Advertisement
Menu
/ abc.com

Wszystko zaczęło się od kawy w Mediolanie

25 listopada 2020 roku nie był pierwszym lepszym dniem. Real Madryt mierzył się wówczas w Mediolanie z Interem, a wcześniej świat obiegła smutna wieść o śmierci Diego Maradony. Gdzieś w tle tych wydarzeń Królewscy położyli też jednak kamień węgielny pod sukcesy święcone w tym sezonie.

Foto: Wszystko zaczęło się od kawy w Mediolanie
Fot. Getty Images

Tamtego dnia Florentino umówił się bowiem w hotelu Sheraton z Antonio Pintusem, by przy kawie dograć szczegóły powrotu trenera przygotowania fizycznego do stolicy Hiszpanii. Trzy z rzędu Ligi Mistrzów za Zidane'a oraz mistrzostwo w 2017 roku nosiły na sobie stempel postawiony nie tylko przez Zizou, lecz również właśnie przez Pintusa. Bliżej niesprecyzowana różnica zdań między poprzednim szkoleniowcem i sierżantem sprawiła, że ten drugi latem 2019 roku postanowił zmienić pracodawcę.

Powrót 59-latka po sezonie, w którym Real dobił do 61 kontuzji, był przez wielu uważany za ważniejszy nawet od znalezienia następcy Zidane'a. Poprawa w bieżącym sezonie jest więcej niż zauważalna. Do tej pory piłkarze Realu odnieśli 43 kontuzje. Warto jednak zaznaczyć, że w wielu przypadkach trwały one krócej lub miały bardziej mechaniczne podłoże, niezależne od przygotowania fizycznego jako takiego. Jeśli chodzi o samo przygotowanie do sezonu, trudno nie zachwycać się pracą Pintusa. Dość wspomnieć, że 49 z 73 trafień w lidze padło po przerwie, a 24 w trakcie ostatnich kwadransów. Włoch stale analizował sytuację zarówno pod kątem całokształtu kadry, jak i rozkładał stan poszczególnych piłkarzy na czynniki pierwsze. Tego typu działanie okazało się absolutnie kluczowe w walce o najwyższe cele.

Dwa pierwsze miesiące sezonu stały jeszcze pod znakiem metody prób i błędów Carlo Ancelottiego. Dziś dość abstrakcyjne wydaje się to, że rozgrywki ligowe Królewscy zaczynali z Hazardem i Bale'em w pierwszym składzie. Później Carletto w pełni zaufał Viniemu, a Benzema wszedł na swój najwyższy poziom, z którego już nie zszedł. Szkoleniowiec eksperymentował z ustawieniem: od 4-3-3, przez 4-4-2, nawet do 4-2-3-1. W końcu jednak podstawowym i niemal nienaruszalnych schematem stał się ten pierwszy. Wyniki z czasem zaczęły przyznawać rację trenerowi. Kiedy częstotliwość została idealnie dostosowana, Królewscy zaczęli konsekwentnie odskakiwać reszcie stawki i w jasny sposób wyrośli na faworyta w walce o mistrzostwo. Stosunkowo szybko stało się jasne, że jeśli Real nie sięgnie po tytuł, to jedynie z własnej winy.

Po zakończeniu procesu nadawania drużynie kierunku Ancelotti ułożył sobie wszystko w bardzo prosty i zarazem skuteczny sposób. Preferowane przez niego ustawienie miało trzech oczywistych liderów. Pierwszym z nich jest Benzema, który na ten moment może pochwalić się niewiarygodną statystyką 42 goli w 42 meczach. Drugi to również wspomniany wcześniej Vinícius. Choć na początku przegrywał rywalizację z Bale'em i Hazardem, szybko przeszedł metamorfozę. Carlo zastosował wobec niego pedagogiczne podejście. Włoch chciał, by młody atakujący kompletnie zmienił swoją wizję gry w ofensywie. Raz go chwalił, by innym razem ganić. Starał się traktować go, jak ojciec syna. Do tej pory Ancelotti jest trenerem, który najlepiej był w stanie zrozumieć Brazylijczyka. Resztę dołożył sam Vini, który odpowiednio prowadzony był w stanie po prostu uwolnić swój potencjał. Wspaniały duet, jaki utworzyli Benzema z Viníciusem sprawił, że Ancelotti nawet przez sekundę nie brał pod uwagę wracania do korzeni z początku sezonu. Carletto prędko zorientował się, że taka mieszanka daje największe szanse na triumf w ligowych rozgrywkach.

Przypadkiem nie jest także wyśmienity sezon Courtois. Thibaut jest jednym z tych, których można nazywać kapitanem bez opaski. Jesienią był kluczowy w zwycięstwach z Rayo, Levante, Atlético i Athletikiem. Do tego wydatnie pomógł w uniknięciu porażki z Realem Sociedad i Villarrealem. Następnie zaś jego parady pozwalały utrzymywać przewagę nad resztą ligowej stawki. Belg do pełni szczęścia potrzebuje ponownego zdobycia Trofeo Zamora. Nie spędza mu to jednak snu z powiek. Do Realu przeszedł, by zostać najlepszym bramkarzem świata i nim jest. 35. tytuł mistrza Hiszpanii to w dużej mierze również i jego zasługa.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!