Odbudowa Asensio
Ancelotti i Pintus pracują z Hiszpanem pod kątem psychicznym i fizycznym, aby przywrócić mu dawną siłę i pewność siebie.
Fot. Getty Images
Świat zawalił mu się 24 lipca 2019 roku w Waszyngtonie. Płakał na noszach. Marco Asensio, który rozgrywał dobre spotkanie i zdobył cudowną bramkę przeciwko Arsenalowi, doznał kontuzji, gdy walczył o piłkę z Aubameyangiem. „Wygląda to źle i jesteśmy dotknięci”, mówili wówczas Królewscy. Lekarze zdiagnozowali najgorsze rokowania: zerwane więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie. Od tamtej pory życie Hiszpana koncentrowało się na powrocie do dawnej formy. Ancelotti stara się dać mu ostatni impuls, aby mógł nadrobić stracony czas. Rozmowy między trenerem a zawodnikiem wykraczają poza piłkę nożną i dotyczą bezpieczeństwa osobistego i psychicznego. „Doznałem tej samej kontuzji i wróciłem do formy rok po powrocie”, wyjaśnił mu Włoch. „Można to zrobić, mnie się udało, ale trzeba wierzyć w siebie i ciężko pracować”. Szkoleniowiec Realu Madryt odbudowuje Asensio.
Ta poważna kontuzja uniemożliwiła mu grę w piłkę przez dziesięć miesięcy. Na boisku pojawił się ponownie 18 czerwca 2020 roku przeciwko Valencii i jego pierwszym dotknięciem piłki był gol, druga bramka Realu Madrytu w Valdebebas. Łzy znów napłynęły mu do oczu, ale tym razem z radości, wspominając godziny i godziny, w porannych i popołudniowych sesjach, ciężkich treningów w samotności, od basenu do roweru, od ciężarów do maszyny do ćwiczeń siłowych nóg.
Zdobył trzy bramki w ostatnich dziesięciu kolejkach „pandemicznej ligi”, którą Los Blancos wygrali. Opóźnienie w powrocie do rozgrywek było dla niego dobre, aby wrócić do gry. Asensio nie był jednak dawnym sobą. Miał strzał, ale brakowało mu szybkości i płynności. Odzyskanie dawnej siły fizycznej było równie skomplikowane, jak odzyskanie wiary w swoje możliwości. Poświęcił się dla niej ciałem i duszą.
Powrót Antonio Pintusa na stanowisko szefa przygotowania fizycznego latem ubiegłego roku ma fundamentalne znaczenie dla celu, jaki postawił sobie Ancelotti wraz z nim. „Wrócisz do bycia dawnym sobą”, obiecywali mu. Wiedzieli, że da z siebie wszystko, ponieważ miał obsesję, by poczuć się tak, jak w swoim pierwszym sezonie, kiedy to wystąpił w 53 spotkaniach. Do tej pracy biologicznej doszła jeszcze psychika. Ancelotti pracował psychologicznie nad pewnością siebie Marco. „Trener nalega, bym był aktywny i strzelał za każdym razem, gdy mam ku temu okazję”, powiedział w niedzielę po uratowaniu trzech punktów przeciwko Granadzie. „Próbowałem wiele razy, raz wpadło. Jestem również bardzo zadowolony z zaufania, jakim obdarza mnie Carlo, to dla mnie bardzo ważne”. Ancelotti mu w tym pomaga, bo wpuszcza go na boisku przed Rodrygo, przed Hazardem i przed Bale'em. To wsparcie ze strony szkoleniowca pomogło mu dojrzeć w obliczu przeciwności losu. „Z tragedii uczysz się więcej niż z radości”, podkreślają w madryckim klubie.
Pintus chwycił go za kark i zmusił do przestrzegania planu treningowego i specyficznej diety, której wymagało jego DNA. Makaron, ryż, warzywa, kurczak, indyk i ryby to jego spartańska dieta. Bez czerwonego mięsa. Chciał osiągnąć idealne, szczupłe ciało, z minimalną ilością tłuszczu, aby odzyskać mobilność i szybkość kroku. „Asensio to inny rodzaj piłkarza, odbiera piłkę i staje twarzą w twarz z przeciwnikiem, chce dryblować, jest bezpośredni”, mówiono w Madrycie przed jego kontuzją. Wyzwanie polega na tym, aby znów był taki jak wtedy. „Jeśli masz wytrwałość i wierzysz w siebie, to wyzdrowiejesz i znów staniesz się tym samym zawodnikiem”, powiedział mu Ancelotti.
Zgodnie z tym pragnieniem wyrażonym przez Włocha, sekretem Hiszpana jest to, że pracował tak ciężko jak zawsze fizycznie na boisku i na siłowni, a także przestrzegał diety i odpowiednio się regenerował, aby odzyskać swoją najlepszą formę. Jakość była standardowa, musiał poczuć moc dawnych lat. Asensio doświadczyły wsparcia Carlo, aby wrócić. Dziś ma na koncie osiem bramek w sezonie, ostatnią decydującą przeciwko Granadzie, a najważniejsze jest to, że czuje się pewnie, z szybkością i energią, której mu brakowało.
W niedzielnym meczu grał na prawej flance i nieustannie prosił o głębokie podania na dobieg. Było to potwierdzenie, jak podkreśla sztab trenerski, skoku, jakiego dokonał. Nigdy się nie ukrywał. Wręcz przeciwnie, był zły, że ruszał kilkanaście razy i nie otrzymał zagrania. To jest najlepsza rzecz w tym projekcie odbudowy zawodnika.
Jego zmiana mentalności to druga z ważnych kwestii „Nie jestem tu po to, by ciągnąć wózek, od tego są weterani”, mówił nie tak dawno temu Asensio. Ale w klubie już widzą, że zdał sobie sprawę, że aby być ważnym w Realu Madryt, trzeba być liderem, a nie gremialnym graczem. Proces odbudowy trwa nadal.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze