku graczy w Castilli, o których mówiono w kontekście pierwszej drużyny, teraz jest to trudniejsze. Jak widzisz ten temat jako wychowanek?
W La Fábrikę nie można wątpić, dorastają tutaj bardzo dobrzy piłkarze. Przebicie się do pierwszej drużyny jest bardzo trudne, ale żaden młody zawodnik nie powinien w to wątpić. Każdego roku kolejni piłkarze odchodzą do klubów z Primera czy Segunda División. To kwestia dania im szansy. Jestem pewien, że ze szkółki będą wychodzić kolejni wielcy zawodnicy. 

W tym sezonie będziecie rywalizować aż o sześć trofeów. Prawdziwe wyzwanie. Myślisz, że możecie zgarnąć je wszystkie? 
Tak, chcemy pracować i wygrać je wszystkie. Zawsze chcemy wygrywać wszystko. Zamierzamy pracować i z pokorą podchodzić do kolejnych starć. Pierwsza okazja na zdobycie trofeum już 10 sierpnia przeciwko Eintrachtowi. Damy z siebie wszystko, aby wygrać wszystkie sześć trofeów. 

Są kibice, którzy już mają w kalendarzu zapisany Finał Ligi Mistrzów w Stambule w przyszłym roku i już mówią o kolejnym pucharze do gabloty. Podzielasz to optymistyczne podejście? 
Takie właśnie musi być nastawienie. Wiemy, że granie w Realu Madryt wymaga od nas walki o każde trofeum. Jesteśmy tego świadomi. La Decimocuarta była czymś fantastycznym. Cieszyliśmy się i bardzo ją celebrowaliśmy. Teraz jednak już o tym nie myślimy. Zaczyna się pretemporada i mamy w głowie tylko Superpuchar Europy, La Ligę, Ligę Mistrzów, Superpuchar Hiszpanii, Puchar Króla i Klubowe Mistrzostwa Świata. Chcemy walczyć o wszystko. 

Pamiętasz swój rzut karny z finału w Mediolanie? Chciałeś strzelać jako pierwszy? I to kręcenie piłką na palcu… to była twoja taktyka, aby się trochę uspokoić? Wszyscy pamiętają twoje podejście do tamtego karnego.
Tak, oczywiście. Piękne to było [śmiech]. W meczu czułem się dobrze, byłem pewny siebie i gdy nadeszły rzuty karne, poprosiłem o możliwość wykonania jednego. Okazało się, że byłem pierwszy. To było perfekcyjne. Uderzyłem, strzeliłem i wygraliśmy Champions League. Wszystko zaczęło się od mojej prośby. Tamto kręcenie piłką było czymś, co przyszło mi naturalnie. Nie myślałem o tym wcześniej i sam nie byłem do końca świadomy, co robię. 

Zagrałeś na Mundialu w Rosji w 2018 roku. Myślisz, że po takim czasie bez gry w reprezentacji drzwi są już dla ciebie zamknięte? Luis Enrique ceni sobie zawodników, którzy dużo naciskają na rywala, tak jak ty. Myślisz, że wciąż możesz jechać do Kataru? 
Tak, myślę, że wciąż mam taką opcję. Podczas swojej przygody z reprezentacją Luis Enrique otwierał drzwi dla wszystkich piłkarzy. Występ w Katarze to dla mnie cel i będę cieżko pracować, aby go osiągnąć. 

Na własne oczy widzisz przebudowę Santiago Bernabéu, które coraz bardziej zachwyca. To również cię napędza? 
Tak. Ten stadion będzie niesamowity. Dzień, w którym zakończą się prace, będzie wyjątkowy. Bardzo chcemy tam zagrać i przez wiele lat przeżywać fantastyczne chwile z naszymi kibicami. 

Jak wygląda twoje życie jako piłkarza? Jest coś jeszcze w tym zawodzie, co sprawia ci szczególną radość? 
Przed każdym kolejnym sezonem staram się zresetować i zmotywować się na nowo. Każdego dnia chcę być lepszym graczem, poprawiać się w każdym aspekcie. Jestem całkowicie skoncentrowany na futbolu. My piłkarze jesteśmy szczęściarzami, przynajmniej ja za takiego się uważam. Poświęcam się temu, co robię od trzeciego roku życia. Uwielbiam piłkę, kocham grać, trenować, oglądać mecze. Mam ogromny przywilej i ciężko pracuję, aby to trwało jeszcze wiele lat. 

Jak już to wszystko się skończy, czy widzisz siebie jako trenera lub osobę na innym stanowisku? Chcesz pozostać w tym świecie? 
Pozostanie w świecie piłki bardzo mnie motywuje. Nie wiem jeszcze, co będę robić, ale tak, chciałbym się czemuś poświęcić i móc cieszyć się futbolem do końca życia. 

Mam nadzieję, że do tego czasu zdobędziesz jeszcze Ligę Mistrzów cztery lub pięć razy, abyśmy mogli świętować je razem. 
Też mam taką nadzieję! [śmiech] 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!