Advertisement
Menu

Zaskakująca porażka

W 20. kolejce Ligi Endesa Real Madryt zaliczył niespodziewaną porażkę z Andorrą. Królewscy pozostają jednak na pozycji lidera.

Foto: Zaskakująca porażka
Fot. własne

Real Madryt niespodziewanie przegrał ligowe starcie z Andorrą. Przed meczem trudno było znaleźć argumenty przemawiające na korzyść gości, jednak to był ich wieczór. Andorra zaskoczyła Królewskich wysoką skutecznością w drugiej połowie rywalizacji. Podopieczni Laso nie potrafili na to odpowiedzieć. Zabrakło sił na skuteczną pogoń za rywalem. W barwach gości rewelacyjne spotkanie rozegrał Miller-McIntyre, który uzbierał aż 28 punktów. Z dobrej strony pokazał się również Mario Nakić, był gracz Królewskich.

Pierwsza kwarta nie zwiastowała kłopotów. Mecz był wyrównany, ale Real Madryt zdawał się mieć wszystko pod kontrolą. Oba zespoły miały problem z rzutami z dystansu, więc ciężar rywalizacji przesunął się pod kosze. Pablo Laso dokonał niewielu zmian, więc pierwsza piątka długo pozostawała na parkiecie. Andorra, która w kadrze meczowej zamieściła tylko 10 graczy, mocniej rotowała składem. Na przerwę Real Madryt schodził z niewielką przewagą (21:18).

W drugiej części Laso zdecydował się na graczy rezerwowych. Nie dokonywał zmian przez całą kwartę i wszystko dobrze funkcjonowało. Rzuty z dystansu zaczęły wpadać i gospodarze cały czas znajdowali się na prowadzeniu. Nie byli jednak w stanie zbudować większej przewagi, bo w zespole Andorry aktywował się Miller-McIntyre, bohater dzisiejszego spotkania. W samej drugiej kwarcie zdobył 8 punktów, do czego dopisał 3 asysty. W połowie spotkania Real Madryt ciągle prowadził, ale różnica nie była duża (42:38).

Po zmianie stron jeszcze przez moment wszystko było pod kontrolą Realu Madryt, ale z upływem czasu zaczęło się to zmieniać. Andorra atakowała z zaskakująco wysoką skutecznością. Liderem był wspomniany wcześniej Miller-McIntyre, który trafił 6 na 6 prób za 2 punkty. Goście praktycznie nie popełniali błędów. Nie stracili ani jednej piłki, a łącznie spudłowali zaledwie 6 rzutów. Królewscy aż tak dobrze nie mieli ustawionych celowników i zaczęli zostawać w tyle (62:68).

Czasu na odrobienie strat było sporo, ale w żadnym momencie nie udało się dogonić Andorry. Goście grali do bólu skutecznie. W ciągu czwartej kwarty oddali tylko 11 rzutów z gry, ale aż 8 z nich trafiło do kosza. Real Madryt próbował gonić, ale popełniał zbyt wiele błędów. Być może zmęczenie podwójną dogrywką w Eurolidze dawało się we znaki. Andorra utrzymała prowadzenie do końca i sprawdziła prawdziwą sensację.

83 – Real Madryt (21+21+20+21): Randolph (13), Heurtel (12), Abalde (5), Tavares (8), Taylor (0), Causeur (16), Alocén (1), Deck (15), Poirier (2), Yabusele (3), Thompkins (8).

88 – Andorra (18+20+30+20): Miller-McIntyre (28), Paulí (2), Olumuyiwa (14), Llovet (4), Nakić (8), Diagné (13), Crawford (15), Colom (0), Arteaga (4).

Statystyki | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!