Joker z drugiego planu
Gdybyśmy musieli wymienić dwóch piłkarzy, bez których awans do finału Ligi Mistrzów nie byłby możliwy, typy w pierwszej kolejności padłoby rzecz jasna na Benzemę i Rodrygo.
Fot. Getty Images
O postawie Karima w fazie pucharowej tej edycji Champions League napisano już wszystko lub niemal wszystko. Rodrygo natomiast nawiązał jakąś paranormalną więź z tymi rozgrywkami, bez której Królewscy już dawno mogliby się pożegnać z rozgrywkami. W tle dokonań obu atakujących znajduje się jednak jeszcze jeden, może nie tak spektakularny, ale niezwykle ważny dla rozwoju fabuły bohater. Mowa o Eduardo Camavindze.
Były gracz Rennes nie jest jeszcze co prawda twarzą regularnie pojawiającą się na okładkach najważniejszych sportowych dzienników, jednak rozwój 19-latka oraz jego wkład w wyniki zespołu nie przechodzi niezauważony. Nawet jeśli trudno jeszcze mówić o nim jako o zawodniku wyjściowej jedenastki, to jednak Carlo Ancelotti ufa mu w oczywisty sposób. Dość powiedzieć, że Francuz był posyłany do boju w momentach, gdy Królewscy w Lidze Mistrzów walczyli o życie.
Scenariusz za każdym razem prezentował się identycznie lub niemal identycznie. W rewanżowych konfrontacjach z PSG, Chelsea i City Eduardo pojawiał się na boisku w drugiej połowie przy niekorzystnym rezultacie dwumeczu, by do szatni schodzić jako zwycięzca. W 1/8 zameldował się na murawie w 57. minucie przy prowadzeniu PSG. Następnie do siatki trzykrotnie trafiał Benzema. Z Chelsea Ancelotti wpuścił go nieco później, w 73. minucie przy dwubramkowej stracie z Chelsea. Londyńczycy strzelili jeszcze trzeciego gola, ale Rodrygo i Benzema mieli inny plan obsady par półfinałowych niż obrońca trofeum. Camavinga miał zaś udział przy decydującym golu, gdy przejął piłkę w środkowej strefie i uruchomił Viníciusa. Historia powtórzyła się w środę. 19-latek pojawił się na boisku w 75. minucie. W dogrywce po podaniu Courtois pognał prawą stroną, zagrał do Rodrygo, ten poszukał Benzemy, a Dias ostatecznie faulował Karima w polu karnym.
Carletto nie waha się, gdy zespół potrzebuje wzmożonej intensywności, a Camavinga w tego typu okolicznościach spisuje się na medal. Siłą rzeczy na świeczniku wylądować musi też Toni Kroos. Za każdym razem, kiedy Niemiec w rewanżach schodził z boiska, Real nie mógł pochwalić się rezultatem dającym awans. Eduardo dwukrotnie zmieniał właśnie jego (PSG i Chelsea). Z City 32-latek został zaś ściągnięty siedem minut przed wejściem Camavingi. Być może jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o procesie przemiany pokoleniowej w pełni, jednak różnica w intensywności w wariantach z Tonim i Eduardo była widoczna gołym okiem. To ona też w olbrzymiej mierze pozwoliła awansować Królewskim do paryskiego finału.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze