Najbardziej bramkostrzelny tercet od czasów BBC
Real Madryt odrabia lekcję przed 9 marca. Data ta jest zaznaczona w kalendarzu na czerwono i napędza zespół do działania.
Fot. Getty Images
Zdanie stojące przed Królewskimi w rewanżu z PSG nie jest rzecz jasna niemożliwe, ale na pewno wymaga strzelania goli. Biorąc pod uwagę arsenał rywala, prawdopodobnie większej ich liczby niż zakłada na dziś teoria. Na szczęście jednak w ostatnim ligowym meczu podopieczni Carlo Ancelottiego wreszcie się nieco przebudzili. Benzema, Vinícius i Asensio kończyli spotkanie z bramką na koncie i być może wreszcie zakończyli kryzys nieskuteczności. Ofensywne trio w bieżącym sezonie trafiało do siatki 50 razy: 25 razy Karim, 16 Vini i 9 Marco.
Po miesiącach poszukiwań optymalnego zestawienia ataku Ancelotti wreszcie wykrystalizował na dobre ofensywne trio. Benzema, Vinícius i Asensio to najczęściej używana konfiguracja przedniej formacji w tym sezonie (11 razy od początku w 37 spotkaniach). To na nich Real w największej mierze oprze swoje nadzieje na odrobienie strat z Paryża. Należy też obowiązkowo wspomnieć, że mamy do czynienia z najbardziej bramkostrzelnym tercetem od czasów BBC. Benzema, Bale i Cristiano w sezonie 2017/18 łącznie zdobyli 77 bramki: 44 Cristiano, 21 Bale i 12 Karim. W sezonie 2018/19 Benzema, Bale i Asensio skończyli z 50 trafieniami, jednak pod koniec lutego ich licznik wskazywał ich zaledwie 36.
Ancelotti znalazł w Benzemie, Vinim i Asensio armaty godne na ten moment największego zaufania po miesiącach, w których tylko dwaj pierwsi cieszyli się pełnym poparciem. Sezon rozpoczęło trio Benzema-Hazard-Bale. Dość dużo mówi to o tym, ile procesów musiało zajść po drodze, by atak przybrał ostateczny kształt.
Benzema wreszcie odzyskuje formę po dwóch miesiącach zmagania się z różnego rodzaju problemami fizycznymi, które w efekcie doprowadziły do kontuzji przeciągającej się przez ponad trzy tygodnie. Wrócił na mecz z PSG, jednak nie był chyba gotowy w stu procentach. Przed nim jeszcze kolejne trzy tygodnie na to, by zdążył dojść do pełnej dyspozycji przed rewanżem. Karim rozgrywa w ogólnym rozrachunku fantastyczny sezon, a od osobistego rekordu bramek dzieli go zaledwie siedem trafień (32 bramki w sezonie 2011/12).
W drugiej połowie meczu z Alavés wrócił wreszcie także Vinícius. Po raz kolejny ujrzeliśmy wersję Brazylijczyka, do jakiej przyzwyczaił nas w drugiej połowie minionego roku. Atakujący ma na koncie już 16 goli i już niedaleko mu do najlepszego wyniku strzeleckiego Garetha Bale'a (22 bramki). Ofensywny wkład 21-latka znacznie wykracza jednak poza same gole. Trzeba też mieć na uwadze siedem asyst oraz trzy wywalczone rzuty karne i dwie czerwone kartki dla rywali po faulach na nim.
Asensio natomiast po miesiącach dyskusji wygrał rywalizację z niemrawym i mało skutecznym Rodrygo. Choć prasa pompowała temat obsady prawego skrzydła długimi tygodniami, tak naprawdę nie wiadomo, jakie rzeczowe argumenty były w stanie przemawiać na korzyść Brazylijczyka, który stwarza o wiele mniejsze zagrożenie pod bramką. Były gracz Santosu od początku pobytu w Realu Madryt w lidze zdobył trzy gole w 61 występach (2691 minut). To tyle samo co choćby Luka Jović w 35 meczach (850 minut). W białej koszulce 21-latek razem uzbierał 11 goli. To o całe dwa więcej niż Asensio strzelił tylko w tym sezonie (z czego siedem w lidze). Nic dziwnego, że Carlo Ancelotti w końcu zdecydował się postawić w pierwszym składzie na konkrety, nawet jeśli Asensio momentami potrafi znikać na długie minuty.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze