Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

Ancelotti walczy o realny czas gry

W Hiszpanii w rzeczywistości gra się średnio tylko przez 51 minut i 59 sekund, na co narzeka coraz więcej trenerów.

Foto: Ancelotti walczy o realny czas gry
Fot. Getty Images

W zeszłym tygodniu Carlo Ancelotti, trener Realu Madryt, który nie zwykł wyrażać swoich skarg w pokoju prasowym, zostawił wiadomość dla mediów. „Myślę, że doliczony czas to osobista ocena sędziego… Nie mam za wiele do dodania. To osobista ocena, a przy tym to prawda, że wszyscy chcielibyśmy meczów z większym czasem gry. Myślę, że ostatecznie przepis o efektywnym czasie gry może być piękny, by ogólnie poprawić futbol”, powiedział. 

Włoch wypowiada się z pełną świadomością faktów, ponieważ trenował takie zespoły jak Everton, Milan, Bayern i Paris Saint-Germain we wszystkich najważniejszych ligach. W rzeczywistości, jeśli wygra w tym sezonie La Ligę z Realem Madryt, będzie pierwszym trenerem w historii, który zdobył wszystkie pięć głównych tytułów w europejskich ligach. Jeśli jednak trzymamy się przekazu Carletto, to Włoch poprosił o więcej czasu gry i zasadę, aby spróbować zwiększyć realny czas gry w meczach.

Ancelotti ma rację, gdyż dane potwierdzają, że ligą, w której jest najmniej realnego czasu gry w meczach, jest La Liga. Trend, który nie jest nowy i nasila się w kolejnych sezonach. Według najnowszego raportu instytutu CIES stało się jasne, że hiszpańska pierwsza i druga liga to rozgrywki, w których rozegrano najmniejszy procent efektywnego czasu gry. Podczas gdy w angielskiej Premier League odsetek ten wynosi 64%, we włoskiej Serie A 63%, a w Bundeslidze 62%, w La Liga jest to mniej niż 60%, a w Segunda División nawet około 55%.

Jeśli zamiast o procentach będziemy mówić o czasie gry, otrzymamy następujące dane: 51:59 minut rzeczywistej gry w La Lidze w porównaniu do 56:07 we francuskiej Ligue 1, 54:52 w Premier League, 54:01 w Serie A i 52:48 w Bundeslidze. Dane te doprowadziły do nakazu doliczania większej liczby dodatkowych minut w celu zwiększenia realnego czasu gry i jego procentowego udziału. Ale mimo to w Hiszpanii nadal gra się bardzo krótko. Uderzające jest to, że cztery ligi, w których gra się najwięcej minut, to ligi z północnej Europy (Szwecja, Holandia, Finlandia i Dania), gdzie latynoski styl gry ustępuje otwartej i bezpośredniej grze Skandynawów.

Wbrew powszechnemu przekonaniu, problem nie leży w liczbie przestojów w meczu, która jest mniej więcej taka sama jak w meczach innych lig czy rozgrywek takich jak Liga Mistrzów. Ma to związek z czasem potrzebnym w Hiszpanii na wznowienie gry po każdej przerwie w grze, który to czas sędziowie mogliby skrócić. Podczas gdy w La Lidze potrzeba 35 sekund na wznowienie gry po jednym przestoju (34,9), w Lidze Mistrzów gra jest wznawiana po 31 sekundach. Prawie cztery sekundy, które jeśli pomnożymy przez 27, czyli liczbę fauli na mecz, otrzymamy stratę 108 sekund. Lub innymi słowy, jedna minuta i 48 sekund zatrzymanej gry. I to tylko przy faulach.

Gra jest jednak przerywana nie tylko przez faule. To również wrzutki, strzały na bramkę, zmiany, opiekę lub wycofanie kontuzjowanych zawodników, celowe kradnięcie czasu, kartki, dozwolone przerwy medyczne, przerwy na nawodnienie, opóźnienia spowodowane kontrolami systemu VAR… Wszystko to przyczyniło się do tendencji spadkowej w rzeczywistym czasie gry w La Lidze. W sezonie 2016/17 grano 54 minuty i 30 sekund na mecz, w 2017/18 – 54:18. Pojawienie się systemu VAR doprowadziło do spadku do 53 minut i ośmiu sekund, osiągając najniższy poziom w sezonie 2019/20 na poziomie 51:59. W ostatnim sezonie, wraz z ruchem w kierunku zwiększenia liczby doliczanych minut, realny czas gry został podniesiony do 52 minut i 56 sekund.

OPTA przeprowadziła również ciekawą analizę ligi w podziale na zespoły z uwzględnieniem tych, które cieszyły się największym czasem gry oraz tych, które cieszyły się najmniejszym. Coś, co niewątpliwie ma związek ze stylem gry danych drużyn. Mecze, w których bierze udział Barcelona są tymi z najwyższym procentem gry, sięgającym 61,75% całości (59 minut i 45 sekund). Przywiązanie do posiadania piłki, które Xavi stara się traktować priorytetowo, pozwoliło Katalończykom na posiadanie piłki przez średnio 38,24 minuty. Za Barceloną w rankingu znajdują się Real Madryt (60,70%, 57:52), Villarreal (59,97%, 56:51) i Atlético (55,5%, 55:44).

Trzeba to jednak zestawić z propozycjami rywali, którzy w wielu przypadkach starają się nie grać tak dużo i bardziej przerywać grę. Wśród tych, którzy mają mniej realnej gry w swoich meczach są Alavés (50,96%, 49:33), Granada (49,58%, 48:38) i Getafe (49,46%, 47:20). Podczas gdy najbardziej proaktywni tracą prawie pół godziny prawdziwej gry, najmniej proaktywnym udaje się utrzymać piłkę poza grą przez prawię połowę meczu. Spotkaniem z najmniejszą ilością realnego czasu gry był mecz Eibar z Getafe, w którym faktycznie rozegrano 37 minut i 32 sekundy.

Ancelotti nie jest jednak osamotniony w tej krucjacie. Manuel Pellegrini również podzielił się swoimi obawami: „Liga hiszpańska jest najwolniejsza w Europie i sędziowie nie mogą pozwolić na marnowanie tak dużej ilości czasu. To nie jest spektakl, który ludzie przychodzą oglądać”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!