Walka o Undécimę
Real Madryt zagra dzisiaj z Efesem w finale Euroligi. Dla Królewskich jest to szansa na jedenasty Puchar Europy. Turcy wygrali do tej pory tylko raz, ale za to zrobili to w poprzednim sezonie, więc bronią tytułu.
Fot. Getty Images
W Eurolidze bez odpowiedzi pozostało już tylko jedno pytanie: Real Madryt po raz jedenasty czy Efes po raz drugi? W wielkim finale naprzeciw siebie staną najbardziej utytułowana drużyna w historii rozgrywek i obrońca tytułu. Co ciekawe, w pewnych momentach sezonu żaden z tych zespołów nie był typowany do gry w meczu o puchar. Efes fatalnie zaczął sezon zasadniczy i można było odnieść wrażenie, że obrońca tytułu zupełnie się rozsypał. Kryzys Realu Madryt nadszedł później i również Królewscy nie byli stawiani w gronie kandydatów do tytułu.
Efes stoi przed historyczną szansą. Jeśli sięgnie po tytuł, stanie się tureckim zespołem z największą liczbą Pucharów Europy. Obecnie Efes i Fenerbahçe mają po jednym takim trofeum. Podopieczni Atamana mogą się zrównać między innymi z Barceloną. Zespół, jaki zbudował Ataman, jest godny pozazdroszczenia. Był w stanie pokonać trudności na starcie rozgrywek. Strata, która wtedy powstała, była na tyle duża, że Efes nie mógł liczyć na przewagę własnego parkietu w ćwierćfinale. Niewiele brakowało, żeby Turcy trafili w ćwierćfinale Euroligi na Real Madryt. Porażka w ostatniej kolejce sprawiła jednak, że Efes rywalizował z Olimpią Mediolan i wygrał to starcie 3:1.
Real Madryt jest najbardziej utytułowaną drużyną w Eurolidze. Dziesięć Pucharów Europy to wynik nieosiągalny dla nikogo innego. Królewscy sięgnęli po Décimę w 2018 roku w Belgradzie. Po czterech latach turniej finałowy znów trafił do stolicy Serbii i podopieczni Laso stają przed szansą na powtórzenie pięknej historii. Pokonanie Barcelony w półfinale było wielkim wyczynem i z pewnością dodało zawodnikom pewności siebie.
Problemem po półfinale może być pozycja rozgrywającego. Kontuzji doznał Williams-Goss, więc Laso musi wymyślić inne rozwiązanie. Możliwą opcją jest nawet powrót Heurtela, który poleciał z drużyną do Belgradu. Jeśli ostatecznie Francuz nie znajdzie się w meczowej kadrze, to odpowiedzialność za rozgrywanie spadnie na kilku graczy. Llull, Abalde, Hanga czy Causeur będą musieli sobie z tym poradzić.
To może być wielki wieczór dla Realu Madryt. Ten sezon od pewnego momentu nie zwiastował takiej szansy. Drużyna się nie poddała i wola walki pozwoliła na dotarcie do samego finału. Pozostał jeden mecz, jedno zwycięstwo od upragnionego celu. Efes nie będzie łatwym rywalem, ale trudno się spodziewać łatwej przeprawy w finale.
Mecz rozpocznie się dzisiaj o 19:00. Transmisję na żywo będzie można zobaczyć na Polsacie Sport Extra.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze