Spokój i brak drastycznych ruchów
Królewscy są źli, ale nie popadają w panikę z powodu wczorajszej, dotkliwej porażki z Barceloną.
Fot. Getty Images
Nikt nie powinien myśleć o drastycznych decyzjach w Realu Madryt. Oczywiście, ten mecz był zasługą Carlo Ancelottiego i wielu piłkarzy, ale styl klubu nie polega na podejmowaniu decyzji pod wpływem chwili. Jak przyznali w rozmowie z Marcą, nadszedł czas, aby przeanalizować i zbadać przyczyny, które sprawiły, że drużyna otrzymała taki cios od Barcelony.
Wkurzeni, źli, zdegustowani i wszystkie inne przymiotniki, jakie można dodać, to uczucia, jakie towarzyszyły dyrektorom Realu Madryt podczas i po zakończeniu meczu z Barceloną. Bardzo podobne odczucia do tych, które były odczuwane i komentowane w połowie spotkania z PSG. Tego dnia sytuacja uległa zmianie, ale starcie z Barceloną zakończyło się jedną z historycznych porażek klubu z odwiecznymi rywalami. Po końcowym gwizdku sędziego kibice, a nawet dziennikarze nawoływali do podjęcia drastycznych kroków, ale Real Madryt podąża inną drogą.
Pierwsze refleksje mówiły o uznaniu wyższości Barcelony, ale także o tym, że lidze przewaga nad drugim zespołem wciąż wynosi dziewięć punktów, mimo że dla wielu zdobycie mistrzostwa stało się już wątpliwe. Pierwszą decyzją włodarzy z Madrytu było zachowanie spokoju, logiczne niezadowolenie, ale próba spojrzenia na wszystko z pewnym spokojem i przeanalizowania sytuacji drużyny.
Stwierdzenie, że podobały im się decyzje Ancelottiego, byłoby nieprawdą. Padały pytania o pewne rozluźnienie, z jakim drużyna podeszła do meczu, co przyznał sam Nacho po zakończeniu spotkania, ale nie da się ukryć, że na niektórych pozycjach w składzie jest ciasno. Obecność takich piłkarzy jak Bale, Hazard czy Jović w najmniejszym stopniu nie pomaga zrekompensować grupy, którą dysponuje Ancelotti, ponieważ nie tworzą oni całości.
Jasne jest również to, że to, co wydarzyło się w niedzielny wieczór na Bernabéu, może doprowadzić do ponownego przemyślenia sytuacji w kadrze. Pomysł polegał na zwolnieniu trzech zawodników, którym kończą się kontrakty, czyli Bale'a, Isco i Marcelo, a następnie sprawdzeniu, czy któryś z wymienionych piłkarzy mógłby zostać wytransferowany. Być może teraz ta koncepcja się zmieni i poza Mbappé, będą myśleć o wzmocnieniach, aby zrekompensować skład, który jest wyraźnie niewystarczający.
Ancelotti ma jeszcze rok kontraktu i na razie nikt nie myśli o jego rozwiązaniu. Jest pewność siebie i wiedza o tym, czym dysponuje szatnia. Po raz kolejny o wszystkim zadecyduje końcowy wynik sezonu. W przypadku zdobycia ważnego tytułu nikt nie będzie się spierał z Włochem, a Real Madryt wciąż ma szansę na wygranie ligi i Ligi Mistrzów.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze