Nie stawać w rozkroku
Nie ulega wątpliwości, że jednym z mistrzów aforyzmów nieraz urzekających swą banalnością, jest Paulo Coelho.
Fot. Getty Images
Jeśli ktoś jakimś cudem nie miał (nie)przyjemności obcować ze złotymi myślami brazylijskiego pisarza, znajdującego się też ostatnio w ogniu intensywnej krytyki z powodu swojego twitta odnośnie wojny na Ukrainie (w ten obszar jego przemyśleń nie będziemy się jednak dziś zagłębiać), poniżej zamieszczamy kilka losowych cytatów z jego literackiej twórczości.
„To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące”.
Paulo Coelho, Alchemik
„(…) bo człowiek może wytrzymać tydzień bez picia, dwa tygodnie bez jedzenia, całe lata bez dachu nad głową, ale nie może znieść samotności”.
Paulo Coelho, Jedenaście minut
„Zawsze można coś zmienić. Nawet jeśli wydaje się to niemożliwe”.
Paulo Coelho, Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam…
„Świadomość śmierci pobudza do życia”.
Paulo Coelho, Weronika postanawia umrzeć
I tak dalej, i tak dalej…
Istnieje jednak co najmniej kilka równie trywialnych i zarazem prawdziwych złotych myśli, w przypadku których Coelho zapewne zastanawia się, jakim cudem nie wpadł na nie wcześniej sam. Na jedną taką trafiliśmy przypadkiem ostatnio i chyba dość trafnie odnosi się ona do tego, co powinniśmy powtarzać sobie przed wieczorną potyczką z Mallorcą. „Jeśli jedną nogą stoisz w przeszłości, a drugą w przyszłości, to sikasz w teraźniejszość”, brzmi jej treść.
Wyszukane? Raczej nie za bardzo. Prawdziwe? Jeszcze jak. Mając bowiem na uwadze wszelkie bodźce oddziałujące na nas od minionej środy, a także perspektywy roztaczające się przed nami na najbliższą oraz tę nieco dalszą przyszłość, skupienie się na tym, co tu i teraz może być dla nas chwilami dość trudne.
Przeszłość nie zawsze musi być bolesna, by mogła do nas uparcie wracać i zajmować nasze umysły. Udowodnił to w zeszłym tygodniu Real Madryt, który zafundował nam absolutnie magiczną pod każdym względem noc. Królewscy zdołali przeprowadzić jedną z tych remontad, jakie pamiętane będą jeszcze przez długie lata. Chyba tylko najwięksi stoicy byli w stanie po czymś takim szybko stłumić w sobie euforię, a następnie ze spokojem spojrzeć na kolejny do odhaczenia punkt na liście. Nie jest jednak powiedziane, że i w ich przypadku sztuka ta w pełni się powiodła.
Wielki triumf nad PSG w naturalny sposób prowokuje również do myślenia o tym, co wydarzy się w kolejnych tygodniach i miesiącach. Na kogo Królewscy trafią w ćwierćfinale? Czy losowanie zostanie powtórzone? Czy Real zostanie w zaistniałych okolicznościach wyeliminowany za lobbowanie Superligi? No i rzecz jasna – czy Kylian Mbappé skończy pakować walizki jeszcze przed końcem tygodnia? Również wizja świętowania na Cibeles mistrzostwa Hiszpanii, zwłaszcza po wpadce Sevilli z Rayo, wydaje się jeszcze bardziej realna.
By jednak umiejętnie zespoić wszystkie te myśli, euforię i połączone z ekscytacją fantazjowanie o pięknym jutrze, musimy w pierwszej kolejności skupić się na tym, by nie zapomnieć, co dzieje się tu i teraz. Dziś Real Madryt musi po prostu, jak to zazwyczaj bywa w poniedziałki, zjechać na konkretną godzinę do biura i wykonać bez zarzutu swoją pracę. Królewscy oczywiście mają wszelkie argumenty, by sięgnąć po mistrzostwo. Wystarczy przecież szybki rzut oka na tabelę. Z drugiej strony jednak, rzut drugim okiem na terminarz pozwoli nam zauważyć, że nie zdążyliśmy jeszcze rozegrać w rundzie rewanżowej żadnego meczu z rywalami z pierwszej piątki. Dystans jest bezpieczny, jednak sytuacja wymaga cały czas wzmożonej kontroli. No bo po co komu nerwówka na ostatniej prostej?
Dlatego też ewentualna wpadka w konfrontacji z Mallorcą byłaby nam dziś potrzebna niczym okulary przeciwsłoneczne w środku nocy na nieoświetlonej ulicy. Tym bardziej że gospodarze wieczornej potyczki, delikatnie rzecz ujmując, nie błyszczą formą. W ostatnich 10 meczach Balearczycy doznali aż 8 porażek i dwa razy wygrali. Oba zwycięstwa odnieśli na własnym stadionie, jednak mimo to trudno powiedzieć, by Son Moix było twierdzą, do której zdobycia niezbędne są najbardziej wymyślne fortele. Gdybyśmy bowiem prześledzili 10 meczów Mallorki u siebie, zauważymy, że tylko w trzech wyspiarze okazali się lepsi, z czego dwa to zwycięstwa nad beznadziejnym Levante oraz znajdującym się w strefie spadkowej Kadyksem. Jedynie trzy punkty wyszarpane z Athletikiem po niefortunnej interwencji Unaia Simóna z końcówki spotkania mogą budzić faktyczny respekt.
Było fajnie, może być jeszcze fajniej, ale by posunąć się do przodu, trzeba stawiać nieraz również te małe kroki i uważać przy tym na kamienie. Liczymy, że kamieniem takim nie okaże się starcie z 16. drużyną w tabeli, która walczy gorączkowo o utrzymanie. Dziś musimy zrobić najzwyczajniej to, co do nas należy i odbić kartę na zakładzie nim na Bernabéu zawita Barcelona…
* * *
Mecz rozpocznie się o 21:00. W Polsce będzie można obejrzeć go na kanale CANAL+ Sport 2 na platformie Player.pl.
Spotkanie można też wytypować w FORTUNA. Kurs na gola Benzemy wynosi 1,80, Viniego 2,50, a Rodrygo 3,50. U rywali najniżej wycenia się trafienie Muriqiego kursem 4,00.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze