Feliz aniversário, Marcelo!
Dziś swoje 34. urodziny obchodzi kapitan Realu Madryt, Marcelo. Z tej okazji życzymy lewemu obrońcy wszystkiego dobrego zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym.
Fot. Getty Images
Kto nie szanuje jego, nie szanuje Realu Madryt. Nieistotny jest fakt, że Marcelo dziś nie jest jednym z najlepszych obrońców ani na świecie, ani nawet w lidze hiszpańskiej. Nieistotne jest też to, że z całą pewnością – choć ciężko przechodzi nam to pod palcami – wigorem i długowiecznością nie dotrzyma kroku Daniemu Alvesowi. Nieistotne jest również to, że obecnie nie jest nawet w stanie już za bardzo rywalizować na równych warunkach ze swoim konkurentem o miejsce w składzie.
Marcelo to legenda. Koniec, kropka. Kto twierdzi inaczej, zamiast krwi ma w żyłach płynną niewdzięczność.
Kiedy Brazylijczyk jako 18-latek trafiał do stolicy Hiszpanii w jednym zaciągu z Fernando Gago i Gonzalo Higuaínem, nie mieliśmy jeszcze prawa wiedzieć, że Real sprowadził wówczas przyszłego najbardziej utytułowanego piłkarza w historii Królewskich. Historia Marcelo trwa już ponad 15 lat. To wystarczająco dużo czasu, by w międzyczasie na świat przyszło pokolenie kibiców, którzy Realu Madryt bez niego najzwyczajniej w świecie nie pamiętają. Choć przez taki szmat czasu siłą rzeczy bywało różnie (zazwyczaj jednak dobrze), uśmiech nigdy nie schodził z jego twarzy. Jego zaangażowanie i przywiązanie do królewskiej bieli nigdy nie podlegało choćby najmniejszej wątpliwości. W Madrycie przeszedł drogę od niepozornego chłopaka do absolutnego weterana, który przez długie lata mógł być uważany za jednego z najlepszych czy nawet najlepszego gracza na swojej pozycji.
Nie da się ukryć, że dziś Marcelo jest już coraz bliżej przejścia na drugą stronę piłkarskiej rzeki. Niewykluczone też, a wręcz bardzo prawdopodobne, że jest to jego ostatni sezon w Realu Madryt. Gdy jednak widzieliśmy go podczas przywdziewania Kybele w klubowe barwy, nie mieliśmy wątpliwości, że on po prostu na to zasłużył. Nawet jeśli futbol nie znosi rozważań o przeszłości i liczy się w nim tak naprawdę tylko to, co tu i teraz, to jednak nie wyobrażamy sobie nikogo innego, kto miałby większe prawo ustawić się w kolejce do fontanny przed nim.
Marcelo to 545 meczów, 38 goli i 103 asysty. Marcelo to cztery Ligi Mistrzów, cztery klubowe mundiale, trzy Superpuchary Europy, sześć mistrzostw Hiszpanii, pięć Superpucharów Hiszpanii i dwa Puchary Króla. Marcelo to także gracz, który dokonał rzeczy niemal niemożliwej, jaką było wejście w buty Roberto Carlosa. Choć jeszcze przed startem trwającego wciąż sezonu było wiadomo, że na boisku będziemy obserwować go raczej rzadko, to jednak nikt nie miałby moralnego prawa kwestionować przyznania mu opaski kapitana. Jedną rzeczą jest bowiem zyskanie sobie miana wybitnego piłkarza, inną zaś – o wiele trudniejszą – dorobienie się statusu wybitnego madridisty. Nawet najbardziej oczywiste materiały na klubowe legendy nie zawsze kończyły swoją madrycką drogę bez skazy. W tej historii żadnego zgrzytu już jednak być nie powinno.
Drogi Marcelo, dziękujemy ci za te wszystkie lata. Choć już teraz jesteś najbardziej utytułowanym piłkarzem w historii tak wielkiego klubu, fajnie by było, gdybyś na wszelki wypadek odfajkował w tym sezonie jeszcze jedno trofeum.
Feliz aniversário, Marcelo!
Wszystkiego najlepszego, Marcelo!
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze