Advertisement
Menu
/ BT Sport, football.london

Tuchel: Byłem rozczarowany, że Marciniak dobrze się bawił z Ancelottim

Thomas Tuchel po rewanżu 1/4 finału Ligi Mistrzów z Realem Madryt udzielił wywiadu telewizji BT Sport i pojawił się na konferencji prasowej. Przedstawiamy zapisy tych spotkań trenera Chelsea z dziennikarzami na Santiago Bernabéu.

Foto: Tuchel: Byłem rozczarowany, że Marciniak dobrze się bawił z Ancelottim
Fot. Getty Images

BT SPORT
Po pierwsze, dziękujemy za fantastyczną rywalizację dzisiejszego wieczora. Jednak musicie się czuć strasznie po tej porażce...
Zawsze, ale to są inne typy porażek, które możemy przełknąć i przetrawić, bo nie musimy żałować niczego, co zrobiliśmy. Daliśmy z siebie wszystko i zagraliśmy, jak chcieliśmy zagrać. Pokazaliśmy jakość i charakter tej drużyny. Zasłużyliśmy na awans, ale nie było to nam pisane. Po prostu mieliśmy pecha.

Wszystko, co zrobiłeś przed meczem z wyborem składu i taktyką, wydało się zadziałać perfekcyjnie, prawda?
Tak, ale najważniejsze było to, jak zagraliśmy, czyli wkład zawodników, dostosowanie się do taktyki, stosowania taktyki z werwą, dyscypliną, naszego zaangażowania. To było maksimum i to są pełne zasługi piłkarzy. Nie jest łatwo tu przyjechać, gdy musisz strzelać gole, musisz wygrać i zrobiliśmy to w ciągu 90 minut, ale mieliśmy po prostu pecha, że nie awansowaliśmy. Zasługiwaliśmy na to... Nie widziałem tego nieuznanego gola...

To było najbardziej minimalne dotknięcie...
Tak... Jestem bardzo rozczarowany sędzią, że nie sprawdził tego sam. Absolutnie rozczarowany. Po obu meczach mam odczucie, że to było 51% dla drugiej strony we wszystkich decyzjach. Jednak tak jest, jeśli grasz z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Tak, mieliśmy dzisiaj pecha.

Jesteście mistrzami i dzisiaj oddajecie to trofeum, ale do końca walczyliście z odwagą, prawda?
Tak, absolutnie. Jak mówię, nie mamy czego żałować. Mieliśmy ogromny deficyt do odrobienia, bo popełniliśmy wielkie błędy w pierwszym spotkaniu. Niestety dzisiaj także, bo oba gole wzięły się z naszych wielkich błędów w rozegraniu... Nawet nie w rozegraniu, a po odbiorach... To najgroźniejsze sytuacje, by stracić piłkę zaraz po swoim odbiorze. My to zrobiliśmy dwa razy. Niestety w pierwszym przypadku było to wręcz przy możliwości wyprowadzenia kontry na czwartego gola. Wykorzystali nasze błędy poprzez swoją indywidualną jakość i to im wystarczyło, bo w dwumeczu popełniliśmy za dużo takich wielkich błędów.

KONFERENCJA PRASOWA
Thomas, jakie są twoje odczucia po tym wszystkim?
Jesteśmy rozczarowani i jednocześnie bardzo dumni. Rozegraliśmy fantastyczny mecz i zasługiwaliśmy na to, co mieliśmy. Strzeliliśmy cztery gole i mieliśmy wielkie okazje na nawet więcej. Mieliśmy pecha, dlatego jesteśmy rozczarowani. Zostaliśmy pobici czystą jakością indywidualną i ofensywnym wykorzystaniem naszych błędów. Niestety mieliśmy dwa błędy po odbiorach piłki i wydarzyło się to w najbardziej kluczowych momentach w meczach z Realem Madryt. Na końcu mieliśmy pecha. Zasługiwaliśmy na awans po tym występie i dzisiejszym meczu, ale nie było to nam pisane. Jak wiesz, w takich starciach potrzebujesz szczęścia, a to nie było po naszej stronie.

Czy chciałbyś mieć u siebie Lukę Modricia i Karima Benzemę, których jakość indywidualna stworzyła decydujące akcje?
Nie stworzyli za wiele na Stamford Bridge, ale wzięli każdą połówkę okazji i zdobywali bramki. To odpowiada na twoje pytanie. To wystarczyło. Musisz redukować liczbę błędów, a my nie potrafiliśmy tego zrobić na poziomie absolutnego minimum w tym dwumeczu. Dlatego ten deficyt był tak wysoki. I wtedy, kiedy przyjeżdżasz tu na taki mecz, to jak mówiłem, mieliśmy dwie kluczowe straty piłki, które kończą się golami tylko w przypadku kilku rywali. Z Realem Madryt jest to możliwe. Mimo wszystko, nawet po obu tych spotkaniach, myślę, że zasłużyliśmy na awans. Mieliśmy pecha, ale niczego nie żałujemy. Takie porażki akceptujesz jako sportowiec i przyjmujesz z dumą.

Możesz opowiedzieć o swoim planie, który był bardzo efektywny i pozwolił wam zdominować Real Madryt?
Piłkarze stanęli na wysokości planu w zupełnie inny sposób niż na Stamford Bridge w pierwszym starciu. To była ogromna różnica. Nigdy nie ukrywaliśmy, że to jest najważniejsze: jak wykorzystamy taktykę i jak żwawo zagramy w naszej strukturze. Dzisiaj graliśmy na maksa. To zasługa zawodników. Byliśmy bardzo zdyscyplinowani i bardzo aktywni oraz wiele inwestowaliśmy w rozgrywanie. Pokazaliśmy dużo odwagi i na tej podstawie pokazywaliśmy też jakość, co było odpowiednią drogą. To zrobiliśmy, by pokazać reakcję w starciu z Southampton trzy dni temu i to zrobiliśmy dzisiaj. Jestem bardzo szczęśliwy, to nasza dalsza droga. Wiele wymagamy od piłkarzy i jeśli prezentujemy taki wysiłek, jesteśmy specjalną drużyną. Jeśli tego nie ma, możemy przegrać z każdym. Więc to jest nasz wniosek. Wymagania są wysokie i nie jest łatwo, by stawiać je w trzech meczach z rzędu przy naszym terminarzu, ale drużyna pokazała dzisiaj wielki charakter i może być z siebie dumna. Jednocześnie jesteśmy jednak rozczarowani.

Po meczu wydawał się pan kłócić z sędzią?
Byłem rozczarowany, że sędzia [Marciniak] dobrze się bawił z moim kolegą Carlo Ancelottim. Wiem, że Carlo to dżentelmen i miły gość, ale kiedy chciałem podejść i podziękować za mecz, zobaczyłem go uśmiechniętego i śmiejącego się głośno z trenerem przeciwników. Myślę, że to bardzo, bardzo zły czas, by robić to po końcowym gwizdku i 126 minutach, gdzie jedna drużyna oddała całe swoje serca i walczyła do ostatniej kropli. Idziesz i widzisz sędziego uśmiechniętego i śmiejącego się z innym trenerem. Myślę, że to bardzo, bardzo zły timing. Powiedziałem mu to, po prostu.

Co sądzi pan o występie Antonio Rüdigera?
Toni był niesamowity. To był występ światowej klasy w każdym względzie. On to robi na ekstremalnie wysokim poziomie. To jego skupienie i liderowanie w jednym. To coś wyróżniającego się. To kolejny przykład, co może robić. Tyle.

Będąc sfrustrowanym przez nieuznanego gola i doliczony czas w dogrywce, czy czuje pan, że decyzje były dzisiaj przeciwko wam?
Nie tylko dzisiaj... Tak już jest. Może zrobię tu sobie problem, ale jeśli grasz z Realem Madryt, nie możesz oczekiwać, że wszyscy będą mieć odwagę. Trochę odczułem decyzje w pierwszym i drugim meczu. Nie widziałem tego gola, ale powiedziałem mu, że jestem superrozczarowany, że nie podszedł i nie sprawdził tego sam. W takim meczu, gdzie masz pewną linię gwizdania, musisz pozostać szefem i nie oddawać decyzji komuś, kto siedzi w fotelu i jest odizolowany od atmosfery meczu oraz tego, jak wygląda sędziowanie na boisku. Arbiter ma pewien styl i pozwala na pewne rzeczy, a na pewne nie. Ma swoją drogę, więc myślę, że powinien pozostać na czele i sprawdzić to sam, by móc to później lepiej wytłumaczyć. To tylko moje zdanie. Uważam, że zasłużyliśmy też na więcej minut doliczonego czasu gry, bo na końcu mieliśmy odczucie, że nie graliśmy za wiele w drugiej połowie dogrywki. Może to za wiele dla tego sędziego w takich starciach z takim rywalem. Mieliśmy to w naszych rękach, ale nie mieliśmy wystarczająco dużo szczęścia. Tak po prostu jest.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!