Małe zmiany to też zmiany
W meczu 23. kolejki La Ligi Real Madryt wygrał u siebie z Granadą 1:0. Jedynego gola dla gospodarzy strzelił Marco Asensio, który uderzeniem z dystansu pokonał bramkarza rywali.
Fot. własne
Nazwanie wyjściowej jedenastki zaproponowanej przez Carlo Ancelottiego budzącą kontrowersję byłoby eufemizmem. Włoski trener dziękował przed meczem dziennikarzom za krytykę, jednak – jak widać – zupełnie się z nią nie zgodził. Ofensywny tercet złożony z Isco, Rodrygo i Asensio był tylko tego potwierdzeniem.
Pierwsza część meczu potwierdziła tylko obawy kibiców Realu Madryt, którzy coraz odważniej zaczęli wątpić w trenera. Królewscy nie tworzyli dobrych sytuacji i zupełnie nie mieli pomysłu na grę do przodu. Trzeba było czegoś więcej.
Już pierwsza zmiana była za to ogromnym impulsem. Na boisku pojawił się Fede Valverde, a mecz bardzo szybko stał się szybszy, bardziej bezpośredni, co sprzyjało stwarzaniu okazji. Cała drużyna Królewskich zrobiła krok do przodu i to dosłownie. Militão i Alaba coraz częściej przesuwali się bardzo wysoko na połowę rywala i Real skutecznie zamykał Granadę.
Wreszcie na boisku zobaczyliśmy też Hazarda i Jovicia. Obaj nieźle sobie poradzili, choć bohaterem został Marco Asensio. Hiszpan popisał się doskonałym uderzeniem z dystansu, a bohater Granady, Luis Maximiano, tym razem był bezradny. Wyróżnić trzeba też upór Militão, który przy okazji odbioru piłki zaliczył asystę.
O pierwszej połowie Real powinien szybko zapomnieć. To ta druga jest czymś, na czym warto bazować i budować zespół, gdy Vinícius i Benzema nie mogą grać albo są w słabszej dyspozycji. Dziś pomimo braku dwóch najlepszych ofensywnych piłkarzy Królewscy zaprezentowali się w drugiej połowie jako zespół nieustępliwy i dążący do celu. Ten cel osiągnęli, choć minimalny wynik nie oddaje tego, co rzeczywiście działo się po przerwie, gdy piłka niemal nie opuszczała połowy Granady.
Trudno mówić na razie o wnioskach po spotkaniu z Athletikiem i pierwszej połowie. Na pewno wraz z wejściem Fede Valverde i zmianą myślenia całej drużyny. Nie było już podziału na pomoc i atak, wszyscy starali się iść w jednym kierunku. I wreszcie trafili do celu. Łatwo oczywiście nie było, ale plan został wykonany.
Real Madryt – Granada CF 1:0 (0:0)
1:0 Asensio 74' (asysta: Militão)
Real Madryt: Courtois; Carvajal, Militão, Alaba, Marcelo (84' Nacho); Camavinga (46' Valverde), Kroos, Modrić (87' Ceballos); Rodrygo (65' Hazard), Asensio, Isco (65' Jović).
Granada: Maximiano; Quini, Germán, Torrente, Neva; Puertas, (71' Raba) Gonalons, Milla (81' Arezo), Collado (71' Petrović); Suárez (63' Molina), Uzuni (81' Rochina).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze