Advertisement
Menu
/ sportske.jutarnji.hr

Modrić: Żona już nie pyta, kiedy skończę karierę

Luka Modrić w szóstej części rozmowy ze Sportske Novosti opowiada o rodzinie i życiu prywatnym. Przedstawiamy tłumaczenie opublikowanej rozmowy.

Foto: Modrić: Żona już nie pyta, kiedy skończę karierę
Fot. własne

Pierwszą część wywiadu z Chorwatem można znaleźć w tym artykule
Drugą część wywiadu z Chorwatem można znaleźć w tym artykule

Trzecią część wywiadu z Chorwatem można znaleźć w tym artykule
Czwartą część wywiadu z Chorwatem można znaleźć w tym artykule

Piątą część wywiadu z Chorwatem można znaleźć w tym artykule

Po sezonie czas spędzałeś głównie w Chorwacji. Przez rok podróżujesz po świecie, a potem jednak w Zadarze jest ci najlepiej?
Wiesz, jak mówią: wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Jednak nie jestem osobą, która mówi tylko dla gadania i gloryfikuje ojczyznę bez podstaw. Odwiedziłem wiele pięknych miejsc na świecie i widziałem świetne miejsca. Chorwacja jest piękna, a Zadar i jego okolice ciągle się rozwijają. Do tego dochodzi fakt, że wszystko spinają tu twoi ludzie. Masz tu rodzinę, przyjaciół z dzieciństwa, znajomych. Naprawdę jest mi tu dobrze.

W ogromnym Madrycie wypełnionym historią i zielenią można oddychać pełnią życia. A szczególnie wtedy, gdy jesteś ważnym zawodnikiem Realu i faworytem fanów?
Madryt jest wyjątkowy na swój sposób. Mieszkałem też w Londynie, który również jest cudowny. Jednak w Madrycie i ogólnie w Hiszpanii naszej całej rodzinie naprawdę pasuje sposób życia i rytm codzienności. Ja jestem szczęśliwy jako zawodnik największego klubu na świecie, ale moje szczęście nie byłoby pełne, gdybym nie widział spokoju i satysfakcji z życia w Madrycie u mojej żony Vanji i dzieci. Dlatego jestem tam spełniony.

Żona utrzymuje trzy kąty waszego domu?
[śmiech] Vanja trzyma wszystkie cztery kąty, a ja jestem bardzo szczęśliwy w życiu, bo jest moją żoną. I wyobraź sobie, jak to się wszystko zmienia, że jeszcze kilka lat temu pytała mnie: „Kiedy to skończysz, kiedy będziemy mieć spokój, kiedy będziemy razem, kiedy przestaniesz tyle wyjeżdżać?”.

Teraz jest inaczej?
[śmiech] Teraz jest odwrotnie! Mówi mi, że ona i wszyscy w domu są szczęśliwi, że ja tak bardzo cieszę się tym etapem kariery, bo między innymi dzięki temu w domu zawsze jestem w dobrym humorze i jestem zrelaksowany. Przypuszczam, że wszystko przychodzi z wiekiem.

Jak na co dzień radzisz się z presją w Realu i ogólnie futbolu? Czy to taki sam stres, jak ten młodego gracza walczącego o wejście do elity?
Nawet dzisiaj mam pewnego rodzaju nerwy, ale pozytywne nerwy, które przed meczami pchają mnie do przodu. Nie jestem przesądny, wiec nie mam żadnych rytuałów. Mam pewną rutynę w przygotowaniach do meczu związaną ze sprzętem, ale to wszystko.

Jak wygląda twój dzień w Madrycie?
Zazwyczaj budzę się około godziny 8 i często odwożę dzieci do szkoły. Potem jadę do Valdebebas, gdzie jem śniadanie i zaczynam przygotowania do treningu. Wykonuję indywidualne ćwiczenia przed pracą z grupą i drugą część treningu indywidualnego po zajęciach z drużyną. Fizycznie czuję się doskonale, co jest dla mnie bardzo ważne, bo wtedy jest mi łatwiej pokazywać moje zalety na boisku. Ciągle czuję, że mam tę zmianę rytmu, która jest wrodzona, ale o którą zawsze musisz dbać.

W końcu jedziesz do domu, prawda?
[śmiech] Tak, jeśli pozwoli kapitan! [śmiech] Jadę po dzieci do szkoły i czasami odwożę na dodatkowe zajęcia. Ivano i Ema trenują, a Sofia jest za mała, ale już się tym interesuje, jak prawdziwy fan.

Jakim graczem jest Ivano?
Jest dobry, ale ciągle za młody, by rozmawiać o jego potencjale. Gra w środku pola, ale mi wydaje się, że lepiej pasowałaby do niego gra na skrzydle, bo jest szybki i leciutki w biegu. Najważniejsze dla mnie, że podoba mu się ten sport. Widzę, że lubi grać w piłkę i przebywać z kolegami ze szkółki.

A co uprawia Ema?
No co, futbol! I o Boże, ależ ma obsesję, kocha piłkę. Gra w ataku, strzela gola, nie jest swoim ojcem....

