Labirynt Carvajala
Dani Carvajal robi wszystko, by wyjść z błędnego koła zdrowotnych problemów.
Fot. Getty Images
Zero pszenicy i glutenu. Mleko roślinne zamiast krowiego. Czerwone mięso ograniczone do minimum. Bogactwo diety w rośliny psiankowate i owoce. Do tego rzecz jasna inne warzywa, ryba oraz białe mięso. Po zeszłym sezonie pełnym kontuzji Dani Carvajal zdecydował się kompletnie zmienić swoje zwyczaje żywieniowe. To jednak niejedyna nowość w codziennym życiu, jaką wprowadził. Również metody treningowe uległy modyfikacjom. Prawy obrońca ma bardziej dopasowane obciążenia, pracuje dużo na basenie i inaczej rozkłada siły w samych meczach. Do tego dochodzi wojskowa dyscyplina, jeśli chodzi o czas poświęcony na odpoczynek i sen.
Rezultatem tych wszystkich zabiegów jest nieznaczna, choć rzecz jasna widoczna poprawa w trwającym sezonie. To jednak wciąż zdecydowanie za mało jak na tak istotne ogniwo dla zespołu. Carvajal wciąż częściej jest niedyspozycyjny niż dostępny. Dani przed chwilą skończył 30 lat. Jak to zazwyczaj bywa na jego pozycji, jest graczem bazującym w ogromnej mierze na dynamice i wybuchowości. Wszyscy doskonale wiemy, czego dziś wymaga się od skrajnych obrońców czy wahadłowych w topowych klubach. Nowoczesny boczny defensor biega bez przerwy na całej długości boiska. Musisz być niczym typowy atleta. Nie jest to jednak tak łatwe w sporcie, w którym w sezonie nieraz przychodzi ci rozegrać około 60 meczów.
Kilka sezonów temu kartoteka zdrowotna Carvajala nie była aż tak wypełniona. Nie oznacza to jednak, że kontuzje zupełnie go omijały. Wszyscy pamiętają, co działo się choćby w Mediolanie czy Kijowie, kiedy przez urazy mięśniowe musiał schodzić przed czasem w finałach Ligi Mistrzów. Ominęły go przez to mistrzostwa świata w 2014 oraz Euro w 2016 roku. O ile wtedy można było jednak mówić jeszcze o gigantycznym pechu, o tyle teraz jak na dłoni widać, że to, co go spotyka, nie jest normalne. W zeszłym sezonie piłkarz odniósł pięć kontuzji, z czego cztery mięśniowe. Rozegrał ledwie 1176 minut rozdzielonych na 15 spotkań. Statystyki prezentują się jeszcze gorzej, jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie rok kalendarzowy. W 2021 roku Dani spędził na boisku tylko 40% możliwego czasu. To o wiele mniej niż 65% z 2020 czy 70% z 2019 roku. Przed minionym rokiem najgorszy był 2017, kiedy Carvajal dobił do 60% rozegranych minut. Spadek w minionych 12 miesiącach należy uznać za zatrważający.
Dziś piłka nożna jest bardziej fizyczna niż kiedykolwiek. Urlopy są zaledwie kroplą w morzu rzeczywistych potrzeb dotyczących odpoczynku, a mecze nieraz rozgrywa się trzy razy w tygodniu. Taki tryb życia wymaga niezwykłej dyscypliny w codziennym życiu. Carvajal zdał sobie z tego sprawę, jednak mimo wszystko rezultaty nie pokrywają się z oczekiwaniami. – Sprawa jest dużo prostsza, niż mogłoby się wydawać. Czasami niektórzy sami za bardzo komplikują sobie życie. Piłkarze nie mogą popadać w szaleństwo. Wystarczy po prostu dieta skalibrowana pod wzmożony wysiłek fizyczny. Rozumiem, że każdy zawodnik chce jakoś spersonalizować dietę, ale nie oznacza to, że tego typu rozwiązanie będzie lepsze od bardziej tradycyjnego – tłumaczy w rozmowie z dziennikiem ABC doktor Antonio Escribano, specjalista w kwestii żywienia wśród sportowców.
Jego zdaniem potrzeba długiego czasu, by zauważyć rzeczywisty wpływ diety na rzadsze kontuzje. Escribano uważa też, że gluten czy pszenica, jeśli ktoś nie ma na te produkty uczulenia, wcale nie są dla sportowców szkodliwe. Z drugiej strony jednak przyznaje, że postawienie na rośliny psiankowate było mądrym posunięciem. – To rośliny pochodzenia zielnego. Roślinami psiankowatymi są między innymi ziemniaki, pomidory, papryka czy bakłażan. Są one bogate w węglowodany i mogą pomagać w regeneracji mięśni – wyjaśnia.
W tym sezonie Carvajal odniósł dwie kontuzje, obie w łydce. Pierwsza zmusiła go do pięciotygodniowej pauzy, druga wykluczyła go z gry na kolejny miesiąc. Łącznie Dani we wszystkich rozgrywkach spędził na murawie 1076 minut, czyli prawie tyle, co przez cały poprzedni sezon (1119). Poprawa jest więc widoczna. Również na boisku można to zauważyć. Z nim w składzie Real spisuje się dużo lepiej zarówno w obronie, jak i ataku. Z Carvajalem na boisku Królewscy 14 razy wygrali i dwa razy zremisowali. Z drugiej strony jednak wciąż trudno nie dostrzec pustej połowy szklanki, czyli tylko 44% możliwego czasu i 11 przegapionych meczów na 27.
Nic dziwnego, że Ancelotti mocno zastanawia się nad tym, czy Carvajal powinien zagrać w meczu superpucharowym z Barceloną od początku. Lucas prezentuje zadowalający poziom, a naprzeciwko staną szybcy i zwrotni zawodnicy, jak Ansu czy Ferran. Pytanie brzmi więc, czy w takiej sytuacji posyłanie do boju gracza po miesięcznej przerwie jest dobrym pomysłem. Wskazane byłoby mimo wszystko zachowanie rozwagi.
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze