Valdano: Gdy masz takie talenty jak Real Madryt, łatwiej o szczęście
Jorge Valdano udzielił wywiadu radiu SER. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi z tej rozmowy z byłym piłkarzem, trenerem i dyrektorem generalnym Realu Madryt, a obecnie komentatorem.
Fot. Getty Images
– Finał Ligi Mistrzów? Szklana kula zawsze mówi to samo: „Czy wygra Real? Nie, niemożliwe”. I na końcu ta kula ani razu nie ma racji. Tegorocznych wyczynów nie widzieliśmy nigdy, bo wszyscy rywale byli wielcy, a dwumecze były przegrane przez większość czasu, jakie trwały. Jednak zawsze działo się coś, co ja kiedyś określiłem strachem scenicznym, ale ta definicja tego nie obejmuje. Mam przyjaciela, który mówi, że ukrywam fakt, iż na Bernabéu krąży duch i ja nie chcę tego ujawnić. Czasami myślisz sobie, że na Bernabéu jest coś, co tworzy te cuda...
– Konkrety w sprawie Realu Madryt są takie, że jego bramki broni najlepszy bramkarz świata, a rywala atakuje najlepszy napastnik na świecie. Tym można tłumaczyć to, że Real wygrywa mecze, w których na to nie zasługuje. Jeśli masz zawodników z taką mocą piłkarską, mogą dziać się takie rzeczy. Nie jest tak, że piłka leciała do bramki, ale jej tor zmienił wiatr. Nie, Courtois to obronił. A po drugiej stronie jest zagranie Benzemy, jakiego nikt się nie spodziewał, które wykańcza Rodrygo... Dzieją się rzeczy, które związane są z nadzwyczajnym talentem. Gdy masz takie talenty, łatwiej o szczęście.
– Jak będzie wyglądać finał Ligi Mistrzów? Bardzo trudno stwierdzić, bo obie ekipy będą chciały rządzić. Liverpool to zespół, który chce odgrywać pierwszoplanową rolę i atakuje cię nawet wtedy, gdy nie ma piłki. Bez piłki są stadem. To będzie interesujące starcie, bo jeśli Real coś ma, to dojrzałość. A dojrzałość ujawnia się przede wszystkim w finałach.
– Tegoroczne remontady przebijają te historyczne? Cóż, można tak stwierdzić. W tamtych czasach przede wszystkim było więcej osób na stadionie. Wchodziło 100 tysięcy fanów, bo na większości trybun się stało i mieściło się dużo więcej ludzi. Działo się jednak dokładnie coś takiego jak teraz. Ludzie szli na stadion z bezsensowną wiarą, że coś się wydarzy. Real przegrywał 1:5 w Niemczech, a w tamtych czasach Niemcy byli okrutni w futbolu i miażdżyli wszystkich. Jednak na Bernabéu tworzyło się konkurencyjne szaleństwo z myślą o wyeliminowaniu ich. Dzisiaj widzimy hołd dla tamtych remontad, który tylko powiększy całą tę legendę.
– Benzema mocno się zmienił, nawet w nastawieniu. Stał się bardzo wpływową osobą na resztę zawodników. Przez mecz przechodzi rozmawiając ze wszystkimi i napędzając resztę. Pięć lat temu to było niewyobrażalne. Do tego dochodzi jego relacja z golem, która jest wyjątkowa. Nigdy nie myślałem, że znajdziemy inny przypadek, który osiągnie tak szybko liczby Cristiano i Messiego. Zawsze wspierałem go jako nadzwyczajny talent. Podstawą było jednak to, że bardziej podobała mi się jego gra niż efektywność. Teraz broni się też liczbami, a nie tylko słowami. Pokazujesz statystyki i Benzema jest wytłumaczony. Teraz w Realu doszło też do czegoś, co trzeba przypisać Ancelottiemu: wszyscy zawodnicy są lepsi niż w poprzednich sezonach. Poprawił wszystkich, nawet weteranów, ale szczególnie młodych.
– Vinícius i Rodrygo? Vinícius ma ogromną przewagę, jaką jest determinacja. Dla niego najważniejsza akcja świata to ta kolejna. Nie ma znaczenia, czy w poprzedniej trafił lub pomylił się, do kolejnej podejdzie z tą samą wiarą i chęciami na zranienie rywala. Stał się nieodzowny i jest ciągłym zagrożeniem. Co do Rodrygo, jest spokojniejszy, dokładniejszy, ma świetne warunki, ale ciągle całego go nie odkryliśmy. Widziałeś jak trafił tę główkę? Wrzutka Carvajala, on wyskoczył, Asensio dotknął piłki, a on ciągle tam czekał w powietrzu i trafił idealnie. To chłopcy, którzy dojrzewali trochę dłużej, ale wiedzieliśmy, że mają niesamowite warunki.
