Nagroda za cierpliwość
Jesús Vallejo po wielu miesiącach cierpliwego oczekiwania w końcu otrzymał swoje szanse w meczach z Manchesterem City i Atlético Madryt. Teraz stoper chce kontynuować swoją przygodę w Realu Madryt, ale ostateczna decyzja w tej kwestii należeć będzie do Carlo Ancelottiego.
Fot. Getty Images
Do pewnego momentu był jednym z niewielu zawodników pierwszego zespołu Realu Madryt, którzy w tym sezonie nie zdążyli jeszcze zadebiutować. Obserwował jak Éder Militão i David Alaba umacniają się w roli podstawowej pary stoperów, jak Nacho wywiązuje się z zadań specjalnych, jak w krytycznych momentach na środek obrony przesuwany jest Dani Carvajal i jak Carlo Ancelotti powoli sięga do szkółki spoglądając na nazwiska Mario Gili, Rafy Marína i Pablo Ramóna. Jesús Vallejo przyglądał się temu wszystkiemu ze spokojem i cierpliwością. Efekt takiej postawy był taki, że otrzymał swoje minuty w końcówce heroicznego rewanżu z Manchesterem City, a kilka dni później wyszedł w pierwszym składzie na derby Madrytu na Wanda Metropolitano.
Kluczowa w tym wszystkim była siła mentalna hiszpańskiego stopera. Ci, którzy znają go najlepiej, podkreślają, że od zawsze wyróżniał się pod względem odpowiedniej pracy psychologicznej i miał obsesję na punkcie właściwego odpoczynku i odżywiania się. Jest jednym z pierwszych zawodników, którzy codziennie rano stawiają się w Valdebebas i na treningach zawsze daje z siebie wszystko. I mimo faktu, że prawie w ogóle nie gra, nigdy nie powiedział na nikogo złego słowa. „Przykładny profesjonalista” – powtarzają w klubie.
Jednocześnie Vallejo została swego czasu przypięta łatka regularnie kontuzjowanego zawodnika. A fakty są takie, że od powrotu do Realu Madryt z powodu problemów zdrowotnych pauzował tylko raz – w styczniu po stłuczeniu na treningu nabawił się krwiaka, który wykluczył go z pracy na trzy tygodnie. Poza tym brak jakichkolwiek oznak podatności na kontuzje. Co więcej, z ubiegłorocznych Igrzysk Olimpijskich wrócił ze srebrem na szyi w nieskazitelnej wręcz formie, co udowodniły rewelacyjne wyniki wydolnościowe w trakcie okresu przygotowawczego.
Rüdiger mu niestraszny
Chociaż Real Madryt domknął już transfer Antonio Rüdigera, Vallejo ani myśli rezygnować z walki o swoje miejsce w pierwszym zespole drużyny Carlo Ancelottiego. Jego obecny kontrakt z klubem obowiązuje do 2025 roku i wierzy w to, że jego przygoda na Santiago Bernabéu wcale nie musi dobiegać końca już teraz. Mimo wszystko Królewscy będą musieli podjąć decyzję co do tego, czy wobec ostatnich wzmocnień w obronie najlepszym rozwiązaniem dla 25-latka nie byłoby jednak szukanie szczęścia poza stolicą Hiszpanii. I mowa tutaj o aspektach czysto sportowych, gdyż z finansowego punktu widzenia wychowanek Realu Saragossa nie jest dla klubu większym obciążeniem – zarobki w wysokości nieco ponad dwóch milionów euro rocznie.
Ostateczna decyzja w tej kwestii należeć będzie do Ancelottiego. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu włoski szkoleniowiec miał być zwolennikiem rozstania się z Vallejo, ale wówczas musiał uznać wyższość argumentów klubu, który po odejściach Sergio Ramosa i Raphaëla Varane'a nie chciał się decydować na kolejne tego typu ruchy w defensywie. Teraz jednak zdanie Carletto będzie ważyć dużo więcej.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze