Ancelotti: Real Madryt daje ci siłę, by iść dalej, walczyć i wierzyć

– Jak to wytłumaczyć? Chciałbym powiedzieć tylko Hala Madrid y nada más. [śmiech] To wielkość Realu Madryt. To magia stadionu, to historia tego klubu, to wsparcie tych kibiców, to waga tej koszulki na zawodniku. Trochę wszystkiego.

- To klub, który nie pozwala ci się poddać, nawet gdy wydaje się, że wszystko się skończył. Real Madryt daje ci siłę, by iść dalej, walczyć i wierzyć. To zrobiliśmy. To był nasz dobry mecz z bardzo silnym rywalem. Spotkanie było wyrównane. Kiedy wydawało się, że to koniec, znaleźliśmy ostatnią energię, by wyrównać, a jeśli jesteś w stanie strzelić tego gola, to zyskujesz przewagę psychologiczną. Przeżywałem to wiele razy, także w finale z Liverpoolem. Strzelający wchodzi w inną dynamikę i zdobywa inną energię.

– Brakowało dokładności w ataku? Myślę, że pierwsza połowa była dobra. Tak, brakowało nam dokładności szczególnie w rozegraniu. Za szybko forsowaliśmy długie podania, gdy były szanse na krótkie zagrania i znalezienie Karima.

– Po golu City dalej uważaliśmy, że potrzebujemy tylko jednego jakiegoś wydarzenia. Doszło do niego i był to gol Rodrygo po świetnej kombinacji Camavingi z Karimem. Wydawało się, że jest późno, ale tak nie było, bo zostawało kilka minut. Gdy zdobyliśmy drugą bramkę, wtedy skończył się dwumecz, bo nasza ekipa miałą dobrego ducha i większą energię. Taki jest sport. Gdy trafiasz w ostatniej minucie i osiągasz cel, to w dogrywce masz więcej energii. Pokazaliśmy to w dogrywce. Trzeba tu wyróżnić zmienników. Casemiro, Kroos i Modrić rozegrali wielki mecz. Zmiany dodały nam jednak energii. W tamtym momencie taktyka zeszła trochę na drugi plan i potrzebowaliśmy energii. Sześć zmian dało nam: jakość od Rodrygo, energię od Camavingi, poświęcenie od Lucasa, Asensio, Ceballosa i Vallejo.

– Czy pomyślałem w jakimś momencie, że przegraliśmy? Nie. Nie mam czasu na takie myśli. Było nam trudno po golu City, mieli świetną kontrolę, ale w ostatniej okazji udało nam się doprowadzić do dogrywki.

– City to najlepszy rywal? Myślę, że nasza 1/8 finału była bardzo ciężka, 1/4 była bardzo ciężka i ten półfinał był taki sam. To w komplecie byli wielcy kandydaci do wygrania tych rozgrywek. Nie ma co do tego wątpliwości. Dojście do finału to sukces. Mamy tam kolejnego wielkiego rywala, ale wiążemy z tym finałem maksymalne nadzieje.

– Wideo motywacyjne przed meczem? To był filmik ze wszystkimi remontadami w tym sezonie. Było ich osiem. Na koniec było hasło: brakuje jeszcze jednej. Udało się. Czy wykorzystam ten filmik w przyszłości? Finał rozpoczniemy od 0:0, więc nie jest najgorzej [śmiech].

– Zapalę dzisiaj cygaro? Nie, ja nie palę cygar. To było do zdjęcia z przyjaciółmi. Tak, piłkarze to moi przyjaciele.

– To mój najbardziej emocjonalny dzień w Realu Madryt? [śmiech] Trudno powiedzieć, bo nie zapominajmy, że finał w Lizbonie był wielkim uderzeniem. Sezon jest jednak trochę szalony, bo nikt nie zapomni wielu wieczorów z tego roku. Wszyscy przechodzimy przez to razem. Nie ma tu jednej postaci, jak trener czy zawodnik, nie ma tu radości tylko klubu, tu jest radość madridistas. Wszyscy madridistas jesteśmy tutaj szczęśliwi.

– Dziękuję fanom za przyjęcie pod stadionem. To od tego rozpoczęła się remontada. Dzięki temu piłkarze dali z siebie wszystko i jeszcze więcej. Tej energii potrzebujemy do wygrania Ligi Mistrzów.

– Finał z Liverpoolem? Niesamowite wyzwanie. Bardzo się z tego cieszymy. Kolejna wielka drużyna, ale jesteśmy już przyzwyczajeni. Myślę, że to będzie wielki mecz dla futbolu.