„Rozniesiemy ich”

Początkowo Królewscy trafili na Benfikę. Później jednak rozpoczęła się lawina, której skutkiem było ostateczne skrzyżowanie losów Realu z PSG. W Madrycie oczywiście daleko było do zadowolenia z takiego obrotu spraw. Na początku z podobną reakcją mieliśmy do czynienia również w Paryżu, dokąd miał przyjechać Manchester United. Później jednak doszło do radykalnej zmiany nastawienia. W stolicy Francji dziś raczej nikt specjalnie się nie martwi konfrontacją z Królewskimi. Przeciwnie – budzi ona radość, szczęście czy momentami wręcz euforię.

Szatnia PSG jest niezwykle zadowolona z możliwości zmierzenia się z Realem Madryt. „Rozniesiemy ich”, brzmiał ogólny przekaz zespołu. Bezpośredni świadkowie twierdzą, że najbardziej zadowolony był Leo Messi, który wręcz skakał ze szczęścia. Wyglądało to trochę tak w przypadku trzecioligowców, którzy w pucharze trafiają właśnie na Real lub Barcelonę. Z tą różnicą, że paryżanie są absolutnie przekonani, że przejadą się po rywalu. Dwa miesiące od tamtych chwil nie zmieniło się nic. Na sześć dni przed pierwszym gwizdkiem piłkarze PSG są pewni, że wyjdą na boisko dopełnić formalności.

Jedynym graczem, który wzbronił się od radosnych odruchów, był Sergio Ramos. Obrońca był zdziwiony tym, jak wyniki powtórzonego losowania przyjęli jego koledzy. 35-latek przynajmniej z dwóch powodów nie dołączył do głównego nurtu. Po pierwsze, gra przeciwko Realowi była ostatnią rzeczą, jakiej by sobie życzył. Po drugie zaś zwyczajnie nie rozumiał, jak można tryskać aż takim optymizmem w sytuacji, gdy naprzeciwko stanie drużyna tej klasy. Nikt tak jak Ramos nie wie przecież, na co stać Królewskich w Pucharze Europy.

Świadomy tego wszystkiego jest także Messi. Spojrzenie Argentyńczyka jest jednak nieco inne. W ostatnich latach Liga Mistrzów stała się jego koszmarem i zarazem obsesją. Ostatnie lata na europejskiej arenie były dla Barcelony naznaczone kompromitującymi klęskami. Leo uważa, że nadszedł idealny moment, by odzyskać błysk na arenie międzynarodowej i spełnić marzenie o piątym w karierze uszatym pucharze. Ewentualny triumf w tych rozgrywkach pozwoliłby mu zrównać się pod tym względem z Cristiano.

Po finale w 2020 roku i półfinale w 2021 roku w PSG wierzą, że to ich rok. Obecność Messiego oraz świetna forma Mbappé sprawiają, że do potyczek z Realem w Champions League podchodzi się z wielkim optymizmem. Nawet ostatnia krytyka czy nieobecność Ramosa i niepewny występ Neymara nie są w stanie wpłynąć na punkty widzenia szatni paryżan. Euforia pozostaje nienaruszona. Publicznie nikt z obozu wicemistrzów Francji nie umniejsza Realowi, ani nie deklaruje się jako faworyt. Za kulisami jednak stosunek do konfrontacji jest jasny.

PSG w starciach z Realem widzi również idealną okazję, by wyrównać rachunki za niedoszły i najpewniej przyszły transfer Kyliana Mbappé. Wciąż zresztą nie brakuje osób wierzących, że napastnik przedłuży kontrakt. Po wyeliminowaniu Królewskich wielu ludzi na pewno w większym stopniu uwierzyłoby w taką możliwość. Z technicznego punktu widzenia atakujący zmieniałby bowiem klub nie tylko na taki, gdzie mniej zarobi, lecz także gorszy pod względem sportowym.