Advertisement
Menu
/ abc.com

Boczni obrońcy stałym źródłem cierpienia

Mijają kolejne lata, a Real Madryt nadal ma te same problemy. Z różnych względów lewa i prawa strona defensywy wciąż zawodzi.

Foto: Boczni obrońcy stałym źródłem cierpienia
Fot. Getty Images

Jak wierne odzwierciedlenie życia, jakim jest piłka nożna, jeden mecz, jedna bramka, jedna chwila mogą zmienić bieg sezonu i zamienić przeszłość pełną pewników w przyszłość pełną niepewności. Barcelona szturmowała Bernabéu jak wicher, czterokrotnie trafiając do siatki i ujawniając żenujące dowody na to, że drużyna, która prawie zdobyła już mistrzostwo i która po wymarzonym dwumeczu z PSG zagra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, nie jest w dobrej formie.

Fatalnie zagrali nawet tacy zawodnicy jak Alaba i Militão, para środkowych obrońców, która w drużynie Ancelottiego grała na najwyższym poziomie. Obaj byli niezdecydowani przy dośrodkowaniach, brakowało im umiejętności w powietrzu, gdzie Aubameyang wygrywał większość pojedynków, a przytłoczeni presją Barcelony niecelnie podawali. Jednak najcięższe rany po tym starciu odnoszą boczni obrońcy. Carvajal i Nacho (nie zapominając o tym, że ten ostatni nie gra na swojej naturalnej pozycji) byli nieustannie ogrywani przez bardzo dobrze grających Ferrana i Dembélé, dwóch skrzydłowych, którzy kreowali kolegom multum szans. Ponadto występy obu obrońców przy piłce, co jest kluczowe w konstruowaniu gry, pozostawiały wiele do życzenia.

Najbardziej godny uwagi jest przypadek Daniela Carvajala. Dla Ancelottiego jest starterem na prawej flance, ale jego występy w ostatnich dwóch sezonach były dalekie od poziomu, jaki prezentował w latach gry w Los Blancos. Kontuzje ograniczyły największy atut Hiszpana, czyli jego budowę ciała, i choć zawodnik wrócił już do zdrowia, Real Madryt cierpi z powodu jego niepewności w grze i wątpliwości w sytuacjach jeden na jeden. Nie wdając się w szczegóły, w pierwszym meczu z PSG zrobił rzut karny dla Mbappé, a w drugim meczu jego strata doprowadziła do gola Francuzów na Bernabéu. W Klasyku był niemiłosiernie ogrywany przez Ferrana.

Prawy obrońca ma dopiero 30 lat i klub jest przekonany, że wróci do pełni sił. W międzyczasie jego alternatywą w jedenastce jest przemieniony Lucas Vázquez. Były skrzydłowy, pod dłuższą nieobecność Carvajala spowodowaną kontuzją, błyszczał za czasów Zidane'a w zeszłym sezonie, choć nie cieszy się pełnym zaufaniem Ancelottiego, który ma tendencję do wykorzystywania go, gdy odpoczynku potrzebuje Carvajal.

Na lewej flance cień Mendy'ego jest zbyt długi. Nawet jeśli jego rulety i zmiany kierunku biegu czasami doprowadzają kibiców do drżenia, Francuz jest niepokonany w sytuacjach jeden na jeden. Jego jedyną słabością w defensywie jest ustawianie się przy piłkach granych za plecy, choć dzięki swojej tężyźnie fizycznej często potrafi odzyskać pozycję. Bez Mendy'ego, którego powrót do gry jest spodziewany w Vigo, Real Madryt nie ma pewnej alternatywy. Nacho ma problemy na pozycji lewego obrońcy, a Ancelotti nie ma zaufania do obecnej wersji Marcelo i młodego Miguela Gutiérreza.

Tymczasem w ostatnich sezonach, gdy Marcelo i Carvajal wciąż osiągali dobre wyniki, klub sprzedał kilku obiecujących obrońców, takich jak Hakimi, Theo Hernández czy Reguilón. Teraz, gdy obaj obrońcy nie grają, Real Madryt ma problem w decydującej części sezonu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!