Jak Vanja podchodzi do tylu piłkarzy w domu?
[śmiech] Najważniejsze, że dzieciaki mają dobrą zabawę, są w dobrym towarzystwie i dzięki sportowi uczą się bycia w grupie, porządku, współpracy...

Przypuszczamy, że masz specjalną dietę.
Szczerze, nic specjalnego. Nie mam żadnej specjalny diety. Całą rodziną próbujemy jeść zdrowo i zbilansowanie. Kiedy jem w ośrodku, dostajemy odpowiednie menu dostosowane do sportowców, ale ciągle w moim przypadku nie ma niczego nietypowego.

Wydaje się, że twoje życie w Madrycie jest coraz lepsze. Czy jest szansa, że zostaniecie tam po zakończeniu kariery?
Moja rodzina i ja jesteśmy naprawdę szczęśliwi w Madrycie. Kiedy jednak patrzę w takim dłuższym kontekście, wciąż trudno myśleć mi o tym, co zrobimy jutro. Skupiam się na piłce i teraźniejszości. Jednak rozmawiam z Vanją o planach po karierze, więc opcja z Madrytem jako naszym głównym domem przez większość roku, czyli w trakcie szkoły dzieciaków i innych takich obowiązków, jest na pewno obecna. To oznaczałoby też jednak na pewno przebywanie w Chorwacji przez pewną część roku.

Nie wiesz jeszcze, co będziesz robić, gdy „dorośniesz”?
Jakieś pomysły wpadają mi do głowy, ale mój rytm w futbolu jest tak wysoki, że nie mam nawet czasu, by dobrze to przemyśleć. Jestem jednak świadomy, że im dłużej gram, tym mniej czasu mam na myślenie o czasie po karierze, bo lata mijają.

Media wyłapały, jak prowadziłeś w pewnym sensie ekipę z ławki, gdy brakowało wtedy Ancelottiego. [obejrzyj to video w tym artykule]
[śmiech] Nie, to tylko rozdmuchały media. Po prostu kiedy jestem na ławce, żyję meczem i wspieram kolegów. Taki po prostu jestem. Taki pewnie mam temperament.

Czy zapisałeś się do akademii trenerskiej? Czy może warunki nawet dla ciebie jako najlepszego piłkarza w historii Chorwacji są dosyć trudne?
Jeszcze się nie zarejestrowałem. Teraz nie mógłbym nawet przyjeżdżać na kursy.

Ze zdjęć na portalach społecznościowych wnioskujemy, że lubisz grać w padel?
Jakich zdjęć? Ja na pewno ich nie publikowałem. Ale tak, lubię padel, to prawda. Nie mam czasu na tenisa, a padel jest inny, masz mniej biegania, ale jest dynamika. Musisz też dużo myśleć o tym, jak odbije się piłka i gdzie możesz ją uderzyć. To po prostu fajna zabawa i fajne zmęczenie.

Jak duże zainteresowanie wzbudzasz, gdy pojawiasz się na mieście?
To logiczne, że ludzie cię rozpoznają, a tutaj mają duży temperament i kochają futbol oraz podchodzenie do mnie. Nie mam z tym problemu. Przeciwnie, z radością robię sobie zdjęcia i podpisuję rzeczy. To nie tylko część mojej pracy, ale też przyjemność. To pokazuje, że jesteś doceniany.

Czy 25 milionów followersów na portalach społecznościowych to dla ciebie presja?
Absolutnie nie. Szanuję wszystkie osoby, które lajkują moje wpisy. Czuję, że to bezpośredni kontakt z fanami. Dostaję też naprawdę miłe wiadomości i wsparcie.

Pojawiają się zapewne także negatywne wiadomości. Jak sobie z tym radzisz?
Szczerze, negatywne wpisy na mnie nie wpływają. Podchodzę do nich tak, że każdy ma prawo do swojego zdania. Oczywiście wszyscy wolimy, by pisano o nas dobrze i byśmy dostawali pozytywne komentarze [śmiech].

Jakie komentarze dostajesz dzisiaj od ojca Stipe, który przeżywa mecze z prędkością 200 kilometrów na godzinę?
Ach, tata zawsze jest sobą. Jest dumny, to oczywiste, ale jest w 100% taki sam, jaki był, gdy zaczynałem karierę. Może być bardzo emocjonalny, gdy gram i nigdy nie odpuszcza, zawsze się przejmuje. Myślałem sobie, że to minie z upływem lat i w końcu zacznie cieszyć się moimi meczami bez stresu, ale nie może od tego uciec. Mama podchodzi do tego coraz spokojniej, podobnie siostry i wujek. Wszyscy pozostają tacy sami i zawsze pokazują, jak cieszą się z moich sukcesów.

A ty będziesz nerwowym ojcem czy może takim cool tatą?
Na razie jestem naprawdę cool i lubię oglądać ich grę bez zmartwień. Podoba mi się, że czerpią z tego radość. Wspieram ich i zawsze tak będzie, bo nie narzucam żadnej presji. Moja najważniejsza misja razem z Vanją to poprowadzić dzieci odpowiednią drogą, by były świadome i szczęśliwe. To dla mnie największe szczęście jako dla rodzica.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!