Advertisement
Menu
/ abc.com

Poyet: Kiedy jesteś w samym środku krytyki, nikt cię nie uratuje

Gustavo Poyet, obecny selekcjoner reprezentacji Grecji i były piłkarz Realu Saragossa czy Chelsea, udzielił wywiadu dziennikowi ABC. Urugwajczyk był pytany przede wszystkim o swoje byłe kluby i dzisiejsze spotkanie.

Foto: Poyet: Kiedy jesteś w samym środku krytyki, nikt cię nie uratuje
Fot. Getty Images

Jak odnajdujesz się w roli selekcjonera reprezentacji Grecji?
Jak na razie jest dobrze. Wszystko, co powiedziano mi o byciu trenerem reprezentacji narodowej, jest prawdą. Dużo planowania, dużo spokoju, mimo że w miesiącach, w których się nie gra, ma się co robić. Potem jest siedem, osiem, dziewięć dni, bardzo intensywnych dni, naprawdę intensywnych, które też mają swoją specyfikę i które bardzo mi się podobały.

Jak wygląda tam twoje codzienne życie?
Stworzyłem swój własny sposób pracy. Nie wiem, jak robią to inni trenerzy. Po pierwsze, chcę być tutaj, w Grecji. Po drugie, od poniedziałku do piątku wyznaczam sobie codzienny harmonogram pracy, w którym zajmuję się obserwacją i analizą zawodników. Następnie w weekendy oglądam mecze na żywo. Ważne jest, aby zobaczyć zawodnika w jego środowisku.

Czy ludzie pamiętają jeszcze wynik meczu Grecji z Portugalią w 2004 roku?
Tak, do 2014 roku nadal kwalifikowali się na mistrzostwa świata, ale od tego czasu już nie. To jest coś, co musimy zmienić, ale nie jest to łatwe ze względu na ranking, w którym jesteśmy w grupie 4 na następne Mistrzostwa Europy, co komplikuje sprawę… Będziemy mieli dwie potęgi i jeszcze jedną drużynę, która na papierze będzie lepsza. Musimy znaleźć sposób na powrót do dobrych czasów, ale spokojnie… Nie można tego wyczarować z dnia na dzień.

Jak to było strzelić takie golazo przeciwko Realowi Madryt w Superpucharze w 1998 roku?
Dla nas, dawnej Chelsea, a nie tej dzisiejszej, był to wielki mecz, bardzo szczególny mecz. Miałem być starterem, ale rano dowiedziałem się, że nie będę grał od początku. Miałem wyjątkowe popołudnie, ale chciałem, żeby trener dał mi pięć, dziesięć, piętnaście, dwadzieścia minut i na szczęście dostałem trochę więcej. Kiedy Zola podawał mi piłkę na skraju pola, starałem się wykorzystać swoje umiejętności i spróbować umieścić piłkę między słupkami, jak najdalej od bramkarza. Połączenie było dobre i trudne dla bramkarza. W tamtym momencie nie mogłem się doczekać końca spotkania, ale zostało jeszcze trochę czasu. To było wyjątkowe, ludzie widzieli, jak zdobywam bramki, ale nigdy wcześniej nie udało mi się tego dokonać w finale.

Czy strzelenie gola w meczu z Realem Madryt zmieniło twoją karierę zawodową ze względu na wszystkie późniejsze wydarzenia, jakie się z tym wiązały?
Odczułem to w samej Chelsea. Dołączyłem do nich sezon wcześniej, ale doznałem kontuzji. Miałem szansę zdobyć bramkę w półfinale i zagrać przeciwko Realowi Madryt. W kolejnym sezonie było to oczekiwanie, ponieważ chciano mnie lepiej poznać. Od momentu zdobycia bramki przeciwko Realowi Madrytowi i rozstrzygnięcia finału nawiązuje się kontakt z kibicami, a ja zacząłem mieć z nimi niezwykłe relacje, które trwają do dziś.

Czy tamten Real Madryt był lepszy niż dzisiejszy?
To był bardzo silny Real: Roberto Carlos, Mijatović, Hierro. Byli naprawdę bardzo silni, dlatego wygrali Ligę Mistrzów. Teraz też walczą o wszystko. Trudno jest porównywać te same zespoły w różnych terminach. Teraz do czasu Klasyku byli konsekwentni, więc to było coś szczególnego. Dobitnym przykładem jest mecz z PSG, w którym zostali wystawieni na pożarcie, a kluczowi zawodnicy wydawali się podawać im piłkę. Rzadko się zdarza, aby Real Madryt nadal grał w Lidze Mistrzów i nie był groźny.

Której Chelsea się spodziewasz? Teraz, na poziomie pozasportowym, ich sytuacja jest skomplikowana…
To niewiarygodne, co chcę wam powiedzieć, ale ludzie nie zdają sobie z tego sprawy. Chelsea nie przegrała wielu meczów. Przegrali spotkanie z Liverpoolem w rzutach karnych, choć w rzeczywistości je zremisowali. Jeśli spojrzeć na bilans z tyłu, jest on bardzo dobry, ale jest kilka remisów, które oddaliły ich od czołówki Premiership. To skomplikowany zespół do gry przeciwko nim, bardzo skomplikowany. Real Madryt musi być bardzo dobry, aby przejść przez ten dwumecz, tak samo jak Chelsea musi być bardzo dobra, aby awansować dalej.

W poprzednim sezonie byliśmy świadkami świetnej gry Chelsea.
Tuchel przybył w odpowiednim momencie, bardzo dobrze zorganizował ich grę i utrudnił rywalom grę z kontry. Drużyna wie, kiedy wykorzystywać momenty, a po przyjściu Lukaku można było pomyśleć, że będą aspirować do wygrania Premiership, choć nie znaleźli z nim tej spójności. Teraz jest to kwestia pucharu. Kiedy grasz dla Chelsea, zawsze musisz zdobywać tytuły, to dla nich dobra sytuacja analityczna.

Czy uważasz, że Fede Valverde może być jednym z kluczowych graczy w tym dwumeczu?
Bardzo go podziwiam. Ma ogromną zdolność do gry na różnych pozycjach w środku pola. W ważnych meczach jest zdeterminowany… Trudno też, żeby Casemiro, Modrić i Kroos nie grali. Oczywiście są kartki, zawieszenia, drobne kontuzje… Ancelotti będzie wiedział, czego potrzebuje na każdej pozycji w tych meczach. Z całym szacunkiem, ale wolałbym, żeby to Ancelotti podejmował decyzje. Oczywiście chciałbym, aby Valverde zagrał przeciwko Chelsea, pokazał to już w starciu z Chile, zdobywając wspaniałą bramkę. Grając z dwoma zawodnikami na środku, ma możliwość ruchu oraz odpowiedzialność za ofensywę i defensywę. To dość interesujący temat.

Czy ma szansę stać się najlepszym środkowym pomocnikiem na świecie?
Ma taką szansę. Podejmuje dobre decyzje, nie znalazł się w sytuacji, w której spieszyłby się do gry. Akceptuje swoją rolę w Madrycie, a dojrzałość, mimo młodego wieku, jest podstawą. Pokazał, że potrafi to zrobić.

Wyobrażasz sobie te nadchodzące bramki Mbappé?
Jeśli za rok lub dwa lata nie straci głowy, będziemy mówić o najlepszym zawodniku na świecie.

Czy uda mu się odnieść sukces w Realu Madryt?
Jeszcze kilka lat temu powiedziałbym, że lepiej było poczekać. Teraz ma za sobą finał Ligi Mistrzów, ma duże doświadczenie, zawsze dawał radę, także przeciwko Realowi. Ma wszystko, by dokonać tego skoku. Są momenty, w których zawodnicy muszą podejmować decyzje, a on jest w idealnym, aby przejść do takiego klubu jak Real Madryt.

Czy Haaland pasowałby bardziej do Realu Madryt, czy do innych drużyn?
To zależy od zespołu i stanowiska. Jest środkowym napastnikiem, który powinien grać w środku. Real Madryt, jeśli chodzi o Benzemę, to przy poziomie, na jakim się znajduje… trudno, żeby Haaland grał z Benzemą. Zdarzają się sytuacje, w których kluby muszą zaryzykować z zawodnikiem, ponieważ w przeciwnym razie go stracą. Trzeba będzie to sprawdzić. To będzie interesujące. Wszyscy wiemy, jak dobrze pracuje prezes Realu i jak załatwia sprawy we właściwym czasie. Nie zdziwiłoby mnie to, ale wyobrażam sobie, że chce odejść do klubu, w którym będzie miał gwarancję gry. Są kluby, które dają mu większe gwarancje w tym zakresie. Jeśli Lewandowski odejdzie, będzie to dla niego idealne rozwiązanie w Bayernie. Mówi się także o City, które było bliskie pozyskania Kane'a. To zależy od jego osobistej decyzji, czego szuka.

Czy uważasz, że Benzema, Mbappé, Vinícius i Haaland są kompatybilni?
Cała czwórka nie zagra. Takie decyzje podejmuje jednak trener.

Dwóch środkowych napastników, Mbappé i Vinícius na bokach, Benzema jako podwieszony i Haaland nieco wyżej, czy to jest niezrównoważone?
Do pewnego momentu Real Madryt był dobrą drużyną, ale brakowało jej konsekwencji, aż pojawił się Casemiro, który uplasował się za Modriciem i Kroosem. Wszedł na inny poziom, zdobył trzy Ligi Mistrzów i wygrał wszystko. W tym względzie nie mam wątpliwości. Może on uzupełnić skład, oczywiście, są kontuzje… ale najlepsi zawodnicy nie siedzą na ławce. To osobista decyzja, którą musi podjąć, wiedząc, gdzie i kiedy będzie grał.

Jak wspominasz swój czas spędzony w Betisie?
Był to krótki okres, w którym nie było czasu na tworzenie czegokolwiek. To było trochę dramatyczne, jeśli chodzi o reperkusje i w ogóle. Na dobre i na złe, w Betisie wszystko staje się większe. Pellegrini przechodził przez skomplikowane momenty bez publiczności, co ma fundamentalne znaczenie, a w tym czasie Pellegrini zawsze odnosi sukcesy. Posiadanie trenera takiego kalibru jak Pellegrini ma fundamentalne znaczenie, dlatego właśnie poradził sobie tam, gdzie sobie poradził, i wygrał to, co wygrał. Ma doskonały charakter, by prowadzić drużynę, od której oczekuje się tak wiele. Bez wątpienia ma wspaniały sezon i mam nadzieję, że uda mu się go zakończyć jak najlepiej.

Czy Betis generuje tak dużo?
Absolutnie. Nie mam żadnych wątpliwości. Jeśli chcesz być negatywnie nastawiony, możesz być negatywny w dowolny sposób. Musiałem podjąć decyzje, które wolałbym podjąć wcześniej, jeśli chodzi o formację zespołu. Na przykład pojechaliśmy na mecz z Osasuną, który był niezwykle skomplikowany, grałem w Pampelunie wiele razy z Realem Saragossa i postawiłem się w trudnej sytuacji, nie wystawiając Rubéna Castro, wygraliśmy, a krytyka była taka sama za to, że go nie wystawiliśmy. Jeśli myślisz o krytykowaniu, to będziesz krytykował. Gdyby zagrał Rubén, który jest wspaniałym zawodnikiem i najlepszym strzelcem, a my byśmy przegrali, byłbym tak samo krytykowany, bo przegraliśmy. Kiedy jesteś w samym środku krytyki, nikt cię nie uratuje. Byłem skoncentrowany na drużynie i wiedziałem, co muszę zrobić, aby wygrywać mecze. Mam wiele szacunku dla opinii prasy, ale na koniec dnia to ja decyduję, ponieważ nikt, nikt mnie nie uratował, jeśli chodzi o zwolnienie lub brak zwolnienia. Jestem to winien mojej pracy i temu, w co wierzę, że odpowiada to klubowi, który mi płaci. Resztę przyjmuję, o ile krytyka jest profesjonalna. Na szczęście w Sewilli krytyka była zawsze profesjonalna, nie miałem z nikim problemów osobistych, bo gdyby były osobiste, sam bym to zakończył. Ale zawodowo przyjmuję krytykę, nawet jeśli mi się nie podoba.

Czy zostałeś z cierniem w boku, że nie poszło dobrze?
Nie, wcale nie, choć to było dramatyczne. Kiedy odchodziłem z drużyny, zajmowaliśmy 13. miejsce, a rozegraliśmy 11 meczów. Jeśli się policzy, wiadomo, że przed nami jeszcze długa droga, ponad 25 meczów. Jeśli skończyłeś na dziesiątym, dziewiątym, szóstym miejscu… możesz powiedzieć, że źle mi poszło. Niestety, skończyli gorzej, niż ich zostawiłem. Możesz sobie gdybać do woli, ale liczby na koniec sezonu nie kłamią. Tabela nigdy nie kłamie. Nie można dać się ponieść emocjom związanym z pierwszymi dwoma meczami, ale po takiej serii spotkań tabela odzwierciedla rzeczywistość.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!