– Jestem wyznawcą Hazarda. To jeden z najlepszych piłkarzy na świecie, ale w tym sezonie znowu miał pasmo nieszczęść. Gdy wrócił po kontuzji, złapał koronawirusa, a gdy wyszedł z koronawirusa, złapał problem mięśniowy. Mam jednak odczucie, że on chce odzyskać swój prestiż. Do tego mamy mundial w Katarze, który jest bardzo ważny dla zawodników z tego poziomu. To doda mu motywacji.
– Mbappé? Może dać wyniki na całej szerokości ataku, chociaż może mieć opory z grą na prawej stronie. Jednak ktoś będzie musiał tam grać. Może być nawet wspaniałym środkowym napastnikiem, a Benzema wycofałby się trochę do tyłu. Dla mnie to piłkarz, którego trzeba pozyskać. Robi absolutną różnicę. Jest kilku takich graczy, ale nie ma ich wielu. Może nie ma ich nawet pięciu, a pewnie jakiś z nich jest już w Realu Madryt. Gdy przeprowadzałem wywiad z Mauricio Pochettino dla Movistar+, Mauricio doprowadził do naszej 25-minutowej rozmowy z Kylianem i moja ocena była taka, że ma niesamowitą dojrzałość. Do tego mówi po hiszpańsku jak my tutaj. Spokój, jaki pokazał, gdy usiadłem naprzeciw, a wiedział, że go testuję... Był naturalny, świeży, pokazał poczucie humoru. Powiedziałem sobie, że ten chłopak jest ponad wszystkim dobrym i złym.
– Marzenie Mbappé o grze w Realu wygra z resztą? Trzeba podążać za marzeniami. Nie musi martwić się pieniędzmi, bo one i tak przyjdą, a zarobi sporo także w Realu Madryt. Zyska też prestiż, dzięki któremu tego, czego nie zarobi w Realu, zarobi na innych polach, bo zyska na reklamach, jakie będą mu proponowane. Zostanie światowym odnośnikiem.
– Haaland czy Mbappé dla Realu? Kolejna bestia. W Realu Madryt najbardziej liczy się jakość. To mit, że Real jest tylko siłą i furią. Real to furia, ale też spektakl. Ludzie tutaj uwielbiają cieszyć się talentem. Kiedy Mbappé przyjechał tu z PSG, to nawet gdy tworzył zagrożenie przeciwko Realowi, ludzie się ślinili. Haaland to inny typ gracza, to huragan. Ma relację z golem, którą rzadko widziałem kiedykolwiek w swoim życiu. Ma niesamowitą lewą nogę. To Kempes XXI wieku. Bardzo pomoże City.
– Ancelotti? Jest wyjątkowy przez bycie najbardziej normalnym na świecie: bo wszystko upraszcza. Nikt nie upraszcza tego bardziej. On mówi, że dobra gra to dobry atak i dobra obrona. Nie można powiedzieć, że ignoruje wyrafinowanie taktyczne, bo to syn Milanu Sacchiego, który był pierwszą taktyczną ekipą na świecie. W ostatnim wywiadzie przyznał, że nie jest chory na szczegóły taktyczne. Dla niego futbolu to wiele więcej spraw i wszystkimi zarządza w wyjątkowo dobry sposób.
– Odejście Zidane'a? Zaskoczyło mnie, tak, ale bardziej zaskoczył mnie jego powrót. Dla mnie to był akt odwagi, bo sytuacja była wtedy bardzo trudna. Nie było łatwo to przejąć. Pożegnalny list to było trochę wyjście poza jego profil, ale mówiono o tym trzy dniu, a potem jako że jest spokojnym człowiekiem, który nie przedłuża kontrowersji, to po prostu zniknął z widoku.
– Słowa, że Real to najbardziej wymagający klub na świecie, były odpowiedzią dla Xaviego? Nie miało to nic wspólnego z Barceloną. Poziom wymagań w Realu jest ogromny. Wygrywasz tu trzy Puchary Europy, a tu mówią: „Gento wygrał sześć”. To daje ten plus do konkurencyjności, który jest zdrowy dla tego, kto potrafi to znieść. Niektórym zawodnikom ta koszulka po prostu ciąży i nie potrafią przetrwać tej presji.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze