Casemiro: Niesamowite, co?

– Mój numer 14 na koszulce [w sensie walki o 14. Puchar Europy]? [śmiech] Cóż... [kilka sekund przerwy] Niesamowite, co? Niesamowite. Nie ma lepszego uczucia. Nie można wytłumaczyć tego uczucia. Tego, jak trudno było tutaj dojść, chociaż wiemy, że ciągle zostaje najpiękniejsze. Ciągle wiemy, że zostaje najważniejsze. Trzeba cieszyć się jednak chwilą, bo mieliśmy trudne dwa lata z kibicami... Straciliśmy wiele osób... Myślę, że trzeba się teraz cieszyć z kibicami. To dla nich, ten finał jest dla nich, ale wiemy, że zostaje najważniejsze i najpiękniejsze.

– Jak wytłumaczyć ten wieczór, gdy było zapewne najciężej w tym sezonie? Wielka podstawa w tym sezonie... Nie, wielka podstawa tego klubu zawsze to niepoddawanie się. Musimy walczyć do końca. To wielka zaleta tego zespołu. Trzeba wszystkim pogratulować. Także tym wchodzącym, bo weszli w świetny sposób. Rodri był spektakularny... Myślę, że trzeba wszystkim pogratulować.

– Nie mieliśmy ani ułamka wątpliwości w 89. minucie? Powtórzę: ten klub taki jest. Kluczem jest niepoddawanie się nigdy. Hasta el final, vamos Real! Trzeba być zadowolonym i szczęśliwym. Wyeliminowaliśmy wielką ekipę z wielkim trenerem. Matko moja, jak oni grają w futbol! To ponad wszystkim jest dla ludzi. Powtórzę: wygraliśmy dwa lata temu mistrzostwo i nie mogliśmy razem świętować z powodów, które wszyscy znają, ale teraz się cieszymy, bo to jest dla nas najważniejsze - radość naszych kibiców.

– Liverpool w finale? Liverpool... To coś trudnego, bo w tym klubie jeśli teraz przegramy z Atlético, to będzie krytyka. Musimy skupić się na kolejnym meczu. Jasne, wygraliśmy ligę, ale ten klub wymaga, by zawsze wygrywać. Jeśli przegramy z Atlético, pojawią się wątpliwości i krytyka. Tu tak jest, więc musimy skupić się teraz na Atlético.