Tarcza antyinflacyjna
Inflacja na rynku transferowym zmusza Real Madryt do zmiany strategii działania. Powstanie klubów-państw oraz tempo narzucone przez Premier League wywróciły wszystko do góry nogami.
Fot. Getty Images
Obecnie funkcjonujemy w świecie, w którym pozyskiwanie największych gwiazd graniczy z cudem, a obrońcy potrafią kosztować po 80 milionów euro. Kluby takie jak Real Madryt wciąż rzecz jasna mają niepodważalną renomę sportową i dysponują wielkim bogactwem, jednak mimo wszystko nie mogą pochwalić się nieograniczonym funduszami. Na ten moment Królewscy mogą szczycić się zaledwie jednym transferem z pierwszej dziesiątki najdroższych nabytków – Hazardem, który w klasyfikacji tej plasuje się na 9. miejscu. W zaistniałej sytuacji strategia Los Blancos opiera się na szukaniu okazji i wyczekiwaniu odpowiedniej chwili. Kolejnym przykładem tego typu działania jest sprowadzenie Antonio Rüdigera.
Fundamentem taktyki Realu jest szybka i niezwykle dokładna analiza rynku, by obrać konkretne cele i wyprzedzić o krok resztę potencjalnych zainteresowanych w wyścigu po piłkarzy, którym wygasły lub wkrótce wygasną kontrakty. Przed Rüdigerem na tej samej zasadzie do stolicy Hiszpanii trafił David Alaba. Jeszcze wcześniej Królewscy pozyskali na rok przed wygaśnięciem kontraktu Thibaut Courtois za 35 milionów euro. Tego samego lata Kepa kosztował Chelsea 80 milionów, a Alisson przechodził do Liverpoolu za 62 miliony.
Rok później na Bernabéu wylądował Hazard. Kontrakt Belga z The Blues również obowiązywał wówczas jeszcze przez rok. Eden był pierwszym galaktycznym transferem od czasów Bale'a. Za obu piłkarzy zapłacono niemal tyle samo, choć ich sytuacje kontraktowe wyglądały zupełnie inaczej. To pokazuje, jak bardzo inflacja wpłynęła na transferowy rynek. Jeśli cofniemy się do 2014 roku, znajdziemy jeszcze rzecz jasna jeden z najbardziej rentownych nabytków w historii klubu, czyli Toniego Kroosa. Niemiec na rok przed staniem się wolnym zawodnikiem kosztował zaledwie 25 milionów euro.
Królewscy tymi samymi ścieżkami podążyli również w sprawie Mbappé. Najpierw działacze próbowali kupić go na 12 miesięcy przed wygaśnięciem umowy. Następnie zaś starali się już zakontraktować go jako wolnego zawodnika. Koniec końców petrodolary oraz wizja prania pieluchy skłoniły Kyliana do pozostania w stolicy Francji.
Na rynku wciąż znajduje się wiele okazji. Tego lata wygasa kontrakt choćby Paula Pogby, który swego czasu budził zainteresowanie Realu. Pozycja Francuza jest już jednak dobrze pokryta, a jedynym wzmocnieniem mógłby być ewentualnie Tchouaméni. Niegdyś Królewscy spoglądali również w stronę innego zawodnika do wzięcia dziś za darmo – Paulo Dybali. Powodzeniem niewątpliwie cieszyć będą się także tacy gracze, jak Kessié, Belotti, Lacazette, Lingard czy Romagnoli.
Głośne nazwiska przewijają się również w kontekście potencjalnego darmowego transferu za rok. Real już teraz bacznie przygląda się sytuacji Gnabry'ego. Niemiec mógłby stanowić rozwiązanie problemu z najbardziej niestabilną pozycją w drużynie, czyli rzecz jasna prawym skrzydłem. 26-latek nie jednak jedyną gwiazdą, której kontrakt wygasa za rok. Lista jest bowiem dość długa. W Liverpoolu są to Sadio Mané i Salah. City natomiast powinno zachować ostrożność w sprawie Sterlinga, Gabriela Jesusa czy Mahreza. Fabián Ruiz także za rok może zostać wolnym graczem. Hiszpan znajduje się w najlepszym okresie kariery (27 lat) i zawsze podobał się Ancelottiemu, który zresztą zna go z czasów pracy w Neapolu.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze