Ocampos: Musimy szanować historię i nazwę Realu
Lucas Ocampos udzielił wywiadu dziennikowi AS. Piłkarz Sevilli mówił o trwającym sezonie i zbliżającym się spotkaniu z Realem Madryt.
Fot. Getty Images
W meczu z Granadą ponownie zdobyłeś bramkę, po tym jak w kilku meczach nie trafiałeś do siatki. W jakiej formie jest obecnie Lucas Ocampos?
Czuję się dobrze. Prawda jest taka, że jestem w najlepszej formie na ten ostatni odcinek. To był trochę dziwny sezon. Na początku nie zdobyłem żadnej bramki, potem w kilku meczach zdobyłem siedem lub osiem, a kiedy wracasz do okresu posuchy, to oczywiście pojawia się niepokój i chęć wykazania się. Mam nadzieję, że gol strzelony w meczu z Granadą pozwoli mi wrócić na właściwą drogę.
Nie ma nic lepszego niż strzelenie gola także przeciwko Realowi Madryt. Czy lepiej, żeby wyszli z euforii po dojściu do półfinału Ligi Mistrzów, czy wolałbyś, żeby byli zdemoralizowani?
To bardzo miły mecz, zwłaszcza na naszym stadionie i przed naszymi kibicami. Po trzech latach gry przeciwko nim, w wielu różnych sytuacjach, wiem, że nie ma znaczenia, co robili wcześniej: to jest Real Madryt. Musimy szanować ich historię i nazwę, ale musimy być sobą. Musimy utrzymać trzy punkty u siebie, a tym bardziej w tej chwili.
Ależ gra Benzema…
Karim jest niesamowitym piłkarzem i znajduje się w doskonałym momencie. Nie można mu dać nawet metra, bo strzeli gola. Musimy na niego bardzo uważać.
Czy jesteś zaskoczony rozwojem Viníciusa?
Nie. Przyjechał tu w bardzo młodym wieku, niedoświadczony, a oni wymagali od niego zbyt wiele. Nabrał pewności siebie, wszystko zaczęło mu się układać i pokazuje, że jest świetnym zawodnikiem. Mam nadzieję, że dla własnego dobra będzie się dalej rozwijał.
Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że Real jest w głębokim kryzysie, a teraz może wygrać prawie wszystko. Mówią, że brakuje im transferów.
Mówi się o Haalandzie, Mbappé i innych, ale z przodu Real ma najlepszych graczy, takich jak Benzema, Vinícius, Asensio, Rodrygo… Znaleźli trenera, który dał wiarę tym, których mieli, i znów są w stanie wygrać wiele rzeczy. Ancelotti sprawił, że na przykład eksplodował Vinícius, o którym mówiono, że nie ma dobrego wykończenia, a inni piłkarze spisują się jak nigdy dotąd.
Modrić wciąż tam jest.
To wielka przyjemność dzielić boisko z Luką i móc za kilka lat powiedzieć, że grało się przeciwko niemu, zdobywcy Złotej Piłki. Jego podanie fałszem w meczu z Chelsea to szaleństwo. Jest to zawodnik, przed którym zdjemuje się czapkę z głowy i któremu należy się wielki szacunek.
Gdzie osiągasz najlepsze wyniki? Lopetegui ustawia cię na prawej, lewej stronie, nawet na obronie.
W tym skomplikowanym roku jest tak wiele kontuzji i tak wiele przeszkód, że nie sposób wybrać. Chociaż wszyscy wiedzą, że lubię być po prawej stronie. Ale dostosowuję się do potrzeb Sevilli, to mi nie przeszkadza. Trzeba porzucić swój egoizm i pomyśleć o drużynie. Może jako „dziewiątka”? W tym klubie jeszcze tam nie grałem, ale w Milanie już tak. Nie zdziwiłoby mnie to.
Czy rozumiesz plagę kontuzji?
Nie wiem, co to może być, pech czy coś innego. W zeszłym roku byliśmy drużyną z najmniejszą liczbą kontuzji, a w tym roku z największą. Mimo to nadal zajmujemy drugie miejsce i mamy imponujący sezon, o którym mało kto mówi. Czasami drzewo nie pozwala zobaczyć krajobrazu. Przegrywasz mecz i zapominasz, że mimo trudności walczyliśmy o pierwsze miejsce. Wciąż tam jesteśmy, po cichu, i mamy nadzieję, że dotrwamy do końca.
Czy Sevilla zauważy powrót do zdrowia niektórych zawodników, takich jak Papu?
Chcieliśmy pozostać w Lidze Europy, ale bez niej presja jest mniejsza i będziemy mieli więcej powietrza, aby dotrzeć do końca. Przerwa międzynarodowa daje także tydzień na przygotowanie się do rozgrywek. Papu jest zawodnikiem, który wnosi wiele do zespołu i grupy, cieszymy się, że wrócił i wygląda dobrze.
Monchi twierdzi, że odnowienie kontraktu jest już załatwione, trzeba to tylko ogłosić. Czy tak jest w rzeczywistości?
O odnowienie najlepiej zapytać Monchiego. Wszyscy wiedzą, że jestem tu szczęśliwy. Istniały możliwości wyjazdu, ale postanowiliśmy zostać. Moja rodzina i ja cieszymy się pobytem tutaj, codziennością. Lubię słońce i lubię La Ligę.
Chciałbyś też zagrać w Mistrzostwach Świata z Argentyną.
To wielki cel, na który się pracuje. Do turnieju pozostało siedem pełnych miesięcy, a marzeniem każdego Argentyńczyka jest jego wygranie.
A co z twoim kolegą z drużyny, Diego Carlosem, czy widzisz go na Mistrzostwach Świata? Mówi się, że za dwa lata może zostać powołany przez Luisa Enrique.
Nie rozumiem, dlaczego Diego nie gra dla Brazylii. Wiem, jakim jest obrońcą, widzę go w mojej drużynie w bardzo dobrej formie. Gra w Hiszpanii? Decyzja należy do niego, ale szkoda by było, gdyby nie pojechał na Mundial.
I nie mógł grać u boku jednego z zawodników, z którymi zmierzysz się w niedzielę, Militão.
Militão również miał wspaniałą progresję. To bardzo solidny obrońca, nie ten sam, przeciwko któremu zacząłem grać dwa lata temu. Mamy jednak broń, która pozwoli nam zdobywać bramki przeciwko Realowi.